Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów, Czarne, Słupsk, Dzierzgoń... III Zjazd byłych mieszkańców i ich potomków z wsi Trzcianiec i Grąziowa

Jan Kuryj (oprac. B.Gliwka)
Po raz trzeci do Trzciańca i Grąziowej zjechali potomkowie mieszkańców tych wsi. W tym roku przyjechało ponad 120 osób z północno-zachodniej Polski, Warmii i Mazur. Potomkowie byłych mieszkańców przyjechali także z Ukrainy (głównie z woj. lwowskiego).

Zjazd odbywał się 14 -17 września br. Do Trzciańca i Grąziowej zjechali potomkowie i żyjący byli mieszkańcy wsi z różnych miast północnej Polski: Trzebiatowa, Szczecina, Koszalina, Słupska, Człuchowa, Czarnego Dzierzgonia, Olsztyna i Giżycka. Liczba uczestniików z roku na rok jest wieksza. W tym roku było to ponad 120 osób, wśród nich dawni mieszkańcy tych wsi, którzy wraz z rodzinami i sąsiadami, w ramach akcji „Wisła”, byli wysiedleni na tzw. „Ziemie Odzyskane”.

ZOBACZ także:
Zjazd potomków byłych mieszkańców Trzciańca i Grąziowej - 2018

Dbają o cmentarz

Odwiedzali miejsca, gdzie kiedyś stały domy ich i ich bliskich (z przedwojennej zabudowy wsi zachował się tylko jeden budynek w Trzciańcu i trzy budynki w Grąziowej), porządkowali cmentarze i restaurowali groby, które choć w bardzo złym stanie, ale przetrwały, stawiali symboliczne krzyże upamiętniające pochowanych na tych cmentarzach, oczyszczali z zarośli, zapalali znicze przy grobach i krzyżu upamiętniającym wysiedlenie mieszkańców wsi... Dzięki ich troskliwości, a także miejscowego nadleśniczego Józefa cmentarze w Trzciańcu i Grąziowej zmieniają się na lepsze z każdym rokiem. Wieczorem na spotkaniu integracyjnym uczestnicy zjazdu słuchali opowieści i wspomnień żyjących mieszkańców Trzciańca i Grąziowej. Starsi przekazywali młodszym informację o tym gdzie mieszkali ich bliscy i jak wyglądała zabudowa wsi oraz inne detale z życia we wsi przed wysiedleniem w nieznane.

W sobotę po południu na cmentarzach w Trzciańcu i Grąziowej, w obecności uczestników zjazdu i przybyłych przedstawicieli władz samorządowych pana Andrzeja Piotrowskiego, sekretarza gminy Zarszyn i leśniczego nadleśnictwa Bircza Józefa Czwerynko, odprawione zostały Panachydy (nabożeństwa żałobne) w intencji zmarłych pochowanych na jednym i drugim cmentarzu. Odprawił je ks. dr Mikołaj Kostecki, proboszcz Parafii Greckokatolickiej p.w. Soboru Przenajświętszej Bogurodzicy i Proroka Eliasza w Hłomczy i Parafii Greckokatolickiej p.w. św. Dymitra w Sanoku.

Ochrzczone w grąziowskiej cerkwii

Ważnym punktem zjazdu była niedzielna liturgia św. w Greckokatolickiej Cerkwi p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny z Grąziowej, która w 1968 r. została przeniesiona do Skansenu w Sanoku. Dzięki uprzejmości i zezwoleniu Jerzego Ginalskiego, dyrektora Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, uczestnicy zjazdu oraz mieszkańcy Sanoka i okolicznych miejscowości mogli uczestniczy w liturgii św. celebrowanej przez ks. abp. Jana Martyniaka, zasłużonego hierarchy Kościoła Greckokatolickiego w Polsce. Uczestniczyły w niej także żyjące dawne mieszkanki wsi Grąziowa, które były ochrzczone w grąziowskiej cerkwi: Anna Garbowska urodzona w 1932 r., Eugenia Grabowska urodzona w 1935 r., Stanisława Garbowska urodzona w 1938 roku, Eugenia Fecak urodzona w 1945 r. i Anna Fecak urodzona w 1946 r.

Szukają rodzinnych korzeni

Po południu uczestnicy zjazdu wysłuchali wystąpień: prof. Romana Drozda nt.: „Akcja Wisła w manipulacji fotograficznej”, mgr Bogdana Huka nt. „Trzcianiec 1944-47 wieś w warunkach zagrożenia”, mgr Dominika Radeckiego nt. „Samolotem do Skandynawii – porwania samolotów na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-56 i mgr Aliny Bacic-Saliszewskiej nt. „Nakrycia głowy Ukrainek jako element tradycyjnego ukraińskiego stroju”.
Zjazd mieszkańców i ich potomków wsi Trzcianiec i Grąziowa wpisały się na stałe w kalendarium wydarzeń na tym obszarze. Potomkowie byłych mieszkańców coraz chętniej przyjeżdżają do rodzinnych wsi, aby pokłonić się swoim bliskim, a także pokazać swoim dzieciom i wnukom skąd wywodzą się ich korzenie. Można powiedzieć, że Trzcianiec i Grąziowa ożywa i to nie tylko w pamięci niegdysiejszych wygnańców z akcji „Wisła", ale również ich potomków i obecnych mieszkańców.

Ofiary wysiedleń, deportacji, wywózek...

Tegoroczny 3. już zjazd pokrywał się z obchodzoną na Ukrainie 75. rocznicą rozpoczęcia wysiedlania Ukraińców z ich rodzinnych ziem. Tragedię tę przeżyli w głównej mierze mieszkańcy południowo-wschodniej Polski, zamieszkujący Bieszczady, choć nie tylko. W 1946 r. na Radziecką Ukrainę (USRR) wywieziono ok. 500 tys. Ukraińców, a w ramach akcji „Wisła” wysiedlono na północne ziemie Polski 140 tys. autochtonów. Deportacja nie ominęła mieszkańców Trzciańca i Grąziowej. W lutym 1946 r. z Trzciańca wysiedlono na Ukrainę 168 rodziny, a podczas akcji "Wisła" 857 mieszkańców wywieziono na ziemie odzyskane i osiedlono w znacznym rozproszeniu w województwach zachodniopomorskim i pomorskim. Podobną tragedię przeżyli mieszkańcy w Grąziowej.

Wsie z bogatą historią

Pierwsze wzmianki o wsi Trzcianiec pochodzą z 1494 r. Wieś powstała z inicjatywy rodu Rybotyckich. Cerkiew parafialna istniała już w 1510 roku. W 1939 roku wieś liczyła 303 zagrody (siedliska) i 1890 mieszkańców: 1670 Ukraińców, 120 Polaków (w tym 100 kolonistów z okresu po 1918 r.), 50 ukraińskojęzycznych rzymskich katolików i 50 Żydów. We wsi była drewniana Cerkiew p.w. Narodzenia Najświętszej Marii z 1822 roku, zniszczona po wojnie. Znajdowała się obok cmentarza, przy potoku Klimówka. Cerkiew i cmentarz stanowiły jeden zwarty kompleks. Dzisiaj jedynym śladem po cerkwi jest kuty metalowy krzyż wmurowany w miejscu, gdzie kiedyś był ołtarz (ikonostas).

Wieś Grąziowa została założona w 1469 r. Parafia obrządku wschodniego istniała od 1510 r. W 1939 r. wieś liczyła 1470 mieszkańców: 1140 Ukraińców, 240 rzymskich katolików posługujących się na co dzień językiem ukraińskim, 20 Polaków, 70 Żydów. Cerkiew w Grąziowej p.w. „Narodzenia Najświętszej Marii Panny” była drewniana z 1731 r. i usytuowana na wzgórzu. Stała tam do 1968 r. Wyposażenie cerkwi zostało rozgrabione po 1947 r. Wokół cerkwi znajdował się cmentarz grzebalny, na którym zachowały się tylko zdewastowane pojedyncze nagrobki i krzyże. W 1968 r. cerkiew przeniesiono do skansenu w Sanoku.

Coraz więcej zainteresowanych zjazdami - kolejny za rok

Idea zjazdów narodziła się spontanicznie, gdyż od wielu lat grupa zapaleńców - potomków mieszkańców Trzciańca wyruszała w Bieszczady, aby uchronić od zniszczenia cmentarzysko. Na swojej drodze nie raz napotykali utrudnienia i przeszkody. Cmentarz w Trzciańcu był zdewastowany z utrudnionym dostępem. Położony jest na terenie wojskowym i do dziś nie został jeszcze wyłączony. Dzięki ich staraniom cmentarz nie popadł w zapomnienie. Zapaleńcami tymi i organizatorami corocznych zjazdów są: Bohdan Patra i Jan Herman z Trzebiatowa, Alina Bacic-Saliszewska ze Słupska a także Jan Kuryj z Olsztyna. Dzięki ich staraniom do udziału w zjeździe zgłasza się coraz większa liczba potomków dawnych mieszkańców z wsi Trzcianiec i Grąziowa.

Organizatorzy myślą już o zorganizowaniu kolejnego zjazdu za rok, będzie to już czwarty. Mają nadzieję, że w następnym 2020 roku liczba uczestników Zjazdu również wzrośnie, w stosunku do tegorocznego. Należy wspomnieć, że w 2017 r., w I zjeździe, uczestniczyło 30 osób, w 2018 r. było uczestników 70, a w tegorocznym już prawie dwukrotnie więcej.

Wszystkich zainteresowanych organizatorzy zapraszają do odwiedzania i współredagowania strony internetowej miejscowości Trzcianiec, pod adresem www.trzcianiec.eu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto