Czy szkoła widmo w Słupsku ma uczniów? Prokuratura prowadzi śledztwo

Właśnie w tym tygodniu w Łodzi zatrzymano jedną z dyrektorek szkół podejrzanej o wyłudzenie dotacji oświatowej przez zawyżanie liczby uczniów. Kobiecie grozi do 8 lat więzienia, a jak informują śledczy chodzić może nawet o 900 tys. zł. W sprawie w charakterze świadków przesłuchano ok. 500 osób, w tym uczniów i nauczycieli. Z tym ostatnim może być kłopot w Słupsku.

- Tak wszczęliśmy śledztwo - potwierdziła w rozmowie z nami Magdalena Gadoś, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku. - Z artykułu 286 Kodeksu Karnego (oszustwo, zagrożone karą pozbawienia wolności nawet do lat 8.)

Zawiadomienie w sprawie podejrzenia wyłudzenia dotacji oświatowej złożył Urząd Miejski w Słupsku do Prokuratury Okręgowej. Prokuratura Okręgowa skierowała sprawę do sprawdzenia do Prokuratury Rejonowej.

Po rozmowie z panią prokurator rejonową udaliśmy się pod adres szkoły znaleziony na stronach miasta w wykazie placówek edukacyjnych. Powinny tam być: Liceum Ogólnokształcące dla Dorosłych w Słupsku oraz Liceum Ogólnokształcące dla Młodzieży i Policealna Szkoła w Słupsku. Faktycznie działa tam inna szkoła, też znajdująca się w tym wykazie pod tym adresem.

- Pracuję tu już trzy lata i my tu jesteśmy, a o tej szkole, o której pan mówi nigdy nie słyszałam - usłyszeliśmy w sekretariacie.

Strona internetowa "szkoły widmo" nie działa. A telefon, który udało nam się zdobyć, jest wyłączony. Nagraliśmy się więc na pocztę głosową.

"Szkoła widmo" ma też siedzibę główną w jednej z zabytkowych kamienic w centrum miasta. Akurat mieście się tam instytucja związana z oświatą. Tam też o tej szkole nie słyszano.

Sprawdzili to podczas standardowej kontroli pracownicy Kuratorium Oświaty i doszli do takich samych wniosków, co my.

Szkoły niepubliczne podlegają pod nadzór kuratora tak, jak i te samorządowe. Ale te nieprowadzone przez samorząd placówki, nie podlegają urzędnikom samorządowym. Muszą tylko co miesiąc zdawać sprawozdanie do wydziału edukacji w urzędzie, przedstawiając liczbę uczniów. Od tego zależy wysokość dotacji przekazywanej przez państwo za pośrednictwem samorządu. Dotacja oświatowa jest liczona na głowę ucznia. Jak się dowiedzieliśmy "szkoła widmo", też to robi. Ale też w Słupsku urzędnicy to sprawdzają.

Okazało się, że po sprawdzeniu wykazu uczniów "szkoły widmo" z innymi bazami wyszły ciekawe rzeczy. Na przykład nie zgadzały się adresy uczniów. Był tam wspomniany areszt śledczy, czy spółdzielnia niewidomych. Były działki budowlane bez budynków czy adresy, których w ogóle w Słupsku nie ma. Większość adresów nie była z miasta. A trzech uczniów to osoby nieżyjące!

Przypomnijmy, przed laty były w Słupsku głośne sprawy, które trafiły do sądu w sprawach o podejrzenie wyłudzenia dotacji przez szefostwa szkół prywatnych. Dyrektorzy tych placówek jednak w wyrokach się wybronili, dzięki zawiłości prawa. W Słupsku działa obecnie kilkadziesiąt szkół niepublicznych, do tego przedszkola. Zdarzają się błędy w wykazach uczniów czy przedszkolaków, ale tylko w placówkach nie należących do słupskiego samorządu. Ale teraz rodzi się pytanie, czy ta szkoła działała?