Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bicie rekordów w Słupsku. Zobacz, jak wspólnymi siłami przeszliśmy do historii

Mateusz Marecki
Jak by nie patrzeć na czas panowania Roberta Biedronia, podczas jego prezydentury Słupsk stał się bardziej rozpoznawalny. Nie jest już wyłącznie miastem cudów niedaleko Ustki, kojarzącym się z trupem w wersalce i obraźliwą reklamą Cin & Cin („Ja nie wiem, ja jestem ze Słupska”). W naszym mieście bije się też mniej lub bardziej udanie rekordy. I to nie tylko te negatywne – dotyczące dziury w budżecie, budowy aquaparku i szpitala wojewódzkiego oraz liczby zgonów. Dziś spoglądamy na najbardziej spektakularne próby bicia rekordów Guinnessa przez słupszczan w przeciągu ostatnich kilku lat.

Na naszej liście znajdują się wyczyny, z których naprawdę możemy być dumni, ponieważ świadczą o naszej kreatywności i umiejętności działania jako społeczność lokalna. Mamy dowody na to, że jesteśmy najgłośniejsi jako kibice i najbardziej zaczytani w epopei „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza.

Co do tego, że kibice Czarnych Słupsk potrafią skutecznie zagłuszyć fanów innych drużyn, chyba nikt nie ma wątpliwości. W 2014 roku, podczas meczu z AZS Koszalin w Hali Gryfia, słupscy miłośnicy koszykówki wspięli się na wyżyny dopingu. Gdy zmierzono jego siłę przed pierwszą kwartą gry, okazało się, że osiągnął aż 129,6 decybeli, co jest rekordem świata.

Gryfia najgłośniejszą halą na świecie

Nie zawiedli też entuzjaści twórczości Adama Mickiewicza, którzy z inicjatywy Nowego Teatru w Słupsku w 2018 roku zgromadzili się tłumnie, by razem przeczytać Inwokację z „Pana Tadeusza”, zaczynającą się od słów „Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie”. Przybyło razem aż 610 osób, także dzieci i młodzież, którzy z łatwością pobili poprzedni rekord w jednoczesnym czytaniu tego dzieła.

Na naszej liście spektakularnych wyczynów jest też bicie rekordu w przytulaniu pluszaków przez przedszkolaki ze Słupska i gminy Słupsku oraz największa mapa świata, wisząca w Zespole Szkół Technicznych w Słupsku.

Wreszcie zdecydowanie najbardziej medialne, choć nieudane bicie rekordu Guinnessa ostatnich lat w Słupsku dotyczyło liczby osób zamkniętych w bańce mydlanej. W księdze na pierwszym miejscu wciąż widnieje Jaworzno, gdzie udało się pomieścić w bańce mydlanej aż 417 osób. Dla porównania – w słupskiej hali Gryfia do bańki weszło ok. 350 ochotników. Tak pisaliśmy w 2019 roku o tym wyczynie na naszym portalu:

Przed godziną 17 w Hali Gryfia pojawiło się kilkaset osób - głównie młodzież i rodzice z małymi dziećmi. Jednak tylko część zapisała się do bicia rekordu Guinnessa, bo zgodnie z wymogami mogli to zrobić jedynie ci, którzy mieli co najmniej 151 centymetrów wzrostu. Wśród uczestników zabawy zjawiła się m.in. spora grupa koszykarzy Czarnych Słupsk. Humory dopisywały. Dzieci z niepokojem i zainteresowaniem czekały na podniesienie wielkiej bańki. Doszło do tego ok. godz. 17.30, choć kilka pierwszych prób było nieudanych, bo bańka pękała, zanim udało się ją sfotografować.
Ostatecznie zamknięci w kole ludzie zostali otoczeni bańką mydlaną i udało się wykonać jej zdjęcie. Rekordu jednak nie było, bo w kole za nią było za mało ludzi. Krzysztof Bogdański, właściciel firmy Słupskie Bańki Mydlane i organizator bicia rekordu uważa, że słupszczan przyszło zbyt mało do Hali Gryfia, bo mieszkańcy miasta nie są za bardzo przyzwyczajeni do bicia rekordu Guinnessa, ale nadziei na rekord nie traci. Za kilka miesięcy zamierza wrócić do swojej idei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto