Latarnie być może bez latarników

Starostowie powiatów wystąpili do Urzędu Morskiego z wnioskiem o możliwość przejęcia latarni, a ten się do niego przychylił. W Ministerstwie Infrastruktury trwają procedury związane z wygaśnięciem zarządu UM w Słupsku nad latarnią w Ustce.

- Kiedy w Urzędzie Morskim w Słupsku nastało nowe, zastanawialiśmy się, czy Urząd potrzebuje wszystkich swoich nieruchomości do działalności - tłumaczy Sławomir Ziemianowicz, starosta powiatu słupskiego. - Powiaty są słabo wyposażone i szukaliśmy możliwości powiększenia majątku powiatu. Latarnie pełniłyby nadal funkcje muzealne i turystyczne, a pieniądze uzyskiwane z tego tytułu pozostawałyby w powiecie. Latarnie powinny być w rękach publicznych, a nie prywatnych- kwituje.

Stowarzyszenie Pro Mari Baltico wynajęło detektywów, którzy śledzili Mariusza Szuberta właśnie z obawy, że dyrektor chce odebrać im latarnie ( pisaliśmy o tym w poprzednich numerach "DB"). Tymczasem w kolejce do komunalizacji czekają już latarnie morskie w Darłowie i Jarosławcu oraz Czołpinie i Gąskach. - Latarnię morską w Darłowie, jeśli zostanie przekazana Skarbowi Państwa, z chęcią weźmiemy pod swoje skrzydła - mówi Andrzej Lewandowski, starosta sławieński.
Starosta dodaje, że ma już nawet plany względem tej latarni.

- Można ją wkomponować w działalność Muzeum Zamku Książąt Pomorskich w Darłowie, który nam podlega - wyjaśnia Lewandowski.

W gestii Urzędu Morskiego nadal pozostanie nadzór nad urządzeniami nawigacyjnymi. Jednak prawdopodobnie będą to latarnie bez latarników.

- Elektronika zastępuje ludzi w 100 procentach. Nie ma potrzeby by latarnię obsługiwało trzech ludzi - mówi dyrektor Mariusz Szubert. - W razie awarii system o niej informuje, a na miejsce przyjeżdża serwis. Latarnikom proponujemy inne stanowiska pracy, lub przejście na emeryturę - informuje.
Prezes stowarzyszenia Pro Mari Baltico, Piotr Witkowski nie znalazł czasu na komentarz w sprawie. Nie chciał się również wypowiedzieć skarbnik, Piotr Laskowski. - Moje uwagi są nieistotne - twierdzi.