MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jestem ?Słupskim Złotkiem?

Jacek Żukowski
Słupszczanka Milena Rosner, aktualna mistrzyni Europy w siatkówce pań od kilku dni trenuje z drużyną Czarnych. Nie oznacza to, że ?Słupskie Złotko? pozostanie w tej ekipie na dłużej.

Słupszczanka Milena Rosner, aktualna mistrzyni Europy w siatkówce pań od kilku dni trenuje z drużyną Czarnych. Nie oznacza to, że ?Słupskie Złotko? pozostanie w tej ekipie na dłużej. Jej przyjazd do rodzinnego miasta związany jest ze świętami Bożego Narodzenia.

- Mimo, że jest pani z dala od swojego klubu to jednak trening jest na pierwszym miejscu?

- Tak, muszę podtrzymywać odpowiednią formę i nie mogę sobie pozwolić na odpoczynek czy leniuchowanie. Udało mi się przekonać mojego trenera w Krynicy, że wyjazd do domu jest mi bardzo potrzebny i dostałam kilka dni wolnego dzięki czemu więcej czasu spędzę z bliskimi.

- Pierwszy kontakt z siatkówką był w ekipie Czarnych. Tutaj nabierała pani pierwszych umiejętności?

- Moim pierwszym trenerem był Marek Majewski, który do tej pory jak widzę zajmuję się szkoleniem grup młodzieżowych Czarnych Słupsk. Pamiętam doskonale swój pierwszy trening w hali przy ulicy Grottgera. Szkoda, że ten obiekt jest teraz w taki opłakanym stanie. Widziałam dwa stadiony, które są pięknie odnowione, a o siatkówce jakby władze miasta zapomniały. Dziwi mnie to tym bardziej, że mamy w Słupsku piękne tradycje związane z tą dyscypliną sportu. Sama jako dziecko byłam raz w hali Gryfia, gdzie na mecze siatkarskie przychodziły tłumy ludzi. Wiem, że w Słupsku jest modna koszykówka, ale na pewno można pogodzić obydwie dyscypliny. Proszę zobaczyć jak jest w innych miastach. Siatkówka również przyciąga komplet publiczności.

- Jak pani wspomina mistrzostwa Europy w Zagrzebiu?

- Pamiętam doskonale każde spotkanie. Arcytrudny pojedynek z Niemkami i niezapomniany mecz z Rosjankami. To było bardzo stresujące przeżycie, ale jakże miło się teraz wspomina. Po wygranym finale z mistrzyniami świata, drużyną Włoch radość była nie do opisania. To jest nagroda dla sportowca za wiele wyrzeczeń i włożonego wysiłku. Naprawdę na taki sukces trzeba ciężko pracować.

- Obecnie trenuje pani w jednej z najlepszych drużyn siatkarskich w Polsce. Jak czuje się pani z dala od domu, rodziny?

- W Muszyniance bardzo ciężko trenuję. Gram razem z dwoma koleżankami z kadry, z którymi zdobyłam złoty medal. Na nas spoczywa ciężar gry i od nas oczekuje się podwójnego wysiłku. Ale atmosfera jest świetna i warunki do treningów również.

- Trenuje pani teraz z młodymi dziewczynami ze Słupska. Czy będą jakieś porady dla nich?

- Nie występuję tu w roli trenera. Bardziej chcę dodać im otuchy i przekonać, że warto wyrzec się wielu przyjemności, które w tym wieku bardzo kuszą aby potem osiągać w życiu sukcesy. Sama pamiętam, że nie raz chciałam wyskoczyć na dyskotekę zamiast pójść na trening. Przeważnie wybierałam to drugie choć muszę przyznać, że kilka razy wspólnie z koleżankami poszłyśmy gdzieś zaszaleć. Myślę, że trzeba zachować tylko odpowiednie proporcje. Tym dziewczynom trzeba tylko stworzyć odpowiednie warunki, a na pewno kilka z nich ma szansę zagrać później w czołowych klubach Polski.

- Rozmawiamy głównie o sporcie jednak pani przyjazd do Słupska zawiązany jest ze świętami?

- Do mojego rodzinnego miasta jak zawsze w tym okresie przywiodły mnie święta Bożego Narodzenia. Zawsze, gdy nie koliduje to z moimi planami sportowymi te wyjątkowe dni spędzam w gronie najbliższych. Tu jest moja rodzina, mój dom i moje miasto. Przy okazji chciałam życzyć wszystkim czytelnikom i kibicom spokojnych świąt. Wszystkiego dobrego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto