Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hipp, Nestlé oraz Frisco sprzedają produkty dla dzieci przez internet

Joanna Pieńczykowska
Kilka kliknięć myszką i pani Alicja, matka trzyletniego Patryka oraz sześciomiesięcznej Gosi, do wirtualnego koszyka wrzuca 40 słoiczków z zupkami, dziesięć torebek kaszek mleczno-ryżowych oraz kilka kartonów ...

Kilka kliknięć myszką i pani Alicja, matka trzyletniego Patryka oraz sześciomiesięcznej Gosi, do wirtualnego koszyka wrzuca 40 słoiczków z zupkami, dziesięć torebek kaszek mleczno-ryżowych oraz kilka kartonów modyfikowanego mleka. W ten sposób oszczędza 50 zł. - W sklepie niedaleko domu wydałabym 350 zł, w sieci razem z dostawą 300 - wylicza.

Kobiet, które mają w dzieci w wieku do trzech lat, w Polsce jest ok. 1,3 mln. Do niedawna sprzedaż zabawek, kosmetyków czy odżywek, które kupują dla swoich pociech, traktowana była przez firmy prowadzące handel w internecie jak biznes niszowy. Teraz coraz więcej handlowców zaczyna dostrzegać, że kobiety z małymi dziećmi to dobry klient.
W drugiej połowie stycznia niemiecka firma Hipp, która ma już ponad 20 proc. udziałów w wartym około 720 mln zł rynku żywności dla dzieci, uruchomi w Polsce sklep internetowy z zupkami, kaszkami i kosmetykami (Hipp.pl). Klientki kusić będzie niskimi cenami ponad stu produktów. Zupka z produktów ekologicznych ma kosztować 3,99 zł, kaszka mleczno-ryżowa 275 g - 7,99 zł, a mleko modyfikowane bio 300 g - 10,49 zł. To ok. 10 proc. taniej niż w tradycyjnych sklepach. Towary dostarczy do domów kurier. Przy dużych zakupach za dowóz do domu zapłacimy 15 zł. W najlepszej sytuacji są mieszkanki Gdańska - tam dostawa będzie bezpłatna.
Podobny sklep z żywnością i akcesoriami dla dzieci we współpracy z supermarketem Totu.com uruchomiła wcześniej firma Nestlé, która jest właścicielem marki Gerber. Natomiast w grudniu zaczęła działać witryna firmy Frisco (www.baby.frisco.pl) z ofertą kilku producentów.
- Internet to kanał dystrybucji, którego znaczenie będzie rosło - uzasadnia decyzję o utworzeniu sklepu Witold Ferenc, prezes firmy Frisco.pl.
Niemal z dnia na dzień rośnie też liczba witryn z zabawkami, ubrankami i akcesoriami dla najmłodszych. Jeszcze cztery lata temu narzekano, że w Polsce jest ich niewiele. I doczekaliśmy się: wyszukiwarka Pinia.pl naliczyła ich prawie 270.
- Praktycznie co tydzień powstają nowe - informuje Wojciech Czernecki, dyrektor rozwoju porównywarki cenowej Nokaut.pl.
Boom na internetowe sklepy dziecięce analitycy tłumaczą rosnącą liczbą urodzin w Polsce. W ubiegłym roku na świat przyszło ok. 20 tys. więcej dzieci niż przed rokiem i aż 40 tys. więcej niż cztery lata temu.
Coraz większym zainteresowaniem Polaków cieszą się też zakupy przez internet. Robi je już ponad 4,6 mln osób. To ponad milion więcej niż rok wcześniej. Łącznie Polacy wydali w sieci 4,5 mld zł. To o 58 proc. więcej niż w 2006 r. Jak wyliczył GUS, na głowę jednego klienta internetowych sklepów wypada 980 zł.
Co ciekawe, w ostatnich latach głównymi klientami internetowych sklepów spożywczych stały się kobiety.
- Z badań, które przeprowadzono na nasze zlecenie wynika, że panie stanowią obecnie 60 proc. kupujących w internecie - mówi Wojciech Bogajewski, prezes sklepu internetowego www.totu.pl. Do 2001 r. zdecydowanie dominowali mężczyźni.
Internetowe markety cieszą się powodzeniem, bo można w nich kupować taniej niż w sklepach zabawkowych w centrach handlowych, które muszą opłacać wysokie czynsze. Na przykład klocki Lego "Wielki zamek" w sklepie K-lego.pl można kupić już za 340 zł, gdy tymczasem w hipermarkecie Carrefour są one już o ponad sto złotych droższe.
Matki małych dzieci chętnie wybierają wirtualne sklepy, bo nie muszą stać w kolejkach w hipermarketach ze swoimi maluchami albo płacić po 5-10 zł za godzinę opiekunkom.
Ale z zakupami w internecie wiąże się też ryzyko. Mama rocznego Daniela na dwa tygodnie przed jego urodzinami zamówiła w internecie jeździk - przyrząd do nauki chodzenia. Najpierw właściciel witryny twierdził, że towaru brakuje chwilowo. Kilka dni później poinformował, że jest już dostawa, ale cena wzrosła. Pani Joanna zgodziła się zapłacić więcej, ale mimo to jeździk dotarł dzień po urodzinach.
Niestety, podobnych niesolidnych, często istniejących zaledwie kilka miesięcy sklepów jest więcej. - Uruchamiają je przypadkowe osoby, a to psuje rynek - złości się pracownik sklepu Calineczka, działającego już ponad cztery lata.
Najczęściej zakładają je właściciele tradycyjnych sklepów, którzy szukają nowych klientów, oraz pracownicy hurtowni, którzy mają dojścia do tańszych towarów. Bywa że są to też mamy, które przebywają na urlopie wychowawczym i na handlu chcą dorobić.
Kupując w sieci, warto zachować ostrożność. Pomocne w wyborze sklepu mogą być oceny innych internautów publikowane na forach dyskusyjnych. Ostatecznie, zgodnie z przepisami mamy prawo oddać towar w ciągu 10 dni bez podania przyczyny. Sklep musi przyjąć go z powrotem, oddając pełną cenę.
A z internetowego boomu cieszą się producenci, którym przybywa klientów, ale także dzieci. Bo rodzice mają dla nich więcej czasu.


Kobiety stanowią 60 proc. klientów internetowych sklepów spożywczych - wynika z badań totu.pl


270 - sklepów internetowych oferuje akcesoria i zabawki dla dzieci
20 proc. - można zaoszczędzić, kupując zabawki i ubrania dziecięce w sieci

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto