Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces, w którym kibic słupskiego Gryfa chce odszkodowania od słupskiej policji za zatrzymanie na stadionie przy ulicy Zielonej. Mężczyzna spędził na komisariacie całą noc, w sumie kilkanaście godzin i przez długi czas był zakuty kajdankami, do których w słupskiej komendzie nie było kluczyków. Policjanci nie postawili mu jednak formalnie żadnych zarzutów i w końcu skutego kajdankami przesłuchali w charakterze świadka i po rozkuciu wypuścili, następnego dnia.
Tomasz Krugły powiedział dzisiaj przed sądem: - Na meczu się nic nie działo. Był totalny spokój. Zaczęło się, gdy odpalono race i wparowała policja. Zaczęło się zamieszenie. Wyszedłem z sektora. Zobaczyłem jak kopany był kibic przez policjanta. Odsunąłem się, żeby w niczym nie uczestniczyć. Miałem dzieci zostawione pod opieką prababci. Stałem z boku, tylko mówiłem: "Co wy robicie?" "Jak tak możecie kopać leżącego?". I usłyszałem nagle: "Bierzcie k... jego zwijajcie". No i zostałem zatrzymany.
Dalej mężczyzna opisywał, jak został rzucony na maskę auta, jak go skuto i przewieziono na komendę. Błagał policjantów, by mógł zadzwonić, by ktoś zwolnił prababcię z opieki nad dziećmi (jego żona była w delegacji). Jak musiał cierpieć w kajdankach. Mówił też o tym że przez całą noc do godziny 11 następnego dnia nie dostał nic do jedzenia i picia.
Sędzia Aleksandra Szumińska dopytywała, jak wobec niego zachowywali się policjanci w komisariacie. Tu mężczyzna stwierdził, że tam nie używano wobec niego przemocy.
Bartłomiej Tutak, adwokat pana Tomasza: - Sposób potraktowania mojego klienta przez funkcjonariuszy jest bulwersujący, bo gdy doszli oni do przekonania, że nie popełnił czynu przestępczego, to wbrew przepisom nie został on zwolniony i pomimo zmiany jego statusu na świadka, został zakuty i doprowadzony na przesłuchanie.
Krzysztof Wojdygowski, pełnomocnik słupskiej policji wypytywał, w jaki sposób pan Krugły wyliczył wartość zadośćuczynienia na 30 tysięcy złotych?
- Wolności nie da się przeliczyć - odpowiedział słupszczanin, który podkreśla, że cała sprawa skomplikowała mu życie zawodowe, gdyż od tego czasu ma mniej zleceń. A wieść o jego zatrzymaniu się rozeszła.
W sprawie pełnomocnik słupskiej policji wniósł o oddalenie powództwa. Wniósł też o przesłuchanie tych policjantów, którzy prowadzili czynności z panem Tomaszem, więc proces potrwa.
Przypomnijmy, już raz sąd zajmował się kwestią zatrzymania Tomasza Krugłego. W tej sprawie żadnych wątpliwości nie miała wtedy sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku Kamila Legowicz, która rozpatrywała zażalenie na zatrzymanie. W postanowieniu stwierdziła: "zatrzymanie Tomasza Krugłego dokonane w dniu 3 czerwca 2021 roku przez Policję było niezasadne, nielegalne i nieprawidłowe".
Akurat na meczu mężczyzna był ubrany w charakterystyczną koszulkę Gryfa z lat 90. Tak więc cały czas można go bez problemu rozpoznać na stadionowym monitoringu. Stąd sędzia Kamila Legowicz stwierdziła w postanowieniu, że "materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie, że mężczyzna nie popełnił żadnego przestępstwa".
Ciekawie robi się przy ocenie policyjnych dokumentów z zatrzymania. Okazuje się, że osoba wpisana w protokole jako zatrzymujący tego nie robiła i nie wiadomo, kto podjął decyzje o zatrzymaniu. Nie wiedział nawet tego policjant podpisany jako sporządzający protokół. Co więcej zeznał on, że napisał w nim to, co podyktowali mu przełożeni. Sędzia uznała, że nie ma żadnego dowodu, że pan Tomasz dopuścił się czynnej napaści na funkcjonariuszy, co mu najpierw zarzucono i zauważyła, że od początku prosił, by policjanci spojrzeli w monitoring stadionowy.
Co więcej, każdy kibic na stadionie przy ul. Zielonej był wcześniej ustalony z nazwiska i zdjęcia z monitoringu, więc nie istniało niebezpieczeństwo, że umknie policji.
"W chwili zatrzymania Tomasza Krugłego nie istniało przypuszczenie uzasadnione, że popełnił on jakiekolwiek przestępstwo. W okolicznościach zdarzenia, sąd nie miał wątpliwości, co do tego, iż jego zatrzymanie było niezasadne jak i nielegalne" - czytamy w postanowieniu Sądu Rejonowego w Słupsku.
Czas pokaże do jakich wniosków badając sprawę dojdzie teraz Sąd Okręgowy.
Tomasz Krugły powiedział nam: - Domagam się też przeprosin w mediach od słupskiej policji, dlatego chcę być wymieniany z nazwiska. Nie może być tak, że zatrzymuje się niewinnych i trzyma całą noc w areszcie.
Przypomnijmy, 4 czerwca 2021 roku, mecz Gryfa z Pogonią zabezpieczało około 200 funkcjonariuszy, w tym policjanci z gdańskiego oddziału prewencji. Interweniowali oni w doliczonym czasie gry. Według relacji świadków doszło do zatrzymania jednego z kibiców, który chciał się oddalić za potrzebą. Część kibiców wyskoczyła z sektora. W kierunku policjantów poleciały wówczas różne przedmioty. Policja odpowiedziała miotaczami pieprzu. W tym samym czasie na sygnale przybyły posiłki.
KMP Słupsk informuje, że w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia z art. 51 Kodeksu wykroczeń, czyli zakłócania porządku publicznego. Chodziło o odpalenie rac, ale nie tylko, bo również o podejrzenie czynnej napaści na funkcjonariuszy policjanci zatrzymali czterech mężczyzn w wieku od 22 do 40 lat. Dwóch z nich: 22-latek i 38-latek usłyszeli zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy.
Do dzisiaj toczy się też sprawa policjanta, który kopał leżącego i obezwładnionego kibica.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?