Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Koszalińskiej w Słupsku wciąż nie mają spokoju, chcą zlikwidowania ławek

Kinga Siwiec
Fot. Łukasz Capar
Sytuacja mieszkańców bloku przy ulicy Koszalińskiej 10 nie uległa zmianie. Od początku lata skarżą się na hałas, jaki robi grupa młodzieży, regularnie zbierająca się pod budynkiem.

Tym razem mieszkańcy postanowili napisać petycję do Spółdzielni Mieszkaniowej „Kolejarz” o zlikwidowanie ławek, wokół których zbiera się hałaśliwa młodzież. - Nie chcieliśmy tego robić, bo z ławek mogą korzystać też osoby starsze, wracające z zakupów czy matki z dziećmi. Ale mamy dosyć. Hałas jest niesamowity, a ani policja, ani straż miejska nie potrafią nam pomóc - mówi pan Marek. - Otrzymaliśmy pismo od mieszkańców, ale będziemy tę sprawę musieli rozwiązać w inny sposób - mówi Roman Grzelak z SP „Kolejarz”.

- Nie uważam, że likwidacja ławek jest dobrym rozwiązaniem tego problemu. Musimy pamiętać, że ławki służą mieszkańcom, często widuję tam osoby starsze czy młode mamy, które odpoczywają na placyku. Wraz z mieszkańcami chcemy przygotować petycje do straży miejskiej i policji, aby częściej monitorowali ten teren. Planujemy też porozmawiać z dzielnicowym, aby ten dowiedział się, kto przesiaduje na ławkach i może porozmawiał z rodzicami młodzieży - tłumaczy pracownik spółdzielni. Jak się dowiedzieliśmy, sytuacja pomiędzy mieszkańcami Koszalińskiej 10 a grupką młodzieży jest patowa.

Dochodzi do tego, że młodzież przychodzi pod blok, puszcza głośno muzykę i spodziewając się interwencji straży miejskiej, ucieka, więc gdy funkcjonariusze przyjeżdżają na miejsce, nikogo nie zastają. Z kolei starsi mieszkańcy budynku są już tak zmęczeni i zdenerwowani zachowaniem nastolatków, że potrafią otworzyć okno i wykrzykiwać wulgaryzmy pod ich adresem. Przypomnijmy, że o problemie pisaliśmy we wrześniu, kiedy nasz czytelnik pierwszy raz zwrócił się do nas z prośbą o pomoc. Mężczyzna mieszka w jednym z bloków na ul. Koszalińskiej, gdzie spokój na osiedlu notorycznie zakłócany jest przez grupę młodzieży. - Od jakiegoś czasu mamy problem z grupą wyrostków. Prawie codziennie przychodzą posiedzieć na ławkach przed naszym blokiem. Ich zachowanie jest skandaliczne, krzyczą, przeklinają, spożywają alkohol i palą papierosy.

Trwa głosowanie...

Czy usunięcie ławek przy ulicy Koszalińskiej 10 to dobry pomysł?

Zachowują się tak głośno, że nawet w ciągu dnia nie da się wytrzymać - skarży się pan Marek. - Musimy z żoną zamykać okna, bo w przeciwnym razie nie słyszymy nawet własnej rozmowy. Doszło do tego, że przez całe wakacje modliłem się, aby padało, bo tylko wtedy mamy spokój. Pan Marek niejednokrotnie dzwonił w tej sprawie na policję i straż miejską, które interweniowały w tej sprawie. Pomimo tego problem nie zniknął.

- W trakcie wakacji młodzież przesiadywała na ławeczkach od rana do późnego wieczora. Od rozpoczęcia roku szkolnego zmieniło się jedynie to, że pojawiają się później i znikają nieco wcześniej, ale dalej nie możemy spokojnie odpocząć po pracy, bo hałas jest nieznośny. Kilkakrotnie młodzież została wylegitymowana przez służby porządkowe, ale nic to nie dało - opowiada nasz czytelnik. Pan Marek złożył też oficjalne zawiadomienie na policję, które da możliwość wyciągnięcia poważniejszych konsekwencji. - Na każde otrzymane zgłoszenie reagujemy stanowczo. Jednak nie mamy wpływu na to, czy problem zniknie po jednej, czy kilku przeprowadzonych interwencjach - mówi Monika Sadurska, rzecznik policji. - Policjant na miejscu może np. nałożyć mandat karny, pouczyć, dać ostrzeżenie czy sporządzić dokumentację, która spowoduje wszczęcie czynności wyjaśniających w sprawie. Taka dokumentacja trafia do zespołu ds. wykroczeń, w konsekwencji wniosek o ukaranie może zostać przesłany do sądu. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające.

Funkcjonariusze przesłuchali już kilka osób i nadal zajmują się tą sprawa. Co ważne, o problemie został poinformowany dzielnicowy, który w takich przypadkach rejon zagrożenia obejmuje szczególnym nadzorem. W tego typu sytuacjach warto właśnie porozmawiać z dzielnicowym, żeby wiedział o problemie występującym w jego rejonie służbowym, a tym samym dążył do jego wyeliminowania. W przypadku uciążliwego zakłócania spokoju możemy też skorzystać z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa, do której możemy dodać lokalizację.

Możemy m. in. zgłaszać tam miejsca, gdzie często łamane są przepisy ruchu drogowego czy miejsca spotkań alkoholowych. Dodanie takiej lokalizacji na mapie będzie skutkowało częstszymi patrolami, a co za tym idzie - poprawą jego bezpieczeństwa. Należy pamiętać też o tym, że zakłócanie porządku możemy zgłosić także w ciągu dnia. Nie jest prawdą powszechna opinia, że dopóki hałas nie występuje w godzinach ciszy nocnej, to nic nie możemy z nim zrobić. Prawo do spokoju we własnym domu przysługuje nam zarówno w dzień, jak i w nocy.

Zobacz także: Zakaz skrętu w lewo na ulicy Szczecińskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mieszkańcy ulicy Koszalińskiej w Słupsku wciąż nie mają spokoju, chcą zlikwidowania ławek - Głos Pomorza

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto