Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

John Morton o dzieciach w małej wiosce w Indiach

KAT/dd
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne sxc.hu
W każde wakacje John Morton ze Słupska jeździ do małej miejscowości w Indiach, oddalonej 10 km od najbliższego miasta Darbhanga, gdzie uczy dzieci angielskiego. W XXI wieku dzieci z tej wioski nie mają dostępu do edukacji, a większość mieszkańców to analfabeci.

Darbhanga to kilkusettysięczne miasto w Indiach, które położone jest na południowy wschód od Dheli. 10 km od tego miasta znajduje się niewielka miejscowość, do której dostać się można jedynie pieszo lub rowerem, a w porze deszczowej tylko łodzią.

We wsi mieszka 500 ludzi, z czego większość to analfabeci. 10 lat temu przy kościele katolickim w starej, nieczynnej przychodni powstała szkoła. Okazało się, że wiele matek z dziećmi pragnie nauczyć się czytać i pisać. Do tej pory najbliższa placówka edukacyjna mieściła się w Darbhanga, gdzie uczęszczać ze wsi mogło tylko kilkoro dzieci, a dokładniej chłopców. Dziewczynki nie posiadały tam takiego prawa.

- Mieszkańcy wsi nie różnią się niczym w zachowaniu od biedniejszych mieszkańców wsi w Europie. Większość swoich zarobków przeznaczają na tani alkohol - opowiada John. - Jednak oni nie mieli możliwości nauki - dodaje.

Nauka nie jest tam priorytetem. Jednak Johhn Morton od kilku lat wraca do Darbhanga pomagać dzieciom. Problemem są narzędzia. Komputery w Indiach są bardzo drogie, a szczególnie laptopy.

- Wracam tam każdego lata jako nauczyciel i uczę ich angielskiego. Te dzieci nie mają się nawet na czym uczyć. Laptopy w Indiach są bardzo drogie. A nawet jeżeli jakiś się znajdzie, to okazuje się, że prąd jest bardzo niestabilny. Wtedy mieszkańcy muszą korzystać ze specjalnych agregatów prądotwórczych. Jednak we wsi są może takie tylko dwa - mówi John.

- Używany laptop otworzyłby im okno na świat - dodaje. - Tym bardziej, że w Indiach są bardzo drogie. Każdego, kto chciałby ofiarować używany laptop prosimy o kontakt z redakcją pod nr 59 8481742 lub mailowo: [email protected]

- Dzieci są chętne do uczenia się, nie mają tylko narzędzi.Używany laptop byłby dla nich wymarzonym prezentem. Byłby to o dużo lepszy prezent i bardziej przydatne urządzenie niż telewizor - prosi John.

Czytaj także: Chciała oddać dziecko, ale już nie musi

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slawno.naszemiasto.pl Nasze Miasto