Kolejna porażka obligacji w Słupsku

Projekt po raz szósty odrzucono większością głosów. Nie pomogły uzasadnienia prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku Henryka Ledóchowskiego, skarbnik miasta Anny Łukaszewicz i wiceprezydenta Andrzeja Kaczmarczyka.
Słupscy radni po raz szósty nie zgodzili się na emisję obligacji komunalnych w kwocie 10 milionów złotych, które miały sfinansować wydatki bieżące. Nie obyło się bez kolejnej burzliwej dyskusji. Tym razem zabrał w niej głos Henryk Ledóchowski, prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej z Gdańska, który przyjechał do Słupska na prośbę prezydenta Macieja Kobylińskiego. Ledóchowski przekonywał, że za obecną sytuację Słupska winę ponosi Rada Miasta.- Rada zgodziła się na zwiększenie wydatków w poprzedniej kadencji, dlatego jeśli nie zatwierdzi obligacji, to rada będzie winna, że budżet nie zostanie zrealizowany- ostrzegał- Prezydent jest projektodawcą wszystkich uchwał, ale to rada go kontroluje przy pomocy przyjmowanych bądź nie uchwał.
Ledóchowski podkreślił również niespotykaną w innych miastach liczbę zmian w uchwale budżetowej. - W samorządach dopuszczalna jest zmiana w budżecie 4-5 razy w roku- mówił Ledóchowski do radnych - Wy zmieniliście go aż 46 razy.
Tymczasem Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku zaznaczył, że to dlatego, ponieważ nie wszystkie wydatki zostały zapisane w projekcie budżetu.- Nie zapisano ich, bo wydatki przekraczały dochody- twierdził- Zgadzaliśmy się na wydatki inwestycyjne, ale okazało się, że brakuje nawet na wydatki bieżące. Tym samym Słupsk kończy rok z blisko 10 milionowym deficytem. Część zobowiązań pokrył bank, który oczekuje spłaty wierzytelności do końca roku.
- To zwykłe maltretowanie pracowników urzędu i droga donikąd - mówił po głosowaniu nad ustawą Maciej Kobyliński i podkreślił, że nadal jest otwarty.