Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia kina Milenium w Słupsku. Mija 11 lat odkąd kultowe kino przestało istnieć

Ireneusz Wojtkiewicz
Wiosna 1973 r., obstawione autokarami kino „Milenium”, które było u szczytu popularności na Pomorzu
Wiosna 1973 r., obstawione autokarami kino „Milenium”, które było u szczytu popularności na Pomorzu Ireneusz Wojtkiewicz
Początek i koniec kultowego kina Milenium w Słupsku paradoksalnie łączy „Zerwany most” - film Jerzego Passendorfera, zagrany jako pierwszy i ostatni w 48-letnich dziejach kina „Milenium”. Ostatni seans odbył się 11 lat temu.

Od ostatniego seansu 16 grudnia mija 11 lat, ale pamięć o tym kinie nie gaśnie. Przeciwnie, jest żywa w kilku pokoleniach słupszczan, dla których to kino było obiektem kultowym. I coraz głośniej słychać, że trzeba je przywrócić dziesiątej muzie, czy w ogóle kulturze, której zostało brutalnie wydarte.

Morze powojennych ruin

istniało wokół obecnego Starego Rynku, przedtem placu Armii Czerwonej, który przed wojną za czasów niemieckich zwał się Markt. Dominował tu pomnik generała niemieckich huzarów Blüchera.

Pośród zgliszcz ostały się jedynie trzy stare kamieniczki i obiekt adaptowany kolejno na Powiatowy Dom Kultury, Oddział Narodowego Banku Polskiego i Sąd Okręgowy. Pomnik Blüchera zniknął bez śladu – wraz z postumentem, który przez powojenny czas służył jako stragan. W gruzach legła cała północno – zachodnia ściana rynku wraz dominującym w niej budynkiem Munds Hotel. Na odgruzowanym placu rozbijano namioty cyrkowe i stawiano karuzele. Jak pamiętają słupszczanie – seniorzy, dzięki tym cyrkom zobaczyli po raz pierwszy w życiu słonie, tygrysy, lwy i inne egzotyczne zwierzęta, które przywożono na pokazy tresury. Po latach zbudowano tu właśnie kino „Milenium”.

CZYTAJ TEŻ

Była to jedna z najdłużej realizowanych inwestycji w mieście, ale nie z powodu opieszałości budowlanych. Podczas prac fundamentowych natrafiono na drewniane konstrukcje zabudowy prastarego grodu nad Słupią. Na rozpoczętą w 1959 roku budowę kina weszli więc archeolodzy, których prace wykopaliskowe przyhamowały realizację tej całkiem współczesnej, a nawet wybiegającej w przyszłość inwestycji kulturalnej. Kino zainaugurowało swą działalność 4 kwietnia 1963 roku seansem wspomnianego filmu „Zerwany most”.

W tym czasie w Słupsku funkcjonowało już kilka kin („Polonia” i „Kolejarz” niemal po sąsiedzku oraz „Relaks” przy ul. Jagiełły, „Ustronie” przy ul. Poznańskiej i „Gwardia” przy ul. Kościuszki), ale „Milenium” było prekursorem kinematograficznej nowoczesności, i to o randze krajowej.

Było w krajowej dziesiątce obiektów premierowych

co zresztą założono w projekcie budowy, przystosowując „Milenium” do projekcji filmów szerokoformatowych (panoramicznych) ze stereofonicznym udźwiękowieniem. Taką aparaturę zainstalowano tu w 1970 roku. W tym celu wykorzystywano zachodnioniemieckie projektory UP-700 PYRKON, przystosowane do wyświetlania taśm filmowych o szerokości 70 mm.

Niezależnie od tego kino dysponowało drugim zestawem aparatury projekcyjnej typu AP-51 przystosowanej do wyświetlania filmów na taśmach o szerokości 35 mm, rzutnikiem reklam DIA i innymi nowoczesnymi na tamten czas urządzeniami.

Początkowo kino „Milenium” dysponowało na widowni 724 miejscami, ale ich nieco ubywało po kolejnych remontach i wskutek powiększania sceny. Na początku lat 70. liczba miejsc została zmniejszona do 640, w 1979 roku nastąpiła wymiana foteli uchylnych na nowe, a w roku 1999 kolejny remont i modernizacja sceny zmusiły do zmniejszenia liczby miejsc do 600. Modernizacje te miały na celu także stworzenie na widowni i scenie dogodnych warunków do organizacji spotkań, akademii i innych podniosłych uroczystości, np. centralnych obchodów Dni Morza w 1980 roku.

W latach 70. „Milenium” pozostawało jednak jedynym na Wybrzeżu kinem cineramicznym, do którego ściągały liczne wycieczki autokarowe, m.in. z Trójmiasta. W roli kina premierowego „Milenium” wystąpiło min. podczas pokazu filmu „Hubal”. Przed seansem odbyło się spotkanie publiczności z kombatantem oddziału majora Hubala, ppor. rez., słupszczaninem Stanisławem Mieczkowskim, poprowadzone przez naszego redakcyjnego kolegę red. Mariana Fijołka.

CZYTAJ TEŻ

Repertuar obejmował filmowe dzieła
zarówno produkcji tzw. demoludów (ok. 60 proc.), jak i kinematografii krajów kapitalistycznych (ok. 40 proc.). „Milenium” reklamowało się min. na łamach „Głosu Słupskiego/Koszalińskiego”, poprzednika obecnego „Głosu Pomorza”.

Oto znamienne ogłoszenie z kwietnia 1972 r.: „Japońska napaść na Pearl Harbor w amerykańsko - japońskim filmie Tora, Tora, Tora na ekranie jedynego na Wybrzeżu szerokoformatowego (70 mm), stereofonicznego kina Milenium w Słupsku – wyświetlany do 14 kwietnia 1972 r. Historia największej w dziejach klęski sił zbrojnych USA. Bilety prosimy rezerwować telefonicznie lub pisemnie – kino „Milenium” Słupsk, tel. 51-91, seanse o godz. 14, 17, 20”.

Bywało, że po takich anonsach słupszczanie nie mogli kupić biletów do kina, bo zostały wyprzedane widzom spoza miasta czy z Trójmiasta, przyjeżdżającym do Słupska gromadnie autokarami. W tamtych czasach kino „Milenium” wykonywało jedną trzecią planu kasowego wszystkich kin w województwach słupskim i koszalińskim. I to były najlepsze lata tego kina, kierowanego kolejno przez Władysława Wasilewskiego (wcześniej był kierownikiem „Polonii”), Józefa Malinowskiego i Pawła Wilińskiego, który objął „Milenium” w 1984 r. i dotrwał do czasów „Biedronki”

Według publikacji „Słupskie instytucje kultury – informator 2000”, dla kina takiej rangi jak „Milenium” wypożyczalnie kaset video nie stanowiły żadnej konkurencji. Nie trzeba było z nimi walczyć o widza. Ba, w kinie „Milenium” nawet prosperowała sobie taka wypożyczalnia. Hitem roku 1998 był film „Titanic”, który w „Milenium” obejrzało w sumie 33 tysiące widzów. Ponad 60 tys. widzów obejrzało w tym kinie film „Ogniem i mieczem” - hit roku 1999. W rok potem zanosiło się na kolejny rekord – po premierze i seansach „Pana Tadeusza” w reżyserii Andrzeja Wajdy.

Źle się zaczęło dziać po roku 2000
Lista takich kin jak słupskie „Milenium” zmalała pod koniec 2010 roku do 19 w całym kraju, przy czym wielką niewiadomą stało się kwestia likwidacji szerokoformatowej aparatury. Tylko nieliczne kina cineramiczne ostały się w objęciach dziesiątej muzy, czy też nadal pozostały we władaniu szeroko pojętej kultury. Taki los niestety nie spotkał „Milenium” i wygląda na to, że nie jest to tylko kwestia uwiądu kinematografii i rozpowszechniania filmów.

CZYTAJ TEŻ

Kino „Milenium” nie było i nie jest perłą śródmiejskiej architektury, przedwojenna zabudowa Starego Rynku też nie należała do okazałych. Można jednak było skorzystać z dobrodziejstw małej architektury, a nie od razu ładować się tu z wielkopowierzchniowym sklepem. Można było nie psuć otoczenia, np. nie brukować ul. Grodzkiej, nie likwidować zatok autobusowych i nie powodować tym samym zatorów komunikacyjnych. Można było poprawić chodniki i organizację ruchu na Starym Rynku. Uczynić to miejsca bardziej przyjazne kierowcom, a nie tylko wielkim kasownikiem opłat postojowych.
Trzeba też widzieć, że od lat trwa izolowanie śródmieścia od Starego Runku poprzez zaślepianie kolejnych wjazdów/wyjazdów (ul. Łukasiewicza, Nowobramska, Bema, Zamenhofa, Szarych Szeregów). Tak się tworzy getta a nie drożne układy komunikacyjne! Tak też powstają galerie pustostanów, przy czym niektóre z nich to skutek bezmyślnego przerabiania typowych obiektów mieszkalnych na lokale usługowe, gastronomiczne, przychodnie itp. A jak wygląda najbliższe otoczenie „Biedronki” vel „Milenium”. Takiego brudu, śmieci i bezhołowia jak obecnie nigdy przedtem tu nie było.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto