Choćmirówko. Owoce i zioła dają dobry zarobek

Rozpoczął się sezon skupu runa leśnego i owoców. Ceny są w tym roku rekordowe, co przy dobrych zbiorach pozwala zbieraczom uzyskiwać wysokie zarobki.

Wszystkie osoby trudniące się w tym roku zbieractwem, są z tego zajęcia bardzo zadowolone. Pierwsze były truskawki, a ceny płacone za kobiałkę przegoniły zarobki na niektórych zachodnioeuropejskich plantacjach.
- Za kobiałkę płaciłem pod koniec zbiorów 4 złote - mówi Marian Jarząbek, z Bolesławic koło Słupska. - To więcej niż na niemieckich plantacjach, a mimo to nie miałem wielu chętnych do zbioru owoców.
Po truskawkach, obfite żniwa przyszły wraz z wysypem jagód. Za kilogram tych owoców, można był w skupach otrzymać ponad 11 złotych. Cena jednak ustabilizowała się w okolicach 8 złotych za kilogram, co i tak jest dużą kwotą. W poprzednich latach za kilogram jagód, skupy płacił 3 do 4 złotych.
- Aktualnie skupujemy spady jabłek - wyjaśnia Beata Medwid z Choćmirówka, prowadząca wspólnie z mężem Romanem skup owoców. - Przyjmujemy każdy rodzaj jabłek, włącznie ze spadami tak zwanych "dziczek" lub "psiar", jak niektórzy nazywają kwaśne odmiany dzikich jabłek. Za kilogram płacimy 20 groszy, ale to dobra cena bo worek jabłek waży około 40 kilogramów. Jabłka odbiera od nas firma z Zielonej Góry, która przetwarza je na przeciery i soki.
Niedługo rozpocznie się skup czarnego bzu i dzikiej róży.
- Ceny bzu jeszcze nie znam, bo jest ustalana tuż przed rozpoczęciem skupu - mówi Beata Medwid. - W zeszłym roku płaciliśmy około 50 groszy za kilogram, ale cena zmienia się czasem z dnia na dzień. Jesienią skupujemy także kasztany, które przeznaczane są na maści i kleje. Kasztany kosztują około 40 groszy za kilogram.
Sezon skupu owoców i runa leśnego zakończy się w listopadzie, wraz z ostatnimi grzybami, kasztanami i późnymi odmianami jabłek. Dla wielu rodzin, szczególnie z terenów popegeerowskich, zbieractwo to jedyna możliwość podreperowania domowego budżetu. Z roku na rok, coraz bardziej dochodowa.