Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakie picie, taka jazda. Felieton rowerowy Ireneusza Wojtkiewicza

Ireneusz Wojtkiewicz
Wygodny w użytkowaniu nawet podczas jazdy bidon z uchwytem na wsporniku kierownicy
Wygodny w użytkowaniu nawet podczas jazdy bidon z uchwytem na wsporniku kierownicy Ireneusz Wojtkiewicz
Nie pamiętam maja gorszego od tegorocznego. Prawie cały miesiąc lało, wiało i ziębiło. Poza jedną niedzielą na koniec pierwszej dekady, kiedy nieźle przygrzało. Sięgnęliśmy więc po napoje, zgodnie z podaną w tytule poradą. Mało który rower nie ma na wyposażeniu bidonu czy innego naczynia z napojem, dzięki któremu nie odwodnimy się podczas dłuższej, pozamiejskiej wyprawy. A co i jak się wozi w tym bidonie, to już całkiem inna sprawa.

Oferta napojów do jazdy na rowerze jest dość bogata, komponentów do ich sporządzania też nie brakuje. Musimy sami zdecydować, czy nasze potrzeby zaspokoją napoje hipotoniczne, izotoniczne i hipertoniczne, różniące się właściwościami energetycznymi. Niektóre reklamują sławni sportowcy i trenerzy. Przyznam, że na podorędziu miewam napój izotoniczny – najchętniej bezbarwny, z zerową zawartością cukru. Preferuję jednak „popitkę” domowej roboty, o której więcej w ramce obok. Jej dodatkową zaletą jest przydatność w różnych warunkach atmosferycznych. Nadaje się do trzymającego ciepło termosu, jak również do chłodzonego pojemnika, potocznie zwanego bidonem. Dzięki tym specjalnym naczyniom takie wiosenne wyskoki temperatury, z jakimi mamy do czynienia w maju, nie zaszkodzą naszemu ekwipunkowi w płynie.

CZYTAJ TEŻ

Przewożenie napojów na rowerze też wymaga odpowiednich przygotowań, czasem nawet kłopotliwych gdy chodzi o umiejscowienie ich pojemników oraz uchwytów mocujących. Problemów z tym nie mają ci, którzy napoje wożą w sakwach lub przytroczonych do rowerów torbach i koszach. Inny, ciekawy sposób polega na przewożeniu napoju w specjalnym bukłaczku, umiejscowionym w plecaku. Stamtąd rowerzysta ssie napój wężykiem, więc nie musi przystawać aby zaspokoić pragnienie.

CZYTAJ TEŻ

Nasze zapasy napojów są przewożone zazwyczaj w pojemnikach – bidonach. Naczynia te przeszły istną ewolucję od typowych kształtów, mających swój początek w kolarstwie sportowym, po wgląd obecny, przypominający wielofunkcyjne tuby. Flaszki i plastiki z tradycyjnymi „cyckami” zastąpiły pojemniki termoizolacyjne z lodowymi wkładami do np. chłodzenia, czy nasączania płynu dodatkami w postaci pokrojonych owoców. Wybór takich pojemników w sklepach specjalistycznych jest taki, że można dostać oczopląsu. To nie jest kosztowne wyposażenie, ale decydując się na jego zakup trzeba pamiętać o własnych preferencjach co do stylu jazdy, warunków i kilometrażu rowerowych wypraw.

CZYTAJ TEŻ

Pozostaje jeszcze kwestia mocowania pojemników z napojami na rowerach. Zwykle służy do tego rama, niekiedy wspornik kierownicy lub sztyca siodełka. Większość rowerów wymaga jeszcze uchwytów do pojemników. Łatwo je zamontować gdy rowery mają fabrycznie przygotowane do tego otwory w ramie. Kłopot gdy takowych nie ma, bo problem się rozwiązuje dzięki specjalnym, elastycznym opaskom do uchwytów albo ślusarskiej robótce. Co do niektórych opasek są obawy, że zbyt łatwo spadają wraz z pojemnikami podczas jazdy, zwłaszcza terenowej. Niedawno na wertepach znalazłem takie coś, firmowane znanym producentem i dystrybutorem sprzętu sportowo – turystycznego. Dziwne, że nie spadło już podczas sposobienia roweru do wyjazdu, takie badziewie. A co do przeróbek ślusarskich, to nie obędzie się bez wiercenia w ramie co najmniej dwóch otworów i gwintowania ich w celu przykręcania uchwytu na pojemnik. Nietrudno to zrobić w ramie stalowej, gorzej w aluminiowej, a w karbonowej lepiej nic nie wiercić.

CZYTAJ TEŻ

No to w drogę pamiętając, że w gorące dni, które pewnie nadejdą, zabierajmy przynajmniej dwa bidony po ok. 0,75 l. pojemności. Ale i to może być za mało, bo zdaniem doświadczonych rowerzystów całodzienna jazda w takich warunkach wymaga nawet 6 litrów napojów.

Pobierz

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

Warto wiedzieć
Zachwalana dwa lata temu w felietonie rowerowym, a zapożyczona skądś receptura napoju na wyjazdy w ciepłe czy nawet upalne dni, wciąż jest godna polecenia. To mikstura własnej roboty, którą możemy wypełnić bidon lub termos o standardowej pojemności 0,5 – 0,75 litra. Zaczynamy od zaparzenia, najlepiej w kubku ceramicznym, dwóch saszetek mięty. Dodajemy dużą łyżkę naturalnego miodu, najlepiej gryczanego, wyciskamy sok z jednej cytryny. Napój mieszamy i odstawiamy aby wystygł do temperatury otoczenia. Receptura mniej więcej zgodna z zaleceniami mistrzyni kolarstwa górskiego Mai Włoszczowskiej, podanymi w jej sportowej biografii „(Sz)Koła życia”. Wyjawia, że bardzo wierzy w moc cytryny i miodu (lub pierzgi pszczelej, rozpuszczonej w miodzie). Stale ma też pod ręką imbir, inni dodają sól. Jeśli ten napój ma spełnić swoje zadania w upalne dni, to najlepiej mieć go w termosie z kostkami lodu lub bidonie z lodowym rdzeniem. Taka porcja powinna wystarczyć na przejazd ok. 15 km w upale. Na dłuższe trasy warto mieć przynajmniej dwa bidony tego napoju.

Zobacz także: Miejska stacja wypożyczania rowerów w Słupsku. Ocenili ją mieszkańcy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto