Surowa hala odlewni w fabryce Norblina powstała w 1882 roku. Niemal sto-pięćdziesiąt lat temu nadawała charakteru przemysłowej Woli. Później czasy się zmieniały, a fabryka popadła w ruinę. Ale kilka lat temu zaczęła „wracać do życia”. Gdy, mniej więcej trzy lata temu, spacerowałem po zabytkowej hali, w podłodze wybijały się kilkumetrowe dziury. Sufit też wymagał nagłej interwencji. Obiekt był surowy, pusty i mocno nadgryziony „zębem czasu”.
Teraz wszystko wygląda inaczej. „Moxo” – to jedno z najmodniejszych miejsc w stolicy. Gdy rozmawiam z przedstawicielem restauracji, do stolika podchodzi jego znajomy. - Na Instagramie widzę, że wszyscy się tu oznaczają. Musiałem sprawdzić jak tu jest – przyznaje. Lokal zdobył już uznanie, mimo że otwarto go niecałe trzy tygodnie temu. Trzeba przyznać, że wnętrza robią wrażenie. Nic dziwnego, że zdjęcia trafiają na popularny serwis społecznościowy.
Modny klub w dawnej odlewni. „Bar rekordowej wysokości”
„Moxo” mieści się w osobnym budynku, naprzeciw kompleksu Norblin. Po wejściu do środka klub przytłacza. To prawie 1,2 mkw. powierzchni. Przy stolikach jest miejsce dla 250 osób, a gdy organizowana jest impreza – właściciele wpuszczają dwa razy tyle gości. Nie oznacza to jednak tłoku.
Hala ma kilkanaście metrów wysokości. Sprawa wrażenie gigantycznej. Przykryto ją, zgodnie z wymogami konserwatora, drewnianym dachem. Za wygląd tego miejsca odpowiadają architekci z biura PRC Architekci i PRC Design. Centralnym punktem „Moxo” jest bar – największy w Polsce. Nieco z boku, lekko ukryta, jest też scena ustawiona nad zabytkowymi piecami.
- Łączymy restaurację, cocktail bar o rekordowej wysokości ośmiu metrów i miejsce rozrywkowe, dedykowane muzyce. Z dużą sceną, na której niemal codziennie występują artyści z Polski i zagranicy - mówi nam Michał Gawior z „Moxo”. Jak słyszymy przez sześć dni w tygodniu grana jest muzyka na żywo. W poniedziałki w lokalu organizowane są tylko wydarzenia zamknięte.
Muzyka nie jest w tym miejscu przypadkiem. Współwłaścicielem „Moxo” jest Tomasz Grewiński założyciel popularnej wytwórni płytowej - Kayax. Jak słyszymy, naturalna będzie współpraca między klubem a wytwórnią. Wkrótce ogłoszone mają zostać pierwsze koncerty.
Dla kogo jest „Moxo”? Ile kosztuje koktajl?
Ogromny, szeroki na kilkanaście metrów bar, wypełniony jest butelkami z całego świata. Z racji charakteru miejsca, sporo tu alkoholi sprowadzanych z Japonii: oryginalne sake, giny czy whiskey. W koktajlowym menu – za który odpowiada nagradzany zespół Bar Management – znajdziemy m.in.
- Ritual – z tequilą, umeshu (nalewka na bazie moreli) i wodą z japońskich niedojrzałych brzoskwiń
- Bushido – z sake, wasabi i melonem.
- Proponujemy tutaj kuchnię Nikkei, to filozofia połączenia Japonii i Peru. Zarówno w kuchni, jak i w koktajlach, łączymy najlepsze smaki kuchni japońskiej i peruwiańskiej. Oznacza to dużo sushi, ryby, peruwiańskie ceviche. Menu jest bardzo duże, bo jest z czego wybierać - tłumaczy Michał Gawior.
Nietypowy kulinarny miks oraz modny wystrój powodują, że pozycje w menu nie należą do tanich. Set sushi kosztuje aż 400 i 600 zł, za przekąski zapłacimy 70-90 zł, a za danie główne 79-149 zł. Także na koktajle wydamy tutaj więcej niż w innych miejscach w Warszawie. Najtańsza pozycja kosztuje 35 zł, a za autorskie propozycje – jak wspomniany Ritual – zapłacimy aż 60 zł.
„Moxo” to, z racji ceny, z pewnością nie lokal dla każdego. Warto jednak podkreślić dopracowane, autorskie wnętrza oraz szeroką ofertę koktajli. Jeśli to tego dołączona zostanie interesująca oferta muzyczna, miejsce może stać się jednym z najmodniejszych klubów w Warszawie – oczywiście dla osób z zasobniejszym portfelem.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?