Do tragicznego wypadku doszło w 2008 roku, dzień po wprowadzeniu nowej organizacji ruchu. Kobieta idąca do pracy zatrzymała się na przejściu, spojrzała w prawą stronę, po czym weszła na jezdnię i wpadła pod koła autobusu.
- Świadkowie twierdzą, że moja żona szła spokojnie, równym krokiem. Na przejściu spojrzała w prawo, bo od 30 lat ulica Wojska Polskiego była jednokierunkowa. Autobus nadjechał z lewej strony - powiedział nam mąż ofiary, Michał Śleboda, instruktor prawa jazdy.
Rodzina ofiary walczyła o 250 tysięcy, ale ostatecznie sąd przyznał połowę tej kwoty, uznając, winę miasta w połowie.
Sąd przyznał po 50 tysięcy synom Ewy Jakubowskiej-Ślebody, a 25 tysięcy mężowi.
- My ponieśliśmy największe koszty. Ewy nic nam już nie wróci - stwierdził Michał Śleboda.
Według Ślebody miasto pośrednio przyznało, że dopiero po wypadku na ulicy stanęły barierki, a jezdnia została oznakowana.
Urząd Miasta zastanawia się nad złożeniem apelacji od wyroku.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?