Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultowa gastronomia polska w „Karczmie Słupskiej”

Ireneusz Wojtkiewicz
Wiosną 1980 roku fronton „Karczmy Słupskiej” przy al. Wojska Polskiego obstawiono taką oto chatką
Wiosną 1980 roku fronton „Karczmy Słupskiej” przy al. Wojska Polskiego obstawiono taką oto chatką Ireneusz Wojtkiewicz
Piękny początek i smutny koniec markowego produktu miasta nad Słupią.

To coś, co się działo wiosną 1974 roku w środku lokalu nr 11 przy al. Wojska Polskiego w Słupsku, przechodnie pożerali oczami. Z zewnątrz, przez szyby wystawowe zaglądali tam, gdzie do niedawna wstępowali napić się kawy, pogadać przy dźwiękach fortepianu. Tak właśnie było w kawiarni „Kaprys”, przedtem cukierni „Warszawianka”, zwanej też słupskim Bliklem. Przed wojną za Niemca tenże lokal był sklepem i piekarnią.

CZYTAJ TEŻ

„Karczma Słupska” - głosił nowy napis na zewnątrz. Styl niby gotycki, taki na podpórkach, okna wystawowe jeszcze zachlapane wapnem. Przed lokalem często widoczna dwukonna platforma z brezentową kabiną woźnicy. Tym pojazdem przywożono i wyładowywano stoły, krzesła i jakieś wyposażenie stajenne, które wnoszono do lokalu. Przed lokalem kamienny chodnik z krawężnikami nad brukowaną jezdnią z torami po zlikwidowanej 15 lat wcześniej trakcji tramwajowej. Na alei Wojska Polskiego normalnie funkcjonowały dwie jednokierunkowe jezdnie - do i od dworca kolejowego – oddzielone symetrycznie deptakiem, obsadzonym lipami jeszcze pod koniec XIX wieku.

Otwarcie „Karczmy Słupskiej” nastąpiło w kwietniu 1974 roku. Lokal był nieduży, zaledwie 300 metrów powierzchni, ale pomysłowo podzielony dwupoziomowo na części stajenną, kominkową, myśliwską oraz kuchenną. Poszczególnym częściom nadano stylowy wystrój. Wieść o tym, że tu bardzo smacznie i niedrogo karmią gruchnęła niczym piorun. Inaczej być nie mogło, to była pierwsza wizytówka słupskiej gastronomii, która wkrótce miała się stać kultową w kraju i za granicą.

CZYTAJ TEŻ

W jadłospisie, sporządzanym zresztą na podstawie kaszubsko - pomorskich kronik i ustnych przekazów, pokazały się takie specjały, jak kwasica, baranina duszona w śmietanie, nalewki orzechowe, dorsze w rozmaitych postaciach, koktajle alkoholowe chu - chu i co tam jeszcze wymyśliło i upitrasiło kierownictwo tego lokalu. A jako pierwszy poprowadził go duet: kierowniczka Teresa Włodkowska i szef kuchni Henryk Błaszczyk. Ci sami, którzy niedługo potem przejęli Karczmę Pod Kluką, która pod ich kierownictwem zdobyła największe trofea polskiej gastronomi, min. srebrne patelnie. No i sławę, która trwa do dziś.

Raczej niewidoczny lecz wiele znaczący szyld tej nowej polskiej gastronomii głosił: Zakład Kompleksowych Wdrożeń „Społem” w Słupsku. Utworzono go oficjalnie w 1976 roku i podlegał bezpośrednio Centralnemu Związkowi Spółdzielni Spożywców w Warszawie. Nazwę zakładu wymyślił na poczekaniu jego dyrektor Tadeusz Szołdra. Góral z pochodzenia, słupszczanin z wyboru, który wraz ze swoim zastępcą Władysławem Piotrowiczem postawił słupską na międzynarodowym poziomie. To właśnie oni rozpoczęli i przez wiele lat z powodzeniem budowali kultową gastronomię polską w kraju i za granicą.

CZYTAJ TEŻ

Pomyśleć, że początek to „Karczma Słupska” i wspomniany pojazd konny jako podstawowy środek transportu Zakładu Kompleksowych Wdrożeń. Widywano go nieraz, gdzie budowano i urządzano bądź modernizowano w Słupsku nowe lokale gastronomiczne, min. „Karczmę Pod Kluką”, restaurację „Piracką”, czy bar rybny „Tunek”, którego początki i lata świetności pokażemy niebawem w odrębnej publikacji. Bazę zakładu a zarazem wytwórnię wyposażenia i wystroju wnętrz gastronomii stanowiły obiekty na rogu placu Dąbrowskiego i ul. Przemysłowej, gdzie znajdowały się także warsztaty zespołu szkół drzewnych. Dziś już prawie nic nie zostało z tego zaplecza. Pusty plac niczego nie przypomina.

Krajowa i zagraniczna ekspansja słupskiej gastronomi przypadła na półmetek „epoki Gierka”, kiedy społeczne zapotrzebowanie na dobrą zmianę miało swoje apogeum. Przypomnijmy np. wrzesień 1975 roku, kiedy w Koszalinie odbywały się centralne dożynki. Na łamach „Głosu Pomorza” znalazła się taka oto relacja: „Przy ulicy Fałata w miasteczku PSS najrojniej było przed stylowo urządzoną „Karczmą Słupską”, do której każdy pragnął przynajmniej zajrzeć” .

CZYTAJ TEŻ

Z czasem karczmy słupskie pojawiały się w co większych miastach całego kraju oraz za granicą – najpierw w Budapeszcie na Węgrzech, potem w Niemczech i za oceanem – w USA. To był polski, chętnie kupowany produkt eksportowy. Mocno przyćmił sławę przedwojennego specjału, jakim był serek camembert „Stolper Jungchen”, który po wojnie już jako „Słupski Chłopczyk” wracał na rynek.

Z czasem renoma karczem słupskich zaczęła niestety podupadać, a i sam Słupsk tracił na znaczeniu wskutek nieprzemyślanych reform społecznych i gospodarczych lat 90. Nastał czas „schodzenia miasta na psy wskutek konającego przemysłu”, które to określenie zapożyczam z „Dzienników rowerowych” Davida Byrne. A rower pojawia się dlatego, że ta publikacja jest pokłosiem zygzakowania rowerem po al. Wojska Polskiego i jej przyległościach, co zresztą opisywaliśmy w cotygodniowych felietonach.

CZYTAJ TEŻ

Los kilku karczem słupskich jest raczej przykry. Lubelska skończyła jako „Pyzata Chata”. Warszawska „Karczma Słupska” prosperowała dość długo na Dolnym Mokotowie jako meta okolicznych gangsterów, zanim zmieniła szyld na „Sowa i Przyjaciele” i stała się miejscem najgłośniejszej w ostatnich latach afery podsłuchowej. Rdzenna „Karczma Słupska” działała od 2004 roku jako własność człowieka ogromnie zasłużonego dla polskiej gastronomii - Władysława Piotrowicza. Prowadził ją pomimo przejścia na emeryturę w 2007 roku. Ze względu na kłopoty zdrowotne zmuszony był sprzedać ten lokal w 2008 roku.

Nabyła go gdyńska firma Euro Kapital z zamiarem przekwalifikowania na siedzibę Deutsche Bank, ale potencjalny kontrahent zrezygnował z kupna tego obiektu. - Ciężki biznes, miasto niezbyt atrakcyjne i na pociechę tylko, że to nietuzinkowy, stary obiekt w nowym wydaniu – kwituje obecny właściciel.

Zobacz także: Dzień pizzy SONDA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto