Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Pasy" znów gromią na Kałuży. Cracovia - Lechia 3:0!

Redakcja
Cracovia wygrała kolejny mecz przed własną publicznością. Tym ...
Cracovia wygrała kolejny mecz przed własną publicznością. Tym ... ŁŻ
Cracovia wygrała kolejny mecz przed własną publicznością. Tym razem "Pasy" okazały się lepsze od Lechii, pokonując gdańszczan aż 3:0.

Sport w Krakowie: Sprawdź, w co się gra pod Wawelem


Przed spotkaniem piłkarze uczcili minutą ciszy pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. Później wszyscy skupili się już tylko i wyłącznie na grze. Cracovia mogła otworzyć wynik już po kilkudziesięciu sekundach. Po świetnym strzale Milosa Kosanovića gości uratował jednak słupek. Lechia odpowiedziała groźnym uderzeniem Traore, które minęło bramkę Kaczmarka. W 6. minucie ponownie zaatakowali gdańszczanie. Po dośrodkowaniu Pietrowskiego niecelnie główkował Bedi Buval.

W 19. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze. Z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Klich. Do piłki dopadł Vule Trivunović i z bliskiej odległości wpadkował ją do siatki. Lechia mogła wyrównać kilka chwil później. Głową uderzał Lukjanovs i tylko dobra interwencja Kaczmarka uchroniła drużynę "Pasów" od utraty gola. W 33. minucie lewą stroną pomknął Klich. Pomocnik krakowian próbował dogrywać do Ntibazonkizy, ale defensor Lechii "przeczytał" to podanie i zażegnał całe niebezpieczeństwo. W 40. minucie ładną akcję przeprowadził Alexiej Visnjakovs. Skrzydłowy Cracovii wbiegł w pole karne, "złamał" akcję do środka i strzałem lewą nogą uderzył na bramkę gości. Na posterunku był jednak Małkowski. Pierwsza część spotkania zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy.

Zaraz na początku drugiej połowy podopieczni Szatałowa zdobyli bramkę na 2:0. Z rzutu wolnego znakomicie uderzył Klich, który tego dnia był jednym z najlepszych graczy na boisku. Ku uciesze kibiców, Małkowski nie zdołał odbić piłki, która poszybowała tuż pod poprzeczką i zatrzepotała w siatce. W 58. minucie Cracovia prowadziła już trzema golami. Fantastycznym rajdem lewym skrzydłem popisał się Saidi Ntibazonkiza. Reprezentant Burundi wyłożył piłkę nabiegającemu Visnajkovsowi, który dopełnił formalności. Kilka minut później kibice oglądali niemalże kopię sytuacji z 58. minuty. Tym razem podanie od Ntibazonkizy otrzymał Klich, ale pomocnik krakowian trafił prosto w bramkarza. "Pasy" całkowicie kontrolowały przebieg meczu. W 72. minucie ładną akcję przeprowadził duet Dudzic-Masaryk, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie. Dudzic dograł do Masaryka, słowacki napastnik uderzył piętą, ale obronną ręką wyszedł z całej sytuacji bramkarz gości. Do końca meczu rezultat nie uległ już zmianie i zawodnicy Cracovii mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa na własnym stadionie.

Po spotkaniu trener Szatałow nie krył swego zadowolenia ze zdobycia trzech punktów. - Na pewno trzeba się cieszyć, że w takim ustawieniu wygraliśmy mecz u siebie. Było dla mnie zagadką, jak zagramy, bo w takim ustawieniu jeszcze nie graliśmy. Ciesze się, że zrobiliśmy następny krok w przybliżeniu się do zespołów, które gonimy - powiedział na pomeczowej konferencji opiekun Cracovii.

W zgoła odmiennym nastroju był Tomasz Kafarski. - Wypada pogratulować Cracovii zwycięstwa. Wydaje mi się jednak, że bardzo ułatwiliśmy im zadanie, bo bramki, które dzisiaj padały, na pewno nie powinny na tym poziomie padać - krytykował swoich zawodników szkoleniowiec Lechii.

Trener Lechii miał po spotkaniu duże pretensje do swojego bramkarza Sebastiana Małkowskiego. - Jeśli po rzucie rożnym piłka leci metr od bramki, to bramkarz powinien piłkę złapać. Jeżeli bramka pada z 50 metrów z rzutu wolnego, to bramkarz również powinien to złapać - wyliczał błędy golkipera Kafarski.

Po tym meczu Cracovia zbliżyła się na 1 punkt do Arki Gdynia, która zmierzy się jutro z Jagiellonią. Nie udało się natomiast zniwelować straty punktowej do Polonii, bowiem bytomianie pokonali w wyjazdowym meczu Ruch.

CRACOVIA - LECHIA GDAŃSK 3:0 (1:0)

1:0 - Trivunović 19.
2:0 - Klich 48.
3:0 - Višŋakovs 58.

Żółte kartki: Suart (Cracovia).

Cracovia: Kaczmarek - Struna, Kosanović, Trivunović, Suart - Suvorov, Boljević (82. Giza), Szeliga, Višŋakovs (65. Dudzic) - Klich - Ntibazonkiza (65. Masaryk).

Lechia: Małkowski - Pietrowski, Bąk, Vucko, Andriuškevičius (60. Deleu), Buval, Nowak (65. Popielarz), Lukjanovs (60. Poźniak), Traore, Surma, Dawidowski.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Mazowiecki ZPN).
Widzów: 9343.

Zobacz też:


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Pasy" znów gromią na Kałuży. Cracovia - Lechia 3:0! - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto