Niewielka odległość, ciekawe legendy
Odległość między Ustką a Szwecją jest niewielka - wynosi tylko około 180 km. W związku z tym od dawna funkcjonowały wzajemne kontakty. Przykładem jest legenda o założeniu przez czterech szwedzkich rybaków, którzy przypłynęli na oderwanej krze lodu na zachód od Ustki nieistniejącej już dziś właściwie osady Zalesin. Początki jej dziejów to małżeństwa Szwedów z napotkanymi na wydmach kobietami. O międzynarodowym charakterze miejscowości przypomina dziś tablica „Naszym przodkom”, na której umieszczono napisy w językach niemieckim i szwedzkim.
Związki polityczne i gospodarcze
Jednak istnieją też udokumentowane dowody obecności Szwedów w Ustce. W XVII w. do Rowów dotrzeć miał król Gustaw Adolf, a już w czasach starożytnych przedostali się przez morze Goci, którzy pozostawili tu swoje legendarne kamienne kręgi, np. w kaszubskich Węsiorach. Ciekawostką jest, że kapitan Friedrich Kalff, który w 1674 r. ufundował wiszący w usteckim kościele obraz, upamiętniający śmierć na morzu jego syn Johanna, kłócił się przed sądem w Gdańsku o konia, pochodzącego aż z Gotlandii. Kontakty Szwedów z Ustką spowodowane były także krótkotrwałą zwierzchnością politycznej nad tą częścią Pomorza (1637-48), a przede wszystkim związane były one z przewozem żołnierzy i koni. Ich świadectwem jest szwedzka moneta, znaleziona w miejscu pierwszego usteckiego kościoła.
Szwedzcy żeglarze i Czerwona Szopa
Także szwedzcy żeglarze zawijali do usteckiego portu. W 1867 r. czterej miejscowi śmiałkowie rzucili linę ratowniczą członkom załogi szwedzkiego żaglowca "Maria". Była to pierwsza akcja ratunkowa po oddaniu do użytku slynnej Czerwonej Szopy. Powodem, dla którego Szwedzi przypływali w okolice Ustki były często spotykane ławice łososi. Warto dodać, że ze Szwecji pochodzi granit użyty do budowy usteckich falochronów. Innym budynkiem związanym z sąsiadami z północy była położona w porcie siedziba rodziny armatorów Koepke, którzy pełnili w miejscowości rolę vice-konsulów honorowych Królestwa Szwecji. Do ich zadań należała opieka i kontrola nad żeglarzami stamtąd.
Relacje Ustki ze Szwedami po II wojnie światowej
Również po II wojnie światowej, do początku lat pięćdziesiątych, przypływały do Ustki szwedzkie statki. Jednostki dostarczały towary pierwszej potrzeby, za który w zamian wywoziły węgiel. Pierwszy taki statek - „Viscan” przypłynął w 1947 r. Natomiast 18 lutego 1948 r. doszło do tajemniczych zdarzeń: zaginęły, po wypłynięciu z portu, załogi jednostek „Ivan” i „Kinekkulle”. Ten ostatni został odnaleziony, jednak bez załogi. Losy tych statków i ich załóg po dziś dzień pozostają niewyjaśnione. Czy chodziło o jakieś przesyłki tajemniczej organizacji konspiracyjnej z Ustki? Co ciekawe, w czasach PRL również liczono na kontakty ze Szwedami - przyjmowanie turystów stamtąd było podawane jako jeden z powodów planów rozbudowy portu w latach siedemdziesiątych.
Zobacz także: Artysta rezydent tworzy w Ustce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?