Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Skandynawia podmiejska

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Skandynawia podmiejska to tereny poprzecinane ulicami Duńską, Norweską i Szwedzką, a także Estońską, Łotewską i Fińską
Skandynawia podmiejska to tereny poprzecinane ulicami Duńską, Norweską i Szwedzką, a także Estońską, Łotewską i Fińską Fot. Ireneusz Wojtkiewicz
Nasuwa się taka nazwa dla podmiejskiego, kilkusethektarowego obszaru poprzecinanego ulicami Duńską, Norweską, Szwedzką, Estońską, Litewską, Łotewską i Fińską. Rdzenna Skandynawia to wprawdzie Dania, Norwegia i Szwecja, ale często też sąsiednie kraje są przypisywane do Półwyspu Skandynawskiego. Tak więc ogarniamy wszystko razem, co w podmiejskich warunkach obwiedzione jest ulicami Kaszubską, Owocową i Miejską oraz terenami powojskowymi na zachód od Redzikowa. Inaczej mówiąc to pogranicze miasta i gminy Słupsk obejmujące części dzielnicy Ryczewo i pobliskich Siemianic.

Dawniej były tu pola uprawne i ugory osłaniające tereny wojskowe. Trasy rowerowe wprawdzie nie takie jak w krajach skandynawskich, ale zadowalające amatorów jazdy terenowej. Próbkę takowej mają już na ul. Kaszubskiej za skrzyżowaniem z ul. Na skarpie, za którą wzdłuż nowych marketów handlowych są tylko ścieżki wydeptane w przydrożnych rowach a nie chodniki. Po przeciwnej stronie też parodia obecnych standardów i organizacji ruchu miejskiego: dwukierunkowa ścieżka pieszo – rowerowa o szerokości ok. półtora metra.

Za skrzyżowaniem ulic Drzymały i Owocowej można sobie popedałować parę kilometrów drogą pieszo – rowerową w kierunku Siemianic, mijając kolejne skrzyżowania ul. Kaszubskiej z ulicami Łotewską Norweską i Miejską. Każda z tych ulic sąsiaduje z traktami o nazwach skandynawskich, ale nie każdy jest przejezdny. A klimat mamy taki, że sama aura pogubiła się w porach roku. Nie mając zamiaru taplać się w błocie po osie i kolana wybieram Duńską z dojazdem od strony ul. Owocowej. Czynię tak z czystej sympatii i uznania dla Danii jako europejskiego prekursora dla komunikacji i turystki rowerowej, o czym nieco więcej w ramce obok – z nadzieją że miejscowi organizatorzy ruchu coś skumają.

Trochę tu pogmatwane, bo ul. Owocowa prowadzi prosto do ogrodzenia bazy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie, co wypada na szóstym kilometrze od centrum Słupska i co już objeździliśmy minionej wiosny. Teraz w połowie drogi ul. Owocowa odbija w ul. Duńską i tam się kierujemy ciekawi, czemu służy ta nakładka nazw. Mijamy z lewej strony całkiem niezabudowane, wytyczone w szczerym polu przecznice, oznakowane i nazwane jako ulice Estońska i Fińska. Na horyzoncie widać domki osobnych, wygrodzonych osiedli mieszkaniowych. Dość imponująco wygląda osiedle zwane Fort Duńska – taka współczesna warownia mieszkalna, niedostępna dla obcych.

Podobnie na osiedlach usytuowanych przy ul. Norweskiej. Sąsiednia ul. Litewska dopiero w początkowej fazie zabudowy, krajobraz błotnisty jak po wiosennych roztopach kiedy zima była zimą. Tylko odcinki Duńskiej i Norweskiej wyłożone płytami betonowymi. Bycie tu np. listonoszem czy doręczycielem to niemałe wyzwanie. Dla mieszkańca też, bo stąd daleko jest wszędzie. Krajobraz jeszcze bezdrzewny, ale za to efektownie się prezentuje z oddali o zmierzchu, co warto zobaczyć z ringu u zbiegu ulic Braci Staniuków i Grunwaldzkiej. Pewnym wyzwaniem jest też docieranie na ul. Szwedzką, usytuowaną gdzieś nieopodal nowej „Biedronki”. Stan zabudowy taki, że nie powinienem być zaskoczony spotkaniem z łosiem. W Szwecji taki zwierzak jest niemal wszędzie, występuje niczym znak rozpoznawczy naszego zamorskiego sąsiada, a u nas się pojawia tylko gdzieniegdzie i zaraz są kłopoty. A kysz z takimi zmartwieniami! Właśnie napatoczyłem na budowę nowego podmiejskiego osiedla zwanego Nowym Ryczewem. Wyrasta w terenie bardziej zadrzewionym niż nasza Skandynawia podmiejska, więc może bardziej przyjaznym zwierzakom. Oby także cyklistom, czego życzę otrzepując błocko z portek i roweru.

Warto wiedzieć

Danię poznałem trochę na piechotę i na rowerowych kołach poprzez krążenie po wyspie Bornholm. Ilekroć jeździmy po Słupsku, mając kołami granitowe płyty, kamienne krawężniki i inne wykładziny, możemy przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że takie naturalne nawierzchnie stanowi urobek kamieniołomów na Bornholmie. Transportowano go drogą morską, stanowi dziś nawierzchnie starej, wiekowej zabudowy śródmieścia. Poza tym warto wiedzieć z lektury „Dzienników rowerowych” Davida Berne`a, że Kopenhagę przekształcił w raj dla pieszych i rowerzystów pragmatyczny urbanista, a nie jakiś urzędnik. Nie szło to jak z płatka, plany „zroweryzowania” stolicy Danii wzbudziły wiele negatywnych emocji, ale już 10 lat temu jedna trzecia miejscowej siły roboczej zaczęła dojeżdżać do pracy na rowerach. A dekadę wcześniej Szwedzi upowszechnili transport rowerowy w dojazdach do pracy. Zaważyłem to na przyzakładowych parkingach zastawionych rowerami. U nas rowery jeszcze są w cieniu aut.

Zobacz także: Miejska stacja wypożyczania rowerów w Słupsku. Ocenili ją mieszkańcy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto