Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Łącznik zwany traktem R10 [ZDJĘCIA]

Ireneusz Wojtkiewicz
Mało widoczny znak zmiany kierunku szlaku rowerowego na przejeździe rowerowym przez szosę  Słupsk – Bruskowo Wielkie
Mało widoczny znak zmiany kierunku szlaku rowerowego na przejeździe rowerowym przez szosę Słupsk – Bruskowo Wielkie Ireneusz Wojtkiewicz
Fajnie jest wsiadać lub wysiadać z pociągu na słupskim dworcu kolejowym i od razu natrafić na drogę rowerową, opatrzoną znakami w kolorze pomarańczowym. To barwa zarezerwowana dla tras o zasięgu międzynarodowym lub krajowym. Takiej drogi doczekaliśmy się niedawno po przebudowie al. 3 Maja. Na pomarańczowych tabliczkach odczytujemy, że to R10, czyli szlak międzynarodowy zwany też EuroVelo10, oraz miejscowości dokąd prowadzi: Ustka, Pęplino, Bruskowo Wielkie. Niefajnie, że drogowskaz tablicowy nie podaje odległości do tych miejscowości. Poza tym brakuje informacji, że ta trasa to tylko łącznik lub link głównego przebiegu R10.

Nic to, ruszamy w drogę dumni, że wreszcie przez centrum Słupska przebiega szlak rowerowy odpowiedni do uprawiania kwalifikowanej turystyki. Jedziemy ul. Kołłątaja, kawałkiem Wolności w kierunku al. 3 Maja. Tablice przeddrogowskazowe szlaku rowerowego ukazują kontury przejeżdżanych rond, zwane obwiedniami. Już na pierwszy rzut oka widać, jak te malowidła mają niewiele wspólnego z obowiązującą organizacją ruchu. Bo zarysy obwiedni na tablicach dla ruchu ogólnego oraz rowerowego na tym samym skrzyżowaniu, np. rondzie u zbiegu al. 3 Maja oraz ul. Rejtana i Pileckiego, nie pasują do siebie ani rzeczywistymi trasami objazdu, ani faktycznymi lokalizacjami przejazdów rowerowych. Idea organizacji ruchu okrężnego zwyczajnie popsuta przez jego zarządców, co zauważam jako jeden z wielu cyklistów i automobilistów zarazem.

Do poprawienia są jest jeszcze kilka innych fragmentów drogi znakowanej jako R10 na odcinkach między rondami Konstytucji, sedesowym oraz Zofii Kurowskiej. To obarierowane przejazdy przez ronda tak, że nie da się skręcić w przyległe ścieżki rowerowo – piesze, np. dwustronne na ul. Wazów. Najpierw trzeba wjechać na jezdnię aby ominąć bariery, co nie jest ani bezpieczne, ani rozsądne. Ryzykowna jest również jazda fragmentem drogi rowerowej, która nie jest oddzielona od jezdni al. 3 Maja odpowiednim krawężnikiem. Sprawia mylne wrażenie, że stanowi osobny pas ruchu dla aut. A poza tym fajnie, że w narożniku al. 3 Maja i ul. Pileckiego zbudowano stacyjkę rowerową z wiatami. Przydałoby się jeszcze hybrydowe oświetlenie tego zakątka oraz inny punkt obsługi technicznej, bo istniejący jest taki bałaganiarski.

Ostatni znak na słupskiej trasie R10 to tabliczka zmiany kierunku szlaku rowerowego, umieszczona przy przejeździe rowerowym i przejściu pieszym przez szosę w kierunku Bierkowa. Piąty kilometr naszej jazdy, na którym graniczą miast i gmina Słupsk, nie ma już turystycznego oznakowania. Tak samo szósty i ósmy kilometr, gdzie z drogą rowerową krzyżują się przecznice wiodące do Bierkowa Osiedla i Bierkowa wsi. Dopiero na dziewiątym kilometrze nieopodal stacyjki rowerowej pomiędzy Bierkowem a Bruskowem Wielkim widać turystyczne drogowskazy. Wszystkie do odnowy i aktualizacji. Stacyjka też wymaga remontu, bo siedziska spróchniały, tablice wyblakły.

Jesteśmy na trasie łącznikowej, czyli na linku prowadzącym do Pęplina na pograniczu gmin Słupsk i Ustka, gdzie spina się z głównym przebiegiem R10. Ten link, licząc od miejsca wyjazdu sprzed słupskiego dworca kolejowego, ma ok.15 km.

Do przejechania, ale tym razem skręcamy do środka wsi Bierkowo, aby śródpolnymi drogami wrócić do Słupska. Wiedzie tędy niebieski szlak rowerowy z serii tych, o których wspominamy więcej w ramce obok. Oznakowanie również wymaga odnowy. To fajny ciąg turystyczno - rekreacyjny, prowadzący Aleją Lipową w Bierkowie do ul. Legionów Polskich w Słupsku i dalej drogami rowerowymi w ul. Piłsudskiego, Sobieskiego, Wolności i Kołłątaja przed dworzec kolejowy. I tu się zamyka nasza ok. 20-kilometrowa pętelka. Też fajna jak objechany kawałek łącznika R10.

Warto wiedzieć

W 1996 roku, czyli ćwierć wieku temu, pojawiły się pierwsze znaki szlaków rowerowych. Były malowane na drzewach i słupach w prostokątach 15 na 15 cm. Ich twórcami byli działacze Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego, mający ogromne doświadczenie w wytyczaniu szlaków pieszych. Z czasem ówczesne znaki tras rowerowych coraz częściej pojawiały się przy drogach asfaltowych, a nie tylko gruntowych. W celu dopasowania tego oznakowania do ogólnych zasad bezpieczeństwa drogowego w 2003 roku wprowadzono znaki „R”, opisane obecnie w Kodeksie drogowym jako dodatkowe znaki szlaków rowerowych. Powinny spełniać takie same normy jak wszystkie znaki drogowe. Z czasem znaków tras rowerowych krajowych i zagranicznych przybywało wręcz lawinowo, znakował kto chciał i jak chciał, te same trasy się dublowały i krzyżowały pod różnymi kolorami. Urzędowej ewidencji znaków tras rowerowych nie było i nie ma, panuje więc niemały galimatias. Mamy z tym do czynienia w Słupsku i powiecie. Oznakowanie trzeba zaktualizować, a poza tym je odnowić, bo w wielu miejscach jest mało czytelne.

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto