Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czarni Słupsk jeszcze bez formy

Patryk Kurkowski
Memoriał dr. Lecha Birgfellnera dał sporo do myślenia sztabowi szkoleniowemu Energi Czarni. Słupszczanie zaprezentowali się bowiem przeciętnie, dwukrotnie schodzili z parkietu jako pokonani i zajęli ostatnie, trzecie miejsce w imprezie. Bynajmniej nie takiego wyniku spodziewano się po tej drużynie.

- Jesteśmy cały czas w cyklu przygotowawczym i jeśli teraz przegrywamy, to nie oznacza, że w sezonie będzie tak samo - tłumaczył na łamach oficjalnej strony klubu Zbigniew Białek.
Udział w memoriale Czarni rozpoczęli od meczu z Zastalem Zielona Góra, beniaminkiem Tauron Basket Ligi. Przez długi czas wydawało się, że wszystko idzie po myśli Czarnych Panter. Wszak po 20 minutach spotkania słupszczanie prowadzili 39:30, dyktowali warunki gry i byli zespołem znacznie lepszym.
- To też dobrze o nas świadczy, bo skoro potrafimy do połowy wyjść na 15 punktów przewagi, to znaczy, że ta drużyna ma naprawdę duży potencjał. Jednak podkreślam, że my jesteśmy ciągle w cyklu przygotowawczym - ciężkie treningi, podróże. Nie chcę się tutaj tłumaczyć, ale to też ma swój wpływ - mówi Białek. - Cały czas nie mamy wielu zagrywek, zasad w obronie, na razie musimy się zgrać i to jest teraz najważniejsze.
Po przerwie jednak z większą werwą grali gospodarze. Dość powiedzieć, że przejęli inicjatywę, to w dodatku właściwie wychłostali przeciwnika, triumfowali w trzeciej odsłonie aż... 21:4! Koszykarze Tomasza Herkta nie dali sobie wyrwać siódmego zwycięstwa z rzędu w meczach przedsezonowych. Koniec końców debiutant w stawce ekstraklasowców wygrał aż 73:58.
Drugim i ostatnim rywalem na turnieju w Zielonej Górze była Kotwica Kołobrzeg, która dotychczas w spotkaniach sparingowych spisywała się przeciętnie, w ostatnim czasie dokonała nawet korekty w składzie.
Słupszczanie znów zaczęli znakomicie, piłkę umieszczali w koszu z niebywałą łatwością, w sposób bezczelny odskoczyli swojemu rywalowi. Czarnych znów jednak dopadł kryzys, choć Czarodzieje z Wydm nie potrafili tego w pełni wykorzystać, po czterech kwartach był remis.
Doszło więc do dogrywki, w której nie było już wątpliwości. Więcej sił zachowali kołobrzeżanie, szafowali nimi znacznie bardziej umiejętnie, co się wymiernie przełożyło na końcowy rezultat. Kotwica wygrała 98:92.
Słupszczanie zakończyli więc udział w Memoriale dr. Lecha Birgfellnera na ostatnim miejscu, z fatalnym bilansem 0-2. Niemałą niespodzianką jest triumf w imprezie Zastalu, drugie miejsce zajęli koszykarze z Kołobrzegu.
Przyczyny porażek ekipy Adomaitisa są wręcz banalne - Czarne Pantery w drugiej połowie niemal nie istnieją, oddają parkiet prawie na wyłączność swojemu rywalowi, a skutki tego są opłakane. Syndrom drugiej fatalnej połowy pojawił się już jednak w poprzednich rozgrywkach, co się skończyło wieloma porażkami i zwolnieniem Igorsa Miglinieksa. - Przede wszystkim martwi mnie nasza nierówna gra. Jednak jest to dla mnie dobry materiał szkoleniowy. Po powrocie do Słupska musimy się skupić na wyeliminowaniu wszystkich błędów, aby w dobrej formie przystąpić do rozpoczęcia sezonu. Jestem jednak zadowolony z tego, że zawodnicy wkładają w każdy trening i w każdy mecz 100 procent swoich możliwości. Mam nadzieję, że ich wysiłek już w następnym meczu zacznie przynosić efekty - powiedział szkoleniowiec Energi Czarni.
Kolejna okazja do sprawdzenia formy już w najbliższy weekend. W Słupsku odbędzie się bowiem XV Turniej o Puchar Prezydenta, w którym prócz gospodarzy, wezmą udział Polpharma Starogard Gd., Kotwica Kołobrzeg oraz Zastal.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto