Nawet 5,5 mln złotych może wynosić zadłużenie bełchatowian względem spółdzielni i spółek mieszkaniowych. Administratorzy wszelkimi siłami starają się ściągać zaległości za niezapłacone czynsze i opłaty bieżące - za wodę, czy ogrzewanie.
Administrujące największą liczbą mieszkań w Bełchatowie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej walczy z dłużnikami ostro, sprzedając nawet zadłużone lokale z... właścicielami.
- W tym roku kilka mieszkań w ten sposób już sprzedaliśmy - mówi Sylwester Topolski, prezes PGM i ADM. - Nie jest to broń, którą stosujemy masowo, jedynie wobec mieszkańców najbardziej szkodliwych dla wspólnoty - dodaje.
Zadłużone mieszkanie przejmuje komornik i licytuje. Rzadko pierwsza licytacja się powodzi, ale po którejś z rzędu znajduje się kupiec. Komornik spłaca dłużników, a kupiec może dotychczasowego właściciela z mieszkania wyrzucić.
- Nie zdarzyło się, aby nie chciał opuścić lokalu, ale gdyby tak było, wystarczy wezwać policję - mówi prezes Topolski. - Taka osoba nie jest już właścicielem i nie ma prawa przebywać w mieszkaniu. Nie trzeba jej też zapewniać innego lokum. Jak nie ma, gdzie spać, może iść do noclegowni - dodaje.
W innych przypadkach zadłużonych lokatorów wyrzucić na bruk nie można, tymczasem w mieście brakuje lokali socjalnych.
- Otrzymujemy kilka takich mieszkań rocznie, do których możemy wysiedlić naszych dłużników - mówi Andrzej Ratajski, prezes Bełchatowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Wtedy sprzedajemy takie zadłużone mieszkanie, kwotę zadłużenia pobieramy, a resztę oddajemy właścicielowi - dodaje.
W zasobach ADM i PGM wyroki eksmisyjne ma ok. 150 osób, w przypadku BSM to 27 lokatorów.
Wszystkie spółdzielnie współpracują z Krajowym Rejestrem Dłużników. Umieszczenie na tej liście ma uniemożliwić kolejne zadłużanie, bo jak mówi prezes Ratajski, jak się wpadnie w spiralę długów, to ciężko z niej wyjść. - Z każdym miesiącem obciążenia narastają i przeważnie kończy się to eksmisją - podkreśla Andrzej Ratajski.
Zdaniem prezesa BSM, skuteczną metodą na zmobilizowanie mieszkańców jest też strach przed zdemaskowaniem. - Każdy członek spółdzielni może sprawdzić, czy sąsiad płaci, czy nie - podkreśla prezes. - To duża presja społeczna.
Wobec PGM lokatorzy zalegają prawie 2 mln zł, wobec ADM o połowę mniej. - Na szczęście dług utrzymuje się na stałym poziomie i nie rośnie - mówi Topolski.
Od 2 do 2,4 mln zł permanentnie zalegają z opłatami mieszkańcy bloków BSM. Z ok. 3700 mieszkań zadłużonych jest 10-11 procent. Z tego jednak połowa to osoby, które nie są winne dłużej niż trzy miesiące. - Średni dług wynosi półtora miesiąca - mówi prezes.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?