Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieznany haker napastuje dzieci i ich rodziny

R. Gębuś
sxc.hu
Co najmniej osiem telefonów należących do dwóch słupskich rodzin zaatakował nieznany haker. Rozsyła teraz do właścicielek aparatów obsceniczne SMS-y. Policja usiłuje namierzyć prześladowcę

Najeżone błędami ortograficznymi teksty zawierają nie tylko treści pedofilskie, ale też realne pogróżki. Wiadomości otrzymują dwunastoletnie dziewczynki, ich matki i babcie. Wszystko dzieje się w centrum Słupska, w obrębie kilku ulic, kilkadziesiąt metrów od posterunku policji, która od maja br. bezskutecznie szuka sprawcy. Sprawą zajęła się również Prokuratura Rejonowa w Słupsku.

Pani Anita (nazwisko do wiadomości red.) nie ukrywa, że się boi o siebie i dwunastoletnią córkę, z którą zamieszkuje u babci. - On nam grozi - mówi pani Anita i wspomina sytuację z 25 maja. - Wychodziłam z domu wieczorem i w tym momencie otrzymałam SMS: "Czekam na ciebie na dole". Wiadomość została wysłana z telefonu mojej mamy, lecz ona w tym czasie rozmawiała ze mną w przedpokoju. Mamy wrażenie, że człowiek, który do nas pisze, śledzi każdy nasz krok.
Wiadomości rozsyłane są z telefonów należących do członków obu rodzin, tyle że żaden z właścicieli aparatów nie jest ich autorem. - Koło siebie leżały trzy telefony: mój, córki i mojej mamy. Nagle zaczęły do siebie dzwonić, bez naszej ingerencji - mówi pani Anita. - Myślałam, że takie rzeczy są możliwe tylko w filmach.
Dwunastoletnie dziewczynki, Marysia i Kasia, należą do rodzin nękanych przez zwyrodnialca. Przyjaźnią się i chodzą do tej samej klasy gimnazjum. Obie stały się celem hakera. - "Czekam na ciebie pod szkołą" lub "Czekam na ciebie pod klatką"- takie SMS-y dostała moja córka, Marysia. Zostały wysłane z mojego telefonu. Tyle że nie przeze mnie - denerwuje się pani Dorota, matka dwunastolatki.

W jej rodzinie haker opanował aż pięć aparatów, należących do niej, jej matki, córki i dwóch sióstr. - Moja córka jest przerażona, boi się wyjść z domu - mówi kobieta.

Bywały dni, że w maju dziewczynki odbierały w ciągu kwadransa ponad 100 obscenicznych SMS-ów. - Ciągle mam wrażenie, że ktoś za mną idzie - mówi Kasia, która musiała skorzystać z pomocy psychologa.

- Jest przestraszona - twierdzi pani Anita, jej matka. - Kiedyś potrafiła pojechać na zakupy, a dziś boi się przejść sama na drugą stronę ulicy - mówi pani Anita. - Jesteśmy kłębkiem nerwów. Czujemy się, jakbyśmy miały w domu niewidzialnego lokatora.

Nękane rodziny uważają, że są nie tylko podsłuchiwane, ale też podglądane. - Ten człowiek pisze, jak jesteśmy ubrane, co jemy na obiad lub co akurat robimy - relacjonuje pani Dorota. - Kiedyś wsiadałam do autobusu, napisał do mnie "Wiem, że jedziesz autobusem". Czujemy się jak w Big Brotherze.
Zdaniem matki pani Anity cała historia rozpoczęła się od głuchych telefonów. Ktoś dzwonił na aparat stacjonarny. - Po głuchych telefonach, w maju rozpoczęły się wulgarne SMS-y - mówi pani Bożena, matka Anity. - Czułam, że nas podgląda. Nie tylko wiedział, że rodzina mówi do mnie Ewa, chociaż na pierwsze imię mam Bożena, ale pisał nawet jak w danej chwili jestem ubrana, np. "ładny masz szlafrok".

Przerażona kobieta zmieniła kartę SIM w telefonie. Nie pomogło. - Po chwili przyszedł SMS: "K..., odblokuj telefon!" - mówi pani Bożena.

- Jeśli zaatakowany jest telefon, wymiana karty nie pomoże - tłumaczy Jacek Pardo, mł. asp. i specjalista ds. przestępczości elektronicznej policji w Słupsku. - Hakerzy wykorzystują nowe możliwości aparatów. Łączą się np. za pomocą blouetooth i wi-fi, wykorzystują fakt, że użytkownicy nie wyłączają tych funkcji. Jeśli ktoś opanuje telefon, może również wykorzystać wmontowaną w nim kamerę. Podglądanie również jest możliwe.

Obie rodziny zgłosiły sprawę policji. - Kiedy przyszedł SMS z informacją, że ten bandzior będzie czekał na dziewczynki przed szkołą, policja wzięła od nas plan lekcji i zapewniła ochronę - mówi pani Anita. - Ale nie wiemy, czy nie wprowadzi swojej groźby w czyn.

Wysyłanie wulgarnych SMS-ów urwało się w lipcu. Jednak obie rodziny utrzymują, że dostają zawyżone rachunki, bo ktoś wykorzystuje ich telefony do połączeń. - Wstępnie zakwalifikowaliśmy ten czyn jako kradzież impulsów telefonicznych - mówi Robert Czerwiński ze słupskiej policji. - W każdej jednak chwili może dojść do zmiany kwalifikacji czynu, który może być poszerzony o kolejne zarzuty.

Codziennie rano najświeższe informacje ze Słupska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto