Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cyklista zamas(ecz)kowany. Felieton rowerowy Ireneusza Wojtkiewicza

Ireneusz Wojtkiewicz
W Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią rowerzyści też szanują sanitarne obostrzenia
W Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią rowerzyści też szanują sanitarne obostrzenia Ireneusz Wojtkiewicz
W takiej oto podwójnej roli wyruszam na peryferie Słupska zobaczyć, co nowego i jak spełnianie obowiązujących wymagań sanitarnych podczas wysiłku fizycznego na świeżym powietrzu służy zdrowiu. Dlatego wybrałem trasy wymagające pokonywania rowerem podjazdów, wertepów na polach i w lasach. Nie ukrywam, że psioczyłem na apteczne kneble na nosie i ustach, ale nie wszędzie były i są konieczne.

Sam wyjazd na miasto narzuca pewne obowiązki wszak widok cyklistów w maseczkach skłania do ich naśladowania. Zamaseczkowany rowerzysta przemyka akurat pod monitorem jakości powietrza. Wyświetla napis, że stan powietrza wszędzie jest bardzo dobry. Kto wie, czy kiedyś nie trzeba będzie wyjaśniać dodatkowo, dlaczego cyklista był w masce skoro było tak świetnie. Tymczasem się cieszę, że wypatrzyłem ten monitor w nowym miejscu. Przy ratuszu, a nie na skwerze im. Pierwszych Słupszczan, gdzie często nie działał. Wykorzystując go znowu jako punkt restartowy nakręcam ścieżkami pieszo – rowerowymi przez Park Kultury i Wypoczynku nad Słupią ponad 2 km – do skrzyżowania ul. Boh. Westerplatte, Gdyńskiej i Kozietulskiego. Za mną lekki podjazd pokonany w stanie przepisowo zamaseczkowanym. Trochę wilgotno przed ustami i nosem, w sumie nieźle ale będzie gorzej.

CZYTAJ TEŻ

Na razie lustruję ponad półkilometrową ul. Kozietulskiego. Niegdyś taka koszarowa, ponura, obecnie zmienia swoje oblicze dzięki Akademii Pomorskiej. Na jednaj z tablic czytam: „przebudowa budynku po dawnej stołówce wojskowej na potrzeby utworzenia sali wielofunkcyjnej”. Obiekt jest wiekowy, biegnąca obok polbrukowa ścieżka rowerowa jest mocno wyboista. Dalej, już na rondzie Kuklińskiego w ciągu ul. Gdańskiej, skręcam w prawo na podjazd prawostronny. W odróżnieniu od lewostronnego, gdzie jest wydzielona niemal wzorcowa droga rowerowa, to polbrukowy chodnik pieszo – rowerowy. Biegnie wzdłuż zarośniętej skarpy, równoległej do osiedlowej uliczki Dwernickiego. Zarośla kryją mnóstwo śmieci, karkołomnych schodów na skarpach i w ogóle dziwne, że takie dziadostwo się uchowało przy reprezentacyjnej ul. Gdańskiej. Około dwukilometrowa ścieżka urywa się nagle w zatoce autobusowej – zaraz za przystankiem z napisem „Gdańska II – przystanek zawieszony”. Na szczęście nie dynda...

CZYTAJ TEŻ

Trzeba przeprawić się na przeciwną stronę ul. Gdańskiej, żeby po kolejnym kilometrze powrócić - na wysokości drogi polnej przy ogrodnictwie „Polanka” przed Redzikowem. Pora odetchnąć, bo podjazd w aptecznych maseczkach to katorga, jakiś środek wybitnie napotny. Dobrze, że ta trasa mało uczęszczana, więc można odsłonić swoje narządy wdechowo – wydechowe korzystając z porad specjalistów, o czym niżej.

Pobierz

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

Dalej daję nura w ugory na terenach powojskowych w kierunku Głobina. Pusto, więc opuszczam maseczkę pod brodę. Po niecałych dwóch kilometrach widać, że to jednak nie odludzie. Z przeciwka jedzie para dobrych znajomych, stajemy na pogaduchy w maseczkach wprawdzie opuszczonych ale zachowujemy wymagane odstępy. Znajomi chwalą sobie nowy, około kilometrowy kawałek asfaltowej szosy z równoległą trasą rowerowo – pieszą, którą mam dopiero napotkać w kierunku Głobina. Przed wjazdem na ten trakt naciągam maseczkę na usta i nos, czynię notatki i robię zdjęcia. Z boku słyszę chyba stróża, który gdzieś telefonuje: - Jakiś zamaskowany facet coś tu zapisuje i kameruje, czy mam dzwonić na policję?

CZYTAJ TEŻ

Diabli nadali tego ciecia, czy co? Teren nieogrodzony, nieopisany żadnymi tablicami i odludny. Tak aż do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 210, przy której przebiega
ok. 2-kilometrowa, niedokończona jeszcze trasa rowerowa Słupsk – Głobino. Na drogę powrotną wybieram tzw. dokrętkę przez Krępę. Daje się wysuszyć co wcześniej zwilgotniało.

CZYTAJ TEŻ

Warto wiedzieć
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, obowiązek zakrywania ust i nosa dotyczy wszelkiego sposobu poruszania się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (w tym po drogach, nie tylko publicznych), a zatem środkami komunikacji publicznej, rowerem, motocyklem, skuterem, hulajnogą czy pieszo. Usta i nos możemy zasłonić za pomocą szalika, chusty, apaszki czy innym fragmentem odzieży. Nie ma nakazu korzystania wyłącznie z maseczek ochronnych zakupionych aptekach. Jak niedawno podał „New York Times”, większość naukowców uważa, że maseczki pochodzące z aptek mocno ograniczają dopływ powietrza w czasie zwiększonego wysiłku fizycznego, np. podczas biegania czy jazdy na rowerze. Apteczne maseczki mają bowiem to do siebie, że szybko wilgotnieją i przez to tracą swoje ochronne właściwości. Może to spowodować dodatkowe kłopoty, bo mokry materiał, który przepuszcza mniej powietrza, zwiększa ryzyko wzrostu dolegliwości u osób z chorobami układu oddechowego i sercowego. Zatem prewencja zdrowotna powinna być… zdroworozsądkowa.

Zobacz także: Miejska stacja wypożyczania rowerów w Słupsku. Ocenili ją mieszkańcy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: Cyklista zamas(ecz)kowany. Felieton rowerowy Ireneusza Wojtkiewicza - Słupsk Nasze Miasto

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto