Zobacz wideo: Jak działa nowa Pracownia Kardiologii Inwazyjnej w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu?
Wyjątkowe urodziny w Toruniu
Z okazji setnych urodzin pani Beaty Chomicz spotkanie z nią - w ramach cyklu "Arsenał wspomnień" - zorganizowało Muzeum Etnograficzne w Toruniu, którego przez lata była pracowniczką, oraz Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Etnograficznego. Oprócz pracowników i działaczy tych placówek i instytucji przybyli na nie również harcerze i przedstawiciele Klubu Inteligencji Katolickiej, z którymi jubilatka od lat jest związana. Podczas spotkania był oczywiście tort oraz życzenia zdrowia i kolejnych pięknych lat.
Stulecie pani Beaty Chomicz: z Wołożyna do Torunia
Pani Beata Chomicz urodziła się 3 lutego 1924 roku w Wołożynie, miasteczku w ówczesnym województwie nowogródzkim. Rodzice, Cezaria z domu Kowzan i Jerzy Dunin-Mazurkiewicz, zapewnili Bubie czy też Bubusi - jak mówiono na panią Beatę w domu - i jej urodzonemu w 1929 roku bratu Antoniemu, szczęśliwe dzieciństwo. Wśród jej przodków są polski i białoruski poeta Wincenty Dunin-Mazurkiewicz oraz białoruski poeta Janka Kupała.
Polecamy
- Urodziłam się, gdy Polaków owiewała euforia wolności. Pamiętam, że wszyscy chcieli uczestniczyć w odbudowie Polski - wspomina jubilatka.
Jej tata był urzędnikiem w starostwie w Wołożynie. W miejscowej szkole zaczęła naukę w 1933 roku. Wtedy też wstąpiła do zuchów - tak zaczęła się się przygoda z harcerstwem. W 1935 roku rodzina Dunin-Mazurkiewiczów przeprowadziła się do Pińska, stolicy ówczesnego województwa poleskiego. Tu pracę tacie pani Beaty zaproponował wojewoda.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
W latach 30. pani Beata z bratem i rodzicami przyjeżdżała do Torunia, do swych krewnych, Wilanowiczów. Oczywiście nie wiedziała wtedy, że w przyszłości jej losy tak mocno zwiążą się z tym miastem. W Toruniu spędziła Boże Narodzenie 1935 i Nowy Rok 1936.
Po wybuchu II wojny światowej współorganizowała szpital polowy w Pińsku. Jej rodzina przed nacierającą Armią Czerwoną schroniła się w Grodnie. Tu w latach 1941-1944 pracowała, po dziesięć godzin dziennie, w fabryce kafli. Z tej pracy utrzymywała siebie, mamę i brata. Była łączniczką Armii Krajowej.
W czasie wojny straciła tatę i brata. Tata, który przez tzw. zieloną granicę znalazł się w Warszawie, w 1940 roku został aresztowany przez Niemców. Był więziony na Pawiaku. Został rozstrzelany w Palmirach. Brat utonął w 1944 roku.
Sto lat pani Beaty Chomicz: harcerka, przewodniczka, działaczka KIK-u
W 1945 roku, z obawy przed sowieckimi represjami, pani Beata przeniosła się do Torunia, gdzie mieszkały jej babcia i ciocia. Tu zdała maturę. Na kilka lat trafiła jeszcze do Białej Podlaskiej, gdzie pracowała w gimnazjach. Zaczęła studia polonistyczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1950 roku już na stałe zamieszkała w Toruniu. Wyszła za mąż, urodziła córkę Barbarę.
Pani Beata w latach 1950-1951 pracowała jako kasjerka w Orbisie, w latach 1951-1956 - w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, 1956-1969 - w spółdzielni "Samopomoc Chłopska", 1969-1987 - w Muzeum Etnograficznym.
W 1952 roku była współzałożycielką Koła Przewodników PTTK w Toruniu.
- Przewodnikiem byłam jednak już w 1950 roku, gdy zaczęłam turystów oprowadzać "na dziko". W sumie zajmowałam się tym przez 50 lat. Mogę powiedzieć, że na oprowadzaniu po Toruniu zdarłam sobie nogi - mówi pani Beata.
Turystyka w wykonaniu pani Beaty to nie tylko wycieczki po Toruniu. To także wyprawy w wiele miejsc w Polsce i w Europie. Też do Wołożyna w 2007 roku, by zobaczyć dom, w którym spędziła dzieciństwo. Towarzysze tych wypraw podkreślają świetne przygotowanie pani Beaty do nich i wielką ciekawość świata. Często, gdy kończył się program wycieczki, kontynuowała zwiedzanie na własną rękę.
W 1956 roku, po apelu w gazecie adresowanym do przedwojennych harcerzy, wstąpiła do reaktywowanego Związku Harcerstwa Polskiego. Przyjęła ją harcmistrz Janina Bartkiewicz. Z harcerstwa została wyrzucona w 1962 roku, bo pozwoliła uczestniczącym w obozie harcerkom pójść w niedzielę do kościoła na mszę świętą. Potem do niego wróciła i aktywnie działała. W 1991 roku stworzyła w Toruniu krąg seniorów ZHP.
Za sprawą Janiny Bartkiewicz pani Beata poznała doktor Wandę Błeńską, która pracowała jako lekarz w Ugandzie, zajmując się między innymi chorymi na trąd. Panie przyjaźniły się przez lata.
Pani Beata aktywnie działała także w toruńskim Klubie Inteligencji Katolickiej. Do dziś gości na jego spotkaniach.
"Moje 100 lat": - to będą wspomnienia pani Beaty Chomicz
- Tyle się wydarzyło i wszystko to pamiętam. Nie mogę narzekać na zdrowie. Nogi, niestety, odmawiają posłuszeństwa, ale ja je rozumiem. Dźwigać przez sto lat te moje kilogramy to naprawdę wyczyn - śmieje się pani Beata.
Polecamy: Dzieje się w Toruniu. Najlepsze zdjęcia fotoreporterów >>> TUTAJ <<<
Jubilatka jest znana w środowisku brydżystów, z którymi gra dwa razy w tygodniu. Dba też o formę fizyczną.
Pani Beata jest dumna ze swoich wnuków - Jakuba i Witolda (wnuk Jakub Pieczatowski to znany toruński komentator sportowy) oraz prawnuczki Niny.
Z okazji setnych urodzin pani Beaty ukażą się jej wspomnienia zatytułowane "Moje 100 lat". Ze względu na biografię jubilatki to lektura godna polecenia.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?