Nie obyło się bez wzruszeń i wspomnień związanych z długoletnią zawodową przygodą Mieczysława Jaroszewicza nie tylko ze słupskim muzeum, ale i słupską kulturą.
Jubileuszowe spotkanie zorganizowane w Herbaciarni w Spichlerzu Richtera poprowadziła słupska pisarka, Jolanta Nitkowska- Weglarz.
- Całą szkołę podstawową i średnią byłem zapalonym sportowcem i mimo że wzrost na to nie wskazuje, grałem w koszykówkę - wspominał Mieczysław Jaroszewicz. - Moim marzeniem było skończyć Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie.
Ostatecznie Mieczysław Jaroszewicz został absolwentem kulturoznawstwa w Poznaniu, ponieważ pierwotne marzenia o sportowej karierze pokrzyżowało nadciśnienie.
Dyrektor słupskiego muzeum pochodzi z kresów. W 1945 roku, jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej, przyjechał z rodziną do Wałcza. Do Słupska trafił w 1964 roku dzięki żonie, którą poznał na studiach.
Swoją przygodę ze słupską kulturą rozpoczął w Empiku, który w ówczesnych czasach było miejscem spotkań lokalnej śmietanki kulturalnej. Stanowisko dyrektora słupskiego muzeum piastuje od 28 lat.
Mieczysław Jaroszewicz nie ukrywa, że sukcesy Muzeum Pomorza Środkowego były możliwe dzięki sercu i determinacji całego muzealnego zespołu.
Jak na każdym jubileuszu nie brakowało kwiatów, gratulacji i prezentów - nie tylko poważnych, ale i unikatowych. Wśród nich była m. in. karta, która poświadcza wpisanie dyrektora słupskiego muzeum do rejestru zabytków.
Kwiatkowski nie chce już być wiceprezydentem
Kurtiak wyleciał. Prezydent nie chce z nim współpracować
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?