Bójka na usteckiej promenadzie. Były maczety i siekiery

W bójce udział brali również żołnierze po służbie. Na miejscu spisano 13 osób. Dwie z obrażeniami ciała trafiły do słupskiego szpitala. Obecnie ustalane są kolejne osoby, które mogły brać udział w bójce.
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem przed jednym z nocnych klubów na usteckiej promenadzie. Według zeznań świadków żołnierze, którzy bawili się w dyskotece pokłócili się z ochroniarzami.
- Najpierw bili się w środku. Łącznie ponad 40 osób. Tam latały stoły i krzesła. Bili się wszystkim, co było pod ręką. Później wybiegli na promenadę - mówi nam jeden ze świadków zajścia.
Pierwszy patrol policji przyjechał kilka minut po wezwaniu. Funkcjonariusze musieli jednak wezwać posiłki, bo strony konfliktu nie odpuszczały. Niektórzy mówią, że widzieli, jak po promenadzie biegał mężczyzna z maczetą. U innego było widać siekierę. Policja tego nie potwierdza.
Łącznie w zdarzeniu brało udział pięć patroli policyjnych. Byli również funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej. Na miejscu spisaliśmy 13 osób, które mogły brać udział w bójce. Nie mamy na razie informacji o ostrych narzędziach. Obecnie zbieramy informacje i nagrania z monitoringu - mówi Sebastian Cistowski ze słupskiej policji. - Ponieważ żołnierze byli po służbie funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej nie zajmowali się sprawą. Do dzisiaj, mimo iż dwie osoby trafiły do szpitala, nie dotarła do nas żadna skarga.
Świadkowie zeznają, że w momencie, kiedy policjanci spisywali osoby inne ciągle się biły. Oprócz policjantów z Ustki był również patrol ze Słupska i Rowów.
Funkcjonariusze nie chcieli nam powiedzieć, czy to pierwszy taki incydent na promenadzie.
To generalnie była zwykła interwencja, które zdarzają się w każdym mieście – dodaje Cistowski – Nie miałem informacji o wcześniejszych incydentach w tym miejscu.
Do sprawy wrócimy.