Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy Cykliści na zdrowie, czyli literatura rowerowa

Ireneusz Wojtkiewicz
Nowość na rynku księgarskim, która może być ogromnie pomocna w uprawianiu cyklistyki w słupskich warunkach
Nowość na rynku księgarskim, która może być ogromnie pomocna w uprawianiu cyklistyki w słupskich warunkach Ireneusz Wojtkiewicz
Dopiero co biadoliłem, że literatura rowerowa jest dość skromna, a już rynek księgarski sypnął nowymi pozycjami. Po reportażu historycznym pt. „Rowerem przez II RP”, który niedawno popularyzowałem na tych łamach, na półkach księgarskich pojawiła się książka pt. „Jak rowery mogą uratować świat”, której lektura zajęła kilka wieczorów. Nie wygląda na to, że na tym koniec, bo w kolejce jest jeszcze kilka pozycji do przeczytania w przerwach rowerowego jechania. I zapamiętania, co cykliści robią, aby wszystkim wyszło to na zdrowie.

Autor książki Peter Walker ma szczególne powody twierdzenia, jak wielką głupotą jest wskazywanie cyklistów jako winnych wszelkiemu złu, zwłaszcza gdy nie ma na kogo zrzucić winy. To zło to m.in. pandemia bezruchu, która może być ubocznym skutkiem obecnej ogólnoświatowej zarazy – więcej o tych zależnościach w ramce obok.

Kreśląc swój autoportret rowerzysty, dziennikarza i pisarza wyjawił, że za młodu był cherlawym astmatykiem. Rower jednak pomógł mu wyrosnąć na człowieka cieszącego się sprawnością fizyczną. To mu pozwoliło m.in. na porzucenie po studiach wygodnych posad korespondenta Agence France-Presse, piszącego o Chinach, Iraku i Korei Północnej. Zatrudnił się jako kurier rowerowy w Londynie i Sydney, gdzie rower był już wyłącznym jego środkiem lokomocji. Obecnie autor książki jest dziennikarzem politycznym w brytyjskim dzienniku „The Guardian” i współautorem jego rowerowego, popularnego bloga „Bike Blog”.

Zapada w pamięć jego maksyma dotycząca użytkowania roweru w warunkach wielkomiejskich, która zyskuje również u nas coraz więcej zwolenników: „Rower to też najlepszy sposób, żeby poznać miasto. Jest wystarczająco szybki, żeby dało się pokonać sporą odległość, ale na tyle wolny i swobodny, że można podziwiać otoczenie, zaglądać w witryny sklepów, obserwować jak rosną nowe budynki, rozpaczać nad zniknięciem starych, uśmiechać się do niemowlaków, pomachać do znajomego”.

Aby cyklistka wyszła nam na zdrowie muszą jej służyć działania na rzecz rozwoju infrastruktury komunikacyjnej, uwzględniające specyfikę i potrzeby ruchu rowerowego. Na postawione w tytule książki pytanie bez znaku zapytania autor odpowiada pięcioma prostymi regułami, ale stosowanymi komplementarnie na obszarach zurbanizowanych. Po pierwsze, w miarę możliwości eliminować duże różnice prędkości pomiędzy drogami przejazdowymi, lokalnymi i łącznikowymi. Po drugie, jeśli nie ma takiej możliwości, trzeba ruch rowerowy odseparować od jezdni. Po trzecie, ulice projektować tak, żeby ich użytkownicy od razu mogli się zorientować, jaka to kategoria drogi. Po czwarte, konstrukcja infrastruktury drogowej powinna uwzględniać możliwość popełniania błędów przez rowerzystów, a więc dawać im jakby szerszy margines bezpieczeństwa, czego przykładem mogą być nachylone a nie mocowane pod kątem prostym krawężniki wzdłuż dróg rowerowych. Po piąte, szeroko pojęta edukacja komunikacyjna, funkcjonująca na co dzień, a nie tylko podczas szkolenia i egzaminowania na uprawnienia do kierowania. Wychowanie komunikacyjne powinno obejmować zwłaszcza dzieci.

To tylko niektóre tematy tej książki, która może i powinna być użyteczna przez decydentów polityki komunikacyjnej i oświatowej. Do wielu innych kwestii, np. jazdy w kaskach i kamizelkach odblaskowych, użytkowania rowerów publicznych i elektrycznych będziemy powracać niebawem. Tymczasem zapamiętajmy kolejną maksymę autora: „Jazda rowerem to coś więcej niż środek transportu. To możliwość zatrzymania się, wchodzenia w interakcje, robienia zakupów, bycia z innymi. Po prostu bycia człowiekiem”.

Warto wiedzieć

Autor tej pro rowerowej książki Peter Walker przypomina, iż wiele naukowych opracowań dowodzi, że ludzie jeżdżący regularnie na rowerze mają mniejsze skłonności do otyłości, cukrzycy, udarów, chorób serca i różnych rodzajów raka. Według badaczy zajmujących się tą problematyką, rowerzyści nie tylko zyskują kilka lat życia, ale mają też większe szanse pozostać mobilnymi i niezależnymi w podeszłym wieku. Naukowcy zaczynają już poznawać zależność między aktywnością fizyczną a naszym mózgiem i jej możliwym wpływem na przeciwdziałanie demencji. Ponadto autor powołując się na opinie specjalistów zauważa, że obecnie ogromna większość społeczeństwa pracuje w zawodach nie wymagających wysiłku fizycznego, co z kolei powoduje szkodliwe dla zdrowia efekty uboczne. Ich zakres jest tak ogromny, iż świat stoi na skraju zdrowotnej katastrofy, spowodowanej siedzącym trybem życia. Grozi nam pandemia bezruchu, której skutki mogą być nie mniej zatrważające od masowych zakażeń wirusami. A więc bardziej niebezpieczne jest siedzenie na miejscu niż jeżdżenie rowerem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto