Kiedy w ub. roku policja pozamykała gangsterów z bandy ,Chińczyka", z hersztem na czele, Słupsk odetchnął. Mieszkańcy liczyli, że odtąd jak grzyby po deszczu wyrosną w śródmieściu restauracje i puby, bo za ,Chińczyka" interes nie kwitł. Ale tak się nie stało. Nadmorski Słupsk nie stał się mekką przedsiębiorców, którzy inwestowaliby w bary i restauracje. Dlaczego?
Może dlatego, że ,Chińczykowi" pozazdrościli jego młodsi koledzy. ,Dziennik" dotarł do informacji, z których wynika, że proceder zduszony w 2002 roku zaczyna odżywać. Na ustach restauratorów pojawiło się znowu słowo ,trol". Teraz ,haraczownicy" są jednak cwańsi. Nie rzucają się za bardzo w oczy i nie palą się do zarzynania złotej kury, jak to się zdarzało za czasów osadzonej za kratkami szajki (za ,Chińczyka" nie opłacało się w końcu prowadzić knajpki). Nowi działają inaczej - nie żądają pieniędzy co miesiąc.
Teraz ,trole" składają restauratorom propozycję nie do odrzucenia: własne piwo, automaty do gier albo szafy grające. Zysk trafia do kieszeni ,wstawiającego", właściciel lokalu może co najwyżej liczyć na zwrot paru groszy za prąd.
- To prawda, pojawili się nowi, młodzi - tłumaczy jeden z oficerów pomorskiej policji, pragnący zachować anonimowość. - To byli ,żołnierze" ,Chińczyka", jego spece od czarnej roboty. Szykują się do przejęcia rynku.
Sami restauratorzy nie chcą mówić, a jeśli już, to anonimowo. - Ja na szczęście nie płacę, ale wymagało to ode mnie wielu nerwów i poświęceń - mówi jeden z nich. - Grożono mi, próbowano zastraszyć. Miałem wstawić automaty. Odmówiłem i wytrzymałem. Niestety kilku kolegów nie wytrzymało i wycofało się z interesu.
Słupska policja uspokaja, bo według niej ,haraczownicy, zniknęli ze Słupska w momencie, gdy za "Chińczykiem, zamknęły się drzwi celi.
- Według nas w mieście jest spokój - mówi asp. sztab. Emilia Adamiec, rzecznik prasowy KMP w Słupsku. - Wielu restauratorów po przeprowadzonych spotkaniach zaczęło z nami współpracować. To pomogło. Nie słyszeliśmy ostatnio o takich sytuacjach. W każdym razie czekamy na każdy sygnał i będziemy interweniować.
Ale usta młodych-głodnych ze słupskiego półświatka, coraz częściej wymawiają takie pseudonimy, jak ,Zioło", czy ,Yeti". Jeśli się wczytać w ratuszowe statystyki, w ub. roku liczba nowo otwieranych lokali w Słupsku wzrosła o 35 proc. Czy miastu zatem zagraża nowe pokolenie haraczowników? Do sprawy wrócimy.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?