Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Alka znów będzie szyć buty?

Łukasz Wójcik
Jeszcze półtora miesiąca temu Ewa Kulig przeginała podszewki w Fabryce Obuwia Alka, podczas gdy dziś jest osobą bezrobotną. - Zarejestrowałam się w urzędzie, ale jeszcze nie szukałam pracy - mówi.

Jeszcze półtora miesiąca temu Ewa Kulig przeginała podszewki w Fabryce Obuwia Alka, podczas gdy dziś jest osobą bezrobotną.
- Zarejestrowałam się w urzędzie, ale jeszcze nie szukałam pracy - mówi. - Wciąż mam nadzieję, że ktoś ten zakład kupi i będzie tu produkował buty. Przełom roku to nie jest najlepszy okres na znalezienie zajęcia. Choć przyznaję, że zaczęłam się już uczyć obsługi komputera.

- Grudzień i styczeń to zawsze były miesiące postojowe - włącza się do dyskusji Bernadeta Domańska, szwaczka w Alce. - W innych zakładach też mniej się teraz produkuje, więc trudniej o pracę.
Byli pracownicy fabryki nie narzekają teraz na brak wolnego czasu. Poświęcają go na
prowadzenie domu
- Co mamy innego robić - mówi Teresa Gańska, zawijarka, 30 lat w Alce. - Teraz mamy dużo czasu na sprzątanie albo gotowanie. Jednak brakuje pracy. Co z tego, że dłużej pośpię, skoro codziennie muszę się nagimnastykować, aby coś do garnka włożyć, a do tego dochodzą opłaty. A pieniądze na kształcenie dzieci?
W podobnej sytuacji znalazło się prawie 200 osób. W wyniku upadłości fabryki w Powiatowym Urzędzie Pracy zarejestrowało się 181 byłych pracowników, w tym 171 kobiet. Dla tych osób PUP organizuje miejsca na kursach tzw. przekwalifikujących. Ponadto pośrednicy zawodowi proponują branży obuwniczej zatrudnienie byłych pracowników Alki w ramach subsydiowanych miejsc pracy.
A co z zakładem?
Kilka miesięcy trwały poszukiwania kogoś, kto wyłożyłby za firmę około 10 mln zł (wycena sądu), z czego tylko logo Alki warte jest około 1 mln złotych. Nie udało się sprzedać zakładu w dwóch przetargach (brak chętnych).
Nadzieje na pojawienie się nowego właściciela, który na nowo chciałby produkować buty i zatrudniłby załogę starej Alki, pojawiły się w grudniu. Do syndyka masy upadłościowej wpłynęło pięć ofert dotyczących kupna przedsiębiorstwa. Wśród zainteresowanych byli m.in. kontrahenci z Warszawy i Katowic. Nie każdy chciał produkować w nowej firmie buty. Kiedy zamykaliśmy ten numer gazety wiadomo już jednak było, że ?za pięć dwunasta? liczyło się tylko dwóch potencjalnych inwestorów. Nam udało się ustalić tożsamość jednego z ich - spółkę Jantar ze Słupska (zakład pracy chronionej), która powszechnie znana jest z prowadzenia usług ochroniarskich, ale tylko niektórzy wiedzą, że firma ta inwestuje od jakiegoś czasu w przedsiębiorstwa produkcyjne (Jantar ma m.in. udziały w spółce Stolon).
- Jeszcze nie wiem czy kupię Alkę, wciąż się zastanawiam - mówił nam jeszcze w środę Edmund Trzebiatowski, prezes Jantara. - Pani syndyk bardzo mie do tego namawia.
Trzebiatowski powiedział nam, jeżeli on kupi zakład, to tylko po to, aby produkować w nim dobrej klasy buty. Chciałby, żeby w fabryce pracowało 200-250 osób. Prognozy te uzależnione byłyby jednak od rozwoju sytuacji na rynku.

Więcej czytaj w piątkowym Dzienniku Słupskim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto