Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurski: Adamowicz musi odejść

Redakcja
Jacek Kurski
Jacek Kurski Tomasz Bołt
Z Jackiem Kurskim, europosłem, rozmawia Jarosław Zalesiński

"Mam zamiar kandydować na prezydenta Gdańska". To na razie Pańska osobista decyzja, a nie partyjna nominacja?
To nawet nie jest jeszcze żadna decyzja, tylko potwierdzenie gotowości. Tak naprawdę nie ma żadnego nowego faktu. Nie rozumiem tego skupienia się niektórych mediów na mojej sobotniej wypowiedzi na okręgowym zjeździe PiS.

W internecie od razu się zagotowało.

A ja po prostu, kończąc sprawozdanie jako ustępujący prezes okręgu, powiedziałem, że pozostaję członkiem zarządu, bo tutaj przecież mieszkam, dalej - jestem przewodniczącym pomorskiej Rady Regionalnej PiS, i to też się nie zmienia. Wobec czego podtrzymuję gotowość - skoro mnie partia prosi, na razie nieoficjalnie oczywiście - kandydowania na prezydenta Gdańska, gdyby nie znaleziono lepszego kandydata.

To rzeczywiście nic nowego. "Partia prosi", czyli prezes Kaczyński prosi?
(pauza) Oficjalnie nic nie mogę powiedzieć, to delikatna materia. Mogę potwierdzić, że najwyższe czynniki w partii namawiają mnie do tego. Ja oczywiście się nie palę. Nie będę powtarzał, co mówi moja żona, kiedy słyszy, że mam kandydować na prezydenta Gdańska. Osiągnęliśmy teraz pewną stabilizację, której nam zawsze dotąd brakowało, więc się nie wyrywam...

Ale...
Ale jestem człowiekiem odpowiedzialnym. Największym problemem mojej partii na Pomorzu w wyborach samorządowych było zawsze szukanie kandydata na prezydenta Gdańska.

To była chyba trzeźwa ocena własnych szans.
Komfort miażdżącej przewagi prezydenta Adamowicza i Platformy w Gdańsku polega na braku alternatywy. Dlatego rozumiem punkt widzenia partii, która przeciwko Adamowiczowi musi wystawić poważnego kandydata.

Pana ewentualne kandydowanie zakłóciłoby nie tylko stabilność Pańskiego małżeństwa, ale i wzburzyłoby przypominającą stojącą wodę polityczną rzeczywistość Gdańska. Prowadziłby Pan ostrą negatywną kampanię przeciwko Adamowiczowi?
Pańskie pytanie to efekt negatywnej, dorobionej mi gęby. Otóż nie. Przedstawiłbym alternatywny i pozytywny program. Pokazałbym zmarnowane szanse Gdańska, ale z drugiej strony - jak Gdańsk mógłby być rządzony.

Cały wywiad przeczytasz we wtorkowym, papierowym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto