Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Dydak. Moje spotkanie z Papieżem

Rafa∏ Szymaƒski
Z Janem Dydakiem, bokserem Czarnych Słupsk, rozmawia Rafał Szymański. - Kiedy stanął pan przed Janem Pawłem II? - Było to w Warszawie, na Agrykoli, w 1991 roku, w trakcie czwartej pielgrzymki Jana Pawła II do ...

Z Janem Dydakiem, bokserem Czarnych Słupsk, rozmawia Rafał Szymański.

- Kiedy stanął pan przed Janem Pawłem II?

- Było to w Warszawie, na Agrykoli, w 1991 roku, w trakcie czwartej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Reprezentowałem polskich sportowców.

- Dlaczego pan?

- W naszym środowisku działał ksiądz Mirosław Mikulski. On sprawował opiekę duchową nad bokserami z kadry Polski. Przechodził do nas na halę, na treningi, odwiedzał nas w trakcie Turnieju Feliksa Stamma. Razem chodziliśmy na msze. Zaproponował mi to na półtora miesiąca przed przyjazdem Papieża.

- Bokser miał reprezentować polski sport?

- Początkowo w imieniu polskich sportsmenów miała wystąpić Wanda Rutkiewicz, znana alpinistka. Okazało się jednak, że w tym terminie będzie miała kolejną wyprawę. Ślepy los chciał, że było to jej ostatnie wejście na szczyty. Niestety. Ja byłem drugi w kolejności po niej.

- Wiedział pan o spotkaniu z dużym wyprzedzeniem. Czy już wtedy czuł pan emocje?

- Do mojej świadomości zaczęło to trafiać stopniowo, im bliżej spotkania. Potem zaczęły przechodzić mnie ciarki, zaczęło się wewnętrzen przeżywanie. A potem... Naprawdę, gdy szedłem do niego, do góry po schodach, to moich emocji nie dałoby się porównać z niczym. Człowiek idzie i jest otwarty sercem na Papieża. To było niesamowite...

- Pamiętał pan każdy schodek?

- Minęło już parę lat. Wejść do góry i uklęknąć przed papieżem to przeżycie samo w sobie, stopnie zeszły na dalszy plan.

- Co pan wtedy podarował Papieżowi?

- Biało-czerwony dres z napisem Polska i czekan Wandy Rutkiewicz.

- Czy Papież wiedział, że jest pan bokserem?

- Wydaje mi się, że nie. Może gdzieś miał w oficjalnym protokole to zapisane, ale o boksie nie rozmawialiśmy.

- Czy to spotkanie w czymś panu pomogło?

- W tamtym czasie, na zgrupowaniach przed mistrzostwami świata czy Europy, zawsze modliliśmy się, odwiedzaliśmy kościół. Mnie to spotkanie utwierdziło w wierze.

- Jak długo trwało pana spotkanie z Ojcem Świętym?

- Krótko. Wręczyłem Mu dary. Szedłem w parze z radną Warszawy. Ja ze światka sportowego dałem swoje rzeczy, ona klucz od miasta. Mogłem pocałować papieża w sygnet i dostałem od niego różaniec.

- Ma go pan jeszcze?

- Oczywiście.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto