W dobie procedowanej zmiany granic Słupska mocno iskrzy między samorządami miasta i gminy Słupsk. Negatywne emocje między samorządowcami, przekładają się także na emocje mieszkańców, które teraz sięgają zenitu. Wielu oskarża słupski samorząd o rzucanie gminie przysłowiowych kłód pod nogi. Takim sztandarowym na to przykładem są słupki postawione w Słupsku na zakończeniu ulicy Inwestycyjnej - należącej do gminy, tak by nie mogła połączyć się z ulicą Gdyńską, należącą do miasta.
Otrzymaliśmy list od mieszkańca gminy Słupsk w tej sprawie do naszej redakcji, w którym pisze o tym, że miasto w kontekście walk o zmiany administracyjne zablokowało drogę wewnętrzną prowadzącą do ul. Inwestycyjnej w Płaszewku. Jego zdaniem to bezprawne działanie. "Bez powodu Miasto nie może zakaz dostępu do drogi publicznej" - kończy list.
O postawienie słupków zapytaliśmy słupskich urzędników. Tomasz Orłowski, wicedyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku odpisał:
"Zmiana została wprowadzona w oparciu o projekt zmiany stałej organizacji ruchu przygotowany przez Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, a następnie zatwierdzony zgodnie z wymaganiami przepisów przez Prezydenta Miasta Słupska. Słupki blokujące zostały postawione z uwagi na fakt budowy przez Gminę Słupsk odcinka drogi wewnętrznej, który komunikował strefę przemysłową w Płaszewku z Miastem poprzez ulicę Gdyńską, a więc przez osiedle zabudowy jednorodzinnej. Takie rozwiązanie narażałoby mieszkańców Słupska na niedogodności takie jak hałas i drgania, nadmierny ruch drogowy oraz degradacja nawierzchni ulicy z uwagi na prowadzenie ulicą Gdyńską tranzytu do terenów przemysłowych. Dlatego też zjazd z ulicy Gdyńskiej na wybudowaną w lesie drogę wewnętrzną został zablokowany. Przyjęte rozwiązanie w dalszym ciągu umożliwia pieszym i rowerzystom korzystanie z uczęszczanego ciągu leśnego, będącego miejscem rekreacji i odpoczynku mieszkańców, przy jednoczesnym uniemożliwieniu poruszania się pojazdów samochodowych."
Historia wszystko tłumaczy
Dwa lata temu, gdy pisaliśmy o planowanym przedłużeniu ulicy Inwestycyjnej w gminie wójt Barbara Dykier mówiła: - Gmina Słupsk przymierza się do budowy nowej drogi w podstrefie ekonomicznej Płaszewko, która sąsiaduje z obwodnicą i osiedlem Westerplatte. Wybudowana kilka lat temu ulica Inwestycyjna przy której stanęły już hale produkcyjne i centra logistyczne zostanie wydłużona. Droga skręci w stronę Słupska i pobiegnie śladem dawnej drogi czołgowej aż do ulicy Gdyńskiej w Słupsku, z którą zepnie się w miejscu pętli autobusowej. Trzy czwarte ulicy będzie biec na terenie naszej gminy. Pozostała część znajduje się już po stronie Słupska, ale na terenie, który kupiliśmy w tym celu od miasta. Obok budowy samej drogi, skomunikowania ją z ulicą Gdyńską mamy też wzmocnienie istniejącej pętli autobusowej. Liczymy, że wydłużoną ulicą Inwestycyjną w przyszłości pojadą autobusy.
Okazało się, że nie pojechały. Po wybudowaniu drogi zastawił ją słupkami słupski samorząd. Władze gminy o brak porozumienia winią miasto. Gdy pytamy o to w ratuszu, winią... gminę.
- Ale przecież mieliśmy pozwolenie władz Słupska - podkreśla wójt Barbara Dykier.
Tego władze Słupska nie negują. Poprzednicy wydali bowiem taką zgodę, ale w czasach gdy w Płaszewku miały być osiedla mieszkaniowe. Pierwotnie gmina planowała wokół drogi stanowiącej przedłużenie ul. Gdyńskiej zabudowę jedno i wielorodzinną (Uchwała nr IX/84/2011 Rady Gminy Słupsk z dnia 5 sierpnia 2011r). Funkcje te zostały jednak zmienione Uchwałą nr XV/152/2019 Rady Gminy Słupsk z dnia 20 listopada 2019 r. w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w części obrębu geodezyjnego Płaszewko na funkcję usługową. Tak więc teraz jest to teren pod fabryki i to z możliwością działalności uciążliwej, bo bez takowych ograniczeń.
Gdy w ubiegłym roku doszło do konfliktu między samorządami o połączenie Inwestycyjnej z Gdyńską (wtedy jeszcze o powiększeniu Słupska nie było mowy), prezydent Słupska wytoczył prawne działa. Sprawę rozstrzygały wyższe instancje.
Ocena Wojewody Pomorskiego z lipca 2021 roku nie zostawia suchej nitki nad... decyzjami słupskiego starostwa w sprawie gminnej drogi. Decyzję starostwa o zgodzie na budowę drogi z 2013 zmienianą w 2020 roku wydano "z naruszeniem prawa w części dotyczącej działek". Mowa o tych działkach, które należały do Słupska.
Pomijając prawne zawiłości w decyzji starosta zgodził się, by część drogi była na miejskich działkach. Co oczywiście jest naruszeniem własności. Ale że słupski samorząd nie odwołał się od tego w terminie 14 dni... teraz to oczywiste naruszenie prawa, stało się obowiązującym prawem.
Choć w decyzji wojewody wprost napisano: "Nie może być zatem jakichkolwiek wątpliwości, że w omawianym przypadku doszło do naruszania właściwości miejscowej, a tym samym rażącego naruszania prawa".
Wojewoda wręcz pastwi się w ocenie nad decyzjami starostwa: "W ocenie tut. organu wykazane naruszenie prawa przy wydawaniu ocenianej decyzji powodują skutki społeczno-gospodarcze niemożliwe do zaakceptowania z punktu widzenia wymagań praworządności".
Jednak teraz ulica jest i już nikt tego nie może cofnąć. Tak jak i nikt z samorządowców nie przyzna się, że w tej sprawie zawinił. Przyzwyczajmy się więc do tych słupków.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?