Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzkie konflikty. Życie w bloku przy ulicy Mochnackiego w Słupsku

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Sąsiedzki konflikt w bloku przy ulicy Mochnackiego w Słupsku.
Sąsiedzki konflikt w bloku przy ulicy Mochnackiego w Słupsku. Łukasz Capar
Czy lokatorce z bloku przy ul. Mochnackiego w Słupsku, sąsiedzi z góry zakłócają spokój? Policja wzywana do interwencji zaprzecza, aby tak było. Kobieta twierdzi, co innego. Rodzina wskazana jako hałasująca mówi, że to fałszywe zarzuty.

- Pukanie, stukanie, bieganie, krzyki. I tak od lat - tymi słowami zaczęła rozmowę z nami w czasie dziennikarskiego dyżuru, mieszkanka bloku przy ulicy Mochnackiego w Słupsku (pierwsze piętro).

Kobieta mieszka samotnie i jak mówi, chce ciszy. Twierdzi, że jej nie ma. I jako sprawców zakłócania spokoju wskazuje rodzinę, która mieszka nad nią. To małżeństwo z dwójką dzieci w wieku szkolnym.

- Problemy z zakłócaniem spokoju nasiliły się trzy lata temu. Spotkałam sąsiada, gdy wychodził z dzieckiem na plac zabaw. Powiedziałam: "fajnie, będzie chwila ciszy". To musiało mu się nie spodobać - oznajmia kobieta.

Twierdzi, że sąsiedzi często przesuwają ciężkie przedmioty. - Hałas jest nie tylko w dzień, ale i po godzinie dwudziestej drugiej - mówi lokatorka z pierwszego piętra.

Nie kryje, że nagrywa odgłosy dochodzące z mieszkania sąsiadów. - Mam bardzo dużo nagrań. Jedni policjanci mówią, że dobrze robię. A inni to wyśmiewają - oświadcza kobieta.

- Raz odwiedziłam sąsiadów. Było po 21. Zwróciłam im uwagę, aby nie hałasowali o tej porze. Usłyszałam, że to nie u nich - opowiada lokatorka.

Kobieta informuje nas, że wiele razy zawiadamiała policję o zakłócaniu spokoju. Jak mówi, telefonicznie i raz pisemnie. Dzwoniła na numer alarmowy, jak i kontaktowała się z dzielnicowym.

- Policja raz przyjeżdża, raz nie. Raz do nich zachodzi, raz nie. Generalnie nie pomogli mi. Problem z hałasem, jak był, tak jest. Stąd zwracam się do redakcji - usłyszeliśmy.

To fałszywe oskarżenia - mówi rodzina z drugiego piętra bloku przy ulicy Mochnackiego

Rozmawialiśmy z lokatorką z drugiego piętra, która razem z mężem i dziećmi mieszka od kilkunastu lat nad osobą, która zarzuca im hałasowanie.

- Jesteśmy normalną, spokojną rodziną. Rano dzieci idą do szkoły, a my do pracy. Popołudniami i wieczorami wspólnie spędzamy czas. W żaden sposób nie zakłócamy sąsiadce spokoju. Jedno z naszych dzieci choruje. Na tym się skupiamy. Z powodu sąsiadki chodzimy na palcach, nie organizujemy imprez. Po telefonach sąsiadki, policja nas wybudza, bo niby u nas mają być dyskoteki, itd. Przez te ciągłe fałszywe oskarżenia, tracimy radość życia. I jeszcze nas prowokuje, nagrywając telefonem. Nie będę ukrywać, że ta cała sytuacja przyspieszyła naszą decyzję o budowie domu i wyprowadzce - mówi mieszkanka z drugiego piętra.

Dodaje, że ze wszystkimi innymi sąsiadami żyją w zgodzie. - W przeciwieństwie do pani, która zadzwoniła do redakcji. Proszę porozmawiać z sąsiadką, która mieszka pod nią - stwierdza.

Co mówi lokatorka z parteru bloku przy ulicy Mochnackiego

Rozmawiamy z lokatorką z parteru.

- Mój mąż choruje od 14 lat, a od 10 lat nie wstaje z łóżka. Dosyć często przesuwam łóżko, aby go pionizować. No i hałasuję przy tym. Z tego powodu sąsiadka z góry zaczęła mi dokuczać. Szurała po podłodze, turlała jakieś ciężarki. Poszłam do niej. Powiedziałam, aby przestała. Uspokoiło się. Usłyszałam od niej, że niby dostałam rykoszetem przez jej sąsiadów z góry - opowiada lokatorka z parteru.

Kobieta, która skontaktowała się z redakcją, wcześniej sama przyznała się nam, że dokuczała sąsiadce z dołu. - Nie wytrzymałam hałasu z góry. Źle zrobiłam - powiedziała.

Lokatorka z parteru mówi jeszcze, że jak pani mieszkająca nad nią miała psa, który cały dzień szczekał, to nikt nie robił jej z tego powodu wyrzutów. - A tak ogólnie, to mieszkamy w bloku i zawsze coś się niesie. Czasami ktoś robi remont, a czasami i imprezę. Zawsze wywieszamy wcześniej informujące karteczki. Ta pani i tak jednak dzwoni na policję. Uprzykrza nam wszystkim życie - oznajmia.

Co mówi policja na temat skarg z bloku przy ulicy Mochnackiego

Skontaktowaliśmy się z policją. Jakub Bagiński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku informuje nas, że od początku 2021 roku, za pośrednictwem numeru alarmowego 112, otrzymali 4 zgłoszenia od mieszkanki bloku przy ul. Mochnackiego w Słupsku, która informowała o zakłóceniu jej spokoju.

- Każdorazowo w takich przypadkach na miejsce kierowani byli policjanci, którzy nie potwierdzali zakłócania spokoju. Policjanci nie otrzymywali zgłoszeń od innych mieszkańców bloku, którzy skarżyliby się na głośne zachowanie wskazanych lokatorów. Do słupskich policjantów nie wpłynęło również zawiadomienie o możliwym wykroczeniu. O tym fakcie poinformowany jest dzielnicowy, który podczas codziennej służby weryfikuje, czy zgłaszany problem występuje - mówi Jakub Bagiński.

Rzecznik policji dodaje, że niewłaściwe relacje sąsiedzkie bardzo często są przyczyną konfliktów pomiędzy osobami zamieszkującymi jedną kamienicę czy blok, dlatego warto próbować rozwiązać spór np. poprzez rozmowę i ewentualne pójście na pewne ustępstwa.

- Wszystkie osoby, które nie mogą porozumieć się ze swoimi sąsiadami, mogą kontaktować się z dzielnicowymi, którzy podejmą próbę rozwiązania konfliktu i wyeliminowania ewentualnych nieprawidłowości. W przypadku uciążliwych i trudnych w kontaktach sąsiadów, kiedy wyczerpaliśmy już wszelkie możliwości załagodzenia konfliktu warto przypomnieć, że kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. W takich sytuacjach istotne jest, czy działanie mieszkańców, którzy mają zakłócać spokój jest celowe, czy wynika ono np. z prowadzonego przez jakiś czas remontu lub z obecności w mieszkaniu dzieci, które mogą hałasować np. podczas zabawy - stwierdza Jakub Bagiński.

Blok przy ulicy Mochnackiego w Słupsku jest administrowany przez Spółdzielnię Mieszkaniową "Dom nad Słupią". Ma ona wewnętrzny regulamin, który mówi m.in. o zasadach współżycia mieszkańców. Cytujemy: "Dla zapewnienia zgodnych warunków współżycia należy uszanować prawo mieszkańców do wypoczynku i unikać nadmiernego hałasu w ciągu dnia. Szczególnie wskazane jest zachowanie względnej ciszy od godziny 20. W godzinach od 22 do 6 obowiązuje w domu cisza nocna".

Żaden z lokatorów bloku przy ulicy Mochnackiego nie pójdzie do sądu

Mieszkanka, która skontaktowała się z naszą redakcją oświadczyła, że nie zamierza prywatnie występować do sądu przeciwko lokatorom, którzy - jej zdaniem - zakłócają spokój. Do sądu nie zamierza również iść rodzina (sprawa o ewentualne nękanie), której zarzuca się zakłócanie spokoju.

Mamy nadzieję, że w tej sprawie dojdzie jednak do mediacji i z czasem zgodnego współżycia lokatorów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto