Zginęły wtedy dwie osoby, kierowca i pasażer taksówki w którą uderzył radiowóz. W sądzie pierwszej instancji policjanta uznano za winnego, ale skazano tylko na 3 tysiące złotych grzywny. Z takim wyrokiem nie zgodziła się córka zmarłej pasażerki taksówki Aneta Cieślak. To ona odwołała się od wyroku. We wtorek na posiedzeniu sąd wysłuchał stron, ale ogłoszenie wyroku ze względu na zawiłość sprawy przeniesiono na czwartek. Co ciekawe, przy okazji apelacji obrońca policjanta Monika Kowalczyk-Solak chce aby całkowicie uniewinnić policjanta.
Do wypadku doszło 9 października 2010 roku. Wieczorem, około godziny 21 na skrzyżowaniu ulic Szczecińskiej, Małcużyńskiego i Braci Gierymskich doszło do zderzenia radiowozu oraz taksówki. Siła uderzenia była tak duża, że taksówka dosłownie rozpadła się na części. Na miejscu zginał 62-letni mężczyzna, kierowca taksówki. Kilka godzin później w szpitalu zmarła pasażerka 56-letnia mieszkanka Warszawy. Dwaj policjanci z obrażeniami ciała trafili do słupskiego szpitala. Policyjny fiat Ducato po uderzeniu obrócił się o 180 stopni i zapalił.
Biegli sądowi, którzy analizowali wypadek jednoznacznie wskazali, że sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu działała prawidłowo, a radiowóz wjechał na skrzyżowanie z prędkością 100 km/h. Biegli nie potrafili jednak ustalić na jakim świetle wjechał na skrzyżowanie radiowóz. Dlatego sędzia przyjął, że było to światło zielone.
- Biorąc pod uwagę, że biegli nie mogli dokładnie określić na jakim świetle policyjny radiowóz wjechał skrzyżowanie, oraz z braku jednoznacznych zeznań świadków, zgodnie z prawem przyczyniam się do obrony oskarżonego i zakładam, że pojazd wjechał na zielonym świetle - mówił w uzasadnieniu wyroku Krzysztof Obst, sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku, który prowadził sprawę. - Pewne jest, że oskarżony nie zachował odpowiedniej ostrożności przy wjeździe na skrzyżowanie. Faktem jest jednak, że prowadził samochód uprzywilejowany, który miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Poza tym działał na rozkaz przełożonych, którzy nakazali mu natychmiastowe udanie się do miejsca zagrożonego.
We wtorek, na rozprawie odwoławczej aplikant adwokacki Paweł Narkun-Kletz przekonywał jednak, że policjant wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i powinien być skazany za spowodowanie wypadku.
Co ciekawe prokurator Grażyna Bobryk, z Prokuratury Rejonowej w Chojnicach nie zgodziła się z argumentacją Narkuna. Jej zdaniem wyrok powinien zostać utrzymany a sama rozprawa została przeprowadzona bardzo rzetelnie.
Sam Mirosław K., który nadal pracuje w policji przyznał się, że prowadzi już służbowego samochodu a prywatnym jeździ tylko jak musi.
- Mam po wypadku traumę. Przed każdym skrzyżowaniem zatrzymuję się - mówił na sprawie Mirosław K.
Wyrok poznamy w czwartek, 13 marca.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?