Policyjny pościg, luksusowe samochody, handlarze narkotyków, strzały i ranny kierowca, trafiony w szyję - to nie sceny z kryminalnego filmu, ale akcja w Lęborku funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Jak dotąd jednak, nic nie wskazuje na to, że policjanci strzelali do przestępcy. Słupska prokuratura okręgowa, która zajęła się tą sprawą, nie udowodniła jak na razie, że postrzelony w szyję Paweł G., poza potrąceniem policjantów, ma inne grzechy na sumieniu. Wiadomo, że uciekał przed uzbrojonymi, nieumundurowanymi i poruszającymi się nieoznakowanym wozem funkcjonariuszami CBŚ. On sam twierdzi, że to ze strachu, bo myślał że gonią go złodzieje, którzy chcą mu ukraść auto. Tymczasem prokuratura zażądała trzech miesięcy dla mężczyzny, za czynną napaść i potrącenie funkcjonariuszy policji. Sąd jednak, po przesłuchaniu Pawła G. wypuścił go na wolność.
- Nie wykluczamy, że zaskarżymy decyzję sądu - powiedział Marek Buchwald, zastępca prokuratora okręgowego w Słupsku.
Rodzice rannego Pawła G. dowiedzieli się o tym, że ich syn jest w słupskim szpitalu, dopiero następnego dnia. Przyjechali na miejsce. Oburzony ojciec postrzelonego 24 latka, żąda wyciągnięcia konsekwencji od funkcjonariuszy. Sprawa najprawdopodobniej skończy się w sądzie.
- Kule mogły zabić mojego syna. Zniszczyły również samochód - mówi Ryszard Grzesiak, ojciec 24 latka.
Policjanci w Lęborku działali na obszarze zabudowanym. W tej sytuacji mogą skontrolować samochód i kierowcę, nawet jeśli nie są w mundurze. Muszą się jednak wylegitymować i wyraźnie zasygnalizować tak zwanym "lizakiem" lub sygnalizacją świetlną. Policjant umundurowany w warunkach dostatecznej widoczności podaje sygnały do zatrzymywania pojazdów "lizakiem" lub ręką, a w warunkach niedostatecznej widoczności - latarką ze światłem czerwonym lub "lizakiem".
O tym, kto popełnił w tej sytuacji błąd i kto za niego odpowie - zapewne niedługo rozstrzygnie sąd
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?