Arbeitslager Burgweide był największym obozem pracy przymusowej w Breslau w latach 1940-1945. Znajdował się na terenie dzisiejszego osiedla Sołtysowice, między ulicą Sołtysowicką (Dorpaterstrasse) i aleją Poprzeczną (Quer-Allee).
- Słowo "obóz" wielu ludziom kojarzyć się może z krematoriami, eksterminacją, jednak tutaj tego nie było. Doszło natomiast do zagłady poprzez niewolnicza pracę, głód i bestialskie traktowanie więźniów. Burgweide nazywano targiem niewolników. Takich miejsc na terenie Dolnego Śląska było wiele. Na środku obozu stała platforma - coś w rodzaju ringu - na który wpychano rodziny, dzieci, starców, a Niemcy przychodzili i składali zapotrzebowanie na darmowe ręce do pracy, selekcjonując i wybierając sobie niewolników - opowiadał Marcin Marczak, wicedyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
W miejscu dawnego obozu powstają już osiedla z blokami mieszkalnymi. Wyburzane są tam obecnie baraki pod nowe mieszkania. Pisaliśmy o tym tutaj:
IPN przypomina swoje stanowisko: w przestrzeni miejskiej powinno znaleźć się miejsce na godne upamiętnienie tak istotnych i dramatycznych dla Polaków wydarzeń.
- Instytut Pamięci Narodowej składa deklarację woli i chce określić możliwe propozycje dalszych działań. Tutaj niedługo zobaczymy pusty plac, za rok może staną budynki mieszkalne i oprócz pamięci nie zostanie nic. Dołożymy wszelkich starań, żeby to miejsce w jak najbardziej godny sposób upamiętnić - zapowiada Marczak.
We Wrocławiu mieszka jeden z ostatnich żyjących więźniów tego obozu 91-letni Jerzy Podlak, który od dawna zabiega o wyraziste oraz oddające ducha tamtego czasu upamiętnienie męczeństwa Polaków w obozie pracy Burgweide..
- Dziękujemy władzom miejskim, że ten obszar objęty planem zagospodarowania przewiduje skwer - miejsce pamięci. To teren zielony wśród planowanej zabudowy. Działając w porozumieniu z władzami Wrocławia i wszelkimi instytucjami, chcielibyśmy tę przestrzeń wykorzystać do stworzenia godnego upamiętnienia. By odnosiło się ono również do wszystkich obozów pracy przymusowej na terenie dawnego Breslau, a było ich wiele. Nie możemy pójść za daleko, dlatego, że nie znamy szczegółów potrzebnych do stworzenia koncepcji. Dyrektor wrocławskiego oddziału IPN umówiony jest z władzami miejskimi, by rozpocząć właściwą pracę i doprowadzić do upamiętnienia zgodnie z planem zagospodarowania terenu - zapowiedział Wojciech Trębacz, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN we Wrocławiu.
Zaznaczył, że jeżeli jedyną przeszkodą ma być wkład merytoryczny albo wkład finansowy w granicach rozsądku, IPN deklaruje chęć partycypowania w stworzeniu miejsca pamięci, by oddać sprawiedliwość i cześć męczonym w obozie Polakom.
- W tej przeszłości całkiem nieodległej, takich miejsc jak to na terenie Rzeczypospolitej jest niezmiernie dużo. Dzisiaj stoimy w obszarze niewolniczego wykorzystywania ludzkiej pracy, terenie wielu śmierci z powodu zbrodniczej polityki państwa niemieckiego. Nawet jeżeli ostatnie ślady po tamtym czasie znikną, bo powstaną budynki mieszkalne, miejsce pamięci wydaje się niezbędne. Jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości ono powstanie, by składać wyrazy pamięci i hołdu. Historia nie może nam być obojętna. Dzięki pamięci możemy unikać błędów i katastrof czasów minionych - apelował Jarosław Kresa, wicewojewoda dolnośląski.
Jak dodał, Polska w ostatnim stuleciu poniosła tak ogromne krzywdy, że jesteśmy zobowiązani do czynnej pamięci.
5 października delegacja Instytutu Pamięci Narodowej oraz Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego złożyła kwiaty i odmówiła modlitwę przy al. Poprzecznej, gdzie znajduje się pomnik pamięci więźniów niemieckiego obozu pracy.
Zobaczcie zdjęcia:
Burgweide pierwotnie (do jesieni 1944 r.), był obozem przejściowym. Więźniów kierowano z niego do prac przymusowych w wyznaczonych miejscach we wrocławskich i w dolnośląskich fabrykach i zakładach rzemieślniczych lub wysyłano do pracy w rolnictwie. Pojawiają się różne dane szacunkowe. Badacze oceniają najczęściej, że łącznie przebywało w nim od 4 do 12 tysięcy więźniów różnej narodowości. Pracowali oni w fabrykach i przedsiębiorstwach na terenie całego miasta w zależności od wykształcenia, umiejętności oraz zapotrzebowania władz niemieckich. Największa grupa była zatrudniona w cukrowni sąsiadującej z obozem oraz położonym również w sąsiedztwie młynie.
W relacjach pojawiają się zgodne informacje co do zatrważających warunków sanitarnych i socjalnych w obozie oraz powszechnym niedożywieniu wynikającym ze zbyt niskich racji żywnościowych. Jesienią 1944 r. obóz przekształcono w obóz stały, do którego kierowani byli m.in. mieszkańcy Warszawy przywiezieni na Dolny Śląsk po upadku Powstania Warszawskiego. Więźniowie nie podlegali rozkazowi ewakuacji, tak jak cywilna ludność miasta na przełomie 1944/1945 r. W ostatnich miesiącach wojny kierowani byli do różnych robót na terenie Festung Breslau, głównie odgruzowywania lub prac przygotowawczych dla Wehrmachtu. Burgweide pozostawał miejscem ich zakwaterowania. Obóz zlikwidowano w maju 1945 r.
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?