"Cały czuję się akapit temu" - pisze Paweł Sołtys na pierwszych stronach "Nieradości". Nowa książka autora jest nieco inna niż jego debiutanckie - nagradzane - "Mikrotyki". Wtedy w opowiadaniach czuć było ducha Marka Hłaski, dziś wydaje się, że Sołtys wypracował własną formę. Tytułowa "Nieradość" zdaje się odnosić do naszego powiedzenia dotyczącego starości. I na początku wydaje się, że to właśnie o tym Paweł Sołtys chce nam coś powiedzieć. To jednak nie do końca prawda.
Znów czytamy opowiadania, i znów zgłębiamy się w nie bez reszty. "Nieradości" nie przeczytamy w jeden wieczór. To zbiór losów, życiorysów, uczuć i emocji na który potrzeba czasu. Wykraczają one zdecydowanie dalej niż zbiór "opowiadania o starości". Narrator wędruje wraz z nami. Przez chwilę zdajemy się być starowinką, która żyje tylko wspomnieniami, innym razem jesteśmy w Niedynku, wymyślonym przez autora miasteczku, to znów wracamy na Saską Kępę, do Warszawy. Jesteśmy przed wojną, to znów po. Przez chwilę nawet - takie mam przynajmniej przeczucie - stajemy się małym autorem, Pawciem, który razem z kotem Mruczkiem siedzi na kanapie u dziadka.
Sołtys, podobnie jak w Mikrotykach, opowiada o losach przeciętniaków, których życie na pozór zwyczajne, zaczyna być fascynujące, pełne najróżniejszych emocji. Pełne smutków - nieradości - ale także miłych wspomnień, dobrych historii. Paweł Sołtys potrafi tę drobną opowiastkę z przeszłości rozłożyć na czynniki pierwsze. Każdy detal wydobyć na nowo. Zapewne dlatego co pewien czas "Nieradość" warto na chwilę odłożyć. Żeby przetrawić te historie, a potem do nich wrócić.
- Pisarzem zostaje się, gdy napisze się co najmniej dwie książki - mówił mi Paweł Sołtys po premierze "Mikrotyków". Po wydaniu "Nieradości" już się nie wykręci. Sam jednak zdaje sobie z tego sprawę. W jednym z opowiadań w dość nietypowy sposób relacjonuje swoją podróż wraz z pisarzami z ościennych krajów.
"Bo kiedy się zostało pisarzem, wydało książkę i jeździ się po Europie, udając tego, za kogo cię biorą, za kogo sam się trochę bierzesz, (...) kiedy się jest tym dziwnym, przemieszczającym się ciałem z oczami utkwionymi w nowych widokach, w nowych twarzach, z uszami, którego niemal się ruszają, jak uszy dziadka (znał tę sztuczkę), by złowić podobieństwa i różnice, kiedy się opowiada o marynowaniu grzybów i po reakcji można rozpoznać, kto skąd pochodzi, kiedy się opowiada głupstwa, z których pewnie ci inni wyciągają za daleko idące wnioski, i samemu stara się wnioskować jak najmniej, bo wszystko to niewiele warte, powierzchowne i chybione, wtedy się wpada na banalną myśl."
Autor: Paweł Sołtys
Tytuł: Nieradość
Wydawnictwo: Nieradość
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?