Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pora (o)świecenia. Felieton rowerowy Ireneusza Wojtkiewicza

Ireneusz Wojtkiewicz
Jak widać całkiem dobrze po zapadnięciu zmroku, taka przejażdżka rowerową trasą wzdłuż ul. Jagiełły jest pełna uroku
Jak widać całkiem dobrze po zapadnięciu zmroku, taka przejażdżka rowerową trasą wzdłuż ul. Jagiełły jest pełna uroku Ireneusz Wojtkiewicz
Zmrok zapada już około godz. 19, temperatura otoczenia spada poniżej 10 stopni i robi się tak rześko, że widać parę buchającą z ust. Tak mam w ostatni weekend lata, na dwa – trzy dni przed nastaniem astronomicznej jesieni, gdy objeżdżam Słupsk zgodnie z ruchem wskazówek zegara i kilometrażem równym całodobowej liczbie godzin. To pewien doroczny zwyczaj, gdy nastają najbardziej niebezpieczne dla rowerzystów miesiące – wrzesień i październik. Wtedy jest najwięcej wypadków, głównie wskutek lekceważenia tego co w tytule.

Nawala oświetlenie niektórych części miasta, a wielu rowerzystów jeździ jakby w stanie wojennego zaciemnienia. Przykro, że złym przykładem jest śródmieście. Półmrok panuje na Alei Sienkiewicza, w parku jego imienia pełno świecidełek a mroczno. Niedoświetlone przejazdy rowerowe na przejściach dla pieszych. Ciemnawo także na ruchliwym skrzyżowaniu ul. Deotymy, Jaracza, Jana Pawła II i Placu Zwycięstwa, pośrodku których ledwie widać nieświecącą trójramienną latarnię (zaświeciła po weekendzie). Najciemniej chyba przed ZUS-em. Nawalone latarnie są też w Parku Waldorffa (wzdłuż ul. Jagiełły). Półmrok na przejściu przez skrzyżowanie ul. Jana Pawła II, Lutosławskiego i Dominikańskiej, a sąsiedni skwer z rotundą św. Jerzego tonie w zupełnych ciemnościach. A jest to rejon miasta o dużym nasileniu ruchu o każdej porze, także nocnej, gdy moto hołota bezkarnie urządza tu swoje rajdy.

CZYTAJ TEŻ

Wjazd w kierunku śródmieścia od strony Ustki pod wiaduktem na Bałtyckiej to pokonywanie czarnej dziury. Wyjazd w kierunku Kobylnicy na odcinku ul. Poznańskiej, pomiędzy skrzyżowaniami z ul. Paderewskiego i Pomorską, to szlak nieczynnych latarń lub zasłoniętych koronami drzew. Dużo jaśniej na ringu DK21, ale już pomiędzy rondami w ciągach ul. Grottgera i Szczecińskiej galeria 7 zepsutych latarń. Drugie tyle nawalonych lamp, w tym na przejazdach rowerowych i przejściach, jest na ringu pomiędzy rondami w ciągach ul. Banacha i al. 3 Maja. Nieczynne lampy są jeszcze przy rondzie ul. Braci Staniuków. Dalej nieźle, ale tylko do wspomnianego wiaduktu na ul. Bałtyckiej. Z karygodnym zaniedbaniem mamy natomiast do czynienia na przejściu przez ul. Szczecińską, gdzie niedawno doszło do śmiertelnego potrącenia rowerzysty. Przejście oświetlone punktowo, a dokoła mrok wskutek nieczynnych 4 latarń.

CZYTAJ TEŻ

Nie tylko po zmroku, ale i za dnia nie da się zobaczyć oznakowania ul. Waryńskiego podporządkowanej ul. Piekiełko, bo trzy znaki zarosły gałęziami niepielęgnowanych drzew. Trzeba też uważać na wystające na ulicach kikuty niedokończonych instalacji oświetleniowych, np. na ul. Bema. A miało już być jasno dzięki kosztownej modernizacji oświetlenia ulicznego. Wygląda na to, że póki co najlepiej to wyszło na trasach rowerowych na ul. Kołłątaja i w Parku Kultury i Wypoczynku. Zainstalowano tam LED-owe latarnie, które wyglądem przypominają wprawdzie kosze na śmieci z wysoko ustawionymi pokrywami, ale w porównaniu z poprzednimi kandelabrami ulicznymi świecą dużo jaśniej. Jazda po zmroku ma więcej uroków.

CZYTAJ TEŻ

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby wszyscy rowerzyści respektowali zasady używania świateł o czym przypominamy w ramce obok. Zainstalowanie oświetlenia roweru nie wymaga wysiłku, ani dużego wydatku. A im wyraźniej się świeci, tym mniejsze jest ryzyko kolizji z innym użytkownikiem drogi, czy najechania przez samochód, co może mieć tragiczne skutki. Rowerzyści jeżdżący w mieście po zapadnięciu zmroku na prawidłowo oświetlonych rowerach to niestety nie jest dominujący widok. Jedni podświetlają się smartfonami użytkowanymi podczas jazdy, a inni są też tak zagapieni, że przejeżdżają ulicę na czerwonych światłach. Oświećcie się!

Warto wiedzieć
Obecnie obowiązujące przepisy (rozporządzenie ministra infrastruktury z 31 grudnia 2002 r., znowelizowane w październiku 2012 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia) dopuszczają jazdę rowerem bez oświetlenia w ciągu dnia, przy czym obowiązkowy jest tylko czerwony odblask, zamontowany z tyłu na stałe. W czasie jazdy od zmierzchu do świtu rower powinien mieć sprawne co najmniej jedno światło białe lub żółte, zamontowane z przodu, świecące blaskiem ciągłym lub migające. Z tyłu rower musi być zaopatrzony w co najmniej jedno światło odblaskowe czerwone, w kształcie innym niż trójkąt, oraz co najmniej jedno światło czerwone, świecące blaskiem stałym lub migające. Warunkiem przepisowego korzystania z oświetlenia jest także zamontowanie go na odpowiedniej wysokości. Przepisy określają to w granicach od 25 do 150 cm od powierzchni ziemi. W warunkach dobrej przejrzystości powietrza światła i odblaski rowerowe powinny być widoczne z odległości minimum 150 metrów.

Rowerem cargo po Słupsku. Jak się jeździ takim jednośladem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pora (o)świecenia. Felieton rowerowy Ireneusza Wojtkiewicza - Słupsk Nasze Miasto

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto