W sumie ma już ich blisko 30.
- Fałszowanie dokumentów, podpisów, podrabianie umów pożyczki, przelewanie wyłudzonych pieniędzy z konta na konto i wiele innych - wylicza Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Tomasz S. był asystentem właściciela firmy, Jerzego Malka. Wcześniej pracował w banku.
- Był u mnie wolnym strzelcem - mówi Jerzy Malek. - Mam 16 firm i trudno mi było samemu to ogarnąć - tłumaczy.
Pieniądze, zamiast do kasy firmy, miały trafiać na prywatne konto małżeństwa z Poznania, wspólników Tomasza S., którym również prokuratura postawiła zarzuty.
- Tomasz S. posługiwał się łatwymi do wykrycia metodami - mówi Jacek Korycki. - Fałszowane były faktury, a na konto wspólników wpływały pieniądze za usługę, której nie było - tłumaczy Korycki.
- To były jednak bardzo dobrze podrobione dokumenty - uważa Malek.
Tomasz S. i jego wspólnicy mieli wyłudzić w ten sposób aż 9 mln zł. Firma notuje 6 mln zł obrotu dziennie, więc proceder miał trwać w najlepsze. Przed kilkoma miesiącami podejrzani mieli sfinalizować pożyczkę na 1,5 mln euro. - Chcieli doprowadzić do bankructwa firmy i liczyli, że będzie sprzedana - twierdzi Malek. - Wtedy nikt by ich nie szukał.
Na trop procederu wpadły dwie księgowe firmy, które poinformowały o tym właściciela.
- Biuro główne jest w Słupsku, a zarząd w Ustce. Wymieniamy się tylko dokumentami - wyjaśnia Malek. - Dopiero, kiedy księgowe się spotkały, proceder wyszedł na jaw.
Malek, który jak dotąd odzyskał ponad 5 mln zł, uważa, że w wyłudzenie zamieszane są też inne osoby, w tym bankowcy. Prokuratura jednak nie potwierdza tych informacji. Podejrzani odpowiadają z wolnej stopy i nie przyznają się do winy.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?