Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Cykliści na oku złodziei [ZDJĘCIA]

Ireneusz Wojtkiewicz
W Słupsku przydałoby się więcej takich parkingów rowerowych jak przy dworcu kolejowym gdzie niełatwo znaleźć wolne miejsce do przypięcia roweru
W Słupsku przydałoby się więcej takich parkingów rowerowych jak przy dworcu kolejowym gdzie niełatwo znaleźć wolne miejsce do przypięcia roweru Ireneusz Wojtkiewicz
Nadchodzą niepokojące sygnały, że przybywa kradzieży rowerów. Mają one swój boom wskutek pandemii, kiedy rośnie zapotrzebowanie na indywidualne środki komunikacji. Rowery temu służą znakomicie jako pojazdy do przemieszczania się osób, przewozu zakupów oraz do spełniania funkcji rekreacyjno – turystycznych. Są także zalecane dla zdrowia, wszak ruch fizyczny jest dobrym sposobem zapobiegania skutkom siedzącego trybu życia i otyłości, do których zmusiły nas trwające już ponad rok sanitarne obostrzenia. Jak na ironię, ożywiło się rowerowe złodziejstwo, z którym my cykliści musimy się zmagać.

Rosnący popyt na rowery obnaża zarówno braki w infrastrukturze komunikacyjnej, jak i to, że przybywa „towaru” złodziejom. Czyhają raczej na rowery droższe, szmelcem zajmują się złomiarze. Handel kradzionymi rowerami obywa się na bazarach i w internecie. Skradzione rowery trafiają także do tzw. dziupli w całości, albo porozbierane na części, które także są zbywane jako towar po okazyjnych cenach. Nowością stają się kradzione rowery z elektrycznym wspomaganiem napędu, co komunikują już zachodnie media uprzedzając, że nas to też czeka. Skutki rowerowego złodziejstwa można jednak ograniczyć przynajmniej kilkoma sposobami ochrony naszych jednośladów.

Najczęściej giną one w miejscach swego postoju – z piwnic, klatek schodowych i korytarzy, strychów, tzw. wózkowni oraz balkonów - o ile nie są one usytuowane oddzielnie na wyższych kondygnacjach. W Słupsku jest tylko jedna publiczna przechowalnia rowerów – pawilon przy dworcu kolejowym. Trudno tu o wolne miejsce na przypięcie swojego jednośladu. W śródmieściu a także na większych osiedlach przydałoby się jeszcze kilka takich przechowalni – oczywiście zadaszonych i monitorowanych. Podobne pawiloniki lub wiaty wydają się potrzebne na podmiejskich stacjach kolejowych, gdzie zamontowano już stojaki rowerowe, jak w Słupsk Północny czy Widzino.

Co do stojaków, wykonanych na kształt dużych liter „U” lub „C” i umocowanych końcówkami w dół, służą nam zdecydowanie lepiej niż tzw. wyrwikółka czy łamikółka. Szkoda, że tych ostatnich jest znacznie więcej niż wspomnianych stojaków. Ich zalety to swobodny dostęp, możliwość solidnego przypięcia dwóch rowerów do jednego stojaka – za ramy, a nie tylko koła przednie lub tylne.

Niefrasobliwość, polegająca na chwilowym nawet pozostawieniu roweru przed sklepem czy urzędem bez przypięcia go do stojaka lub stałego elementu infrastruktury, może być bardzo kosztowna. Złodzieje tylko dybią na takie okazje. Radzą sobie z byle jakimi zabezpieczeniami, np. cienkimi linkami czy łańcuszkami, które można przeciąć zwykłymi kombinerkami. Zwłaszcza gdy zapięcia są luźnie, nie oplatają mocniej ramy wraz z kołem.

Oferta zabezpieczeń jest szeroka, ale jako najskuteczniejsze uważane są u-locki, które niełatwo czymś przeciąć. Poza tym parkując rower warto zdjąć jego kosztowne wyposażenie w postaci komputerka z licznikiem, nawigacji i oświetlenia reflektorowego. Przytroczone do roweru torby nie powinny być wypełnione czymś, co mogłoby stanowić złodziejski łup. Rowery przewożone na bagażnikach samochodowych powinny być chronione wspornikami z zamkami, a nie tylko tzw. trytytkami do mocowania kół prowadnicach.

Dobrym zwyczajem były policyjne akcje znakowania i ewidencjonowania rowerów. Dzięki nim rowerzyści uzyskiwali dokumenty potwierdzające posiadanie roweru, o czym więcej w ramce obok. Wskutek pandemii akcje te wstrzymano, ale miejmy nadzieję, że będą wznowione. Póki co miejmy na złodziei oko większe niż oni na nasze rowery.

Warto wiedzieć

Prowadzona przez policję akcja znakowania rowerów sprawiła, że pojazdy znalazły w rejestrach, dzięki którym łatwiej je odzyskać w przypadku kradzieży czy nawet zagubienia. Przed oznakowaniem trzeba się było wylegitymować np. dowodem zakupu roweru i dokumentem tożsamości jego właściciela. Upoważniony funkcjonariusz nanosił na dolną część ramy kod literowo – cyfrowy, korzystając z przyrządu grawerskiego. Najczęściej z tzw. engrawera, w którym wykorzystuje się mikroudarową technologię znakowania metalu. Pozwala się wżynać w materiał na tyle, że oznakowanie można wykryć nawet po jego powierzchniowym zatarciu. Potwierdzenie oznakowania roweru stanowi odcinek dokumentu wydawany dla właściciela. Jest to karta ewidencyjna z kodem literowo – cyfrowym oraz emblematem jednostki Policji. Dokument jest opatrzony trzema uwagami, z których jedna brzmi: W przypadku utraty roweru wskutek przestępstwa czy wykroczenia, składając stosowne zawiadomienie o tym fakcie należy funkcjonariuszowi Policji przedstawić wspomniany dokument.

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto