Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupsk: Bezrobotny stanął przed sądem za obrazę urzędników

Rog
fot.Rog
Ręczna myjnia samochodowa, zakład stolarski, budowa - to zdaniem Janusza Toporka miejsca pracy, do których Urząd Pracy wysyłał go w ramach prac interwencyjnych. Toporek nie ma dwóch palców u prawej dłoni i od kilku lat walczy o skierowanie na kurs, na którym mógłby zdobyć nowy zawód. Uważa, że urzędnicy zamiast pomagać, drwią sobie z niego

- Zapytałem swojego doradcę zawodowego w Urzędzie Pracy, czy uważa, że bez palców mogę pracować w zakładzie, gdzie wymagana jest obsługa kilkukilogramowego pistoletu pneumatycznego lub w ręcznej myjni samochodowej - mówi Toporek. - Usłyszałem, że tak.

Toporek twierdzi, że zgłosił się do wskazanych miejsc, ale go nie przyjęto. - Pracodawcy uznali, że sobie nie poradzę - tłumaczy. - Chcę pracować i od 2008 proszę o wysłanie mnie na kursy przekwalifikowujące. Nie wysłano mnie na żaden.

- Zdaniem lekarza medycyny pracy nie było przeciwwskazań do podjęcia przez pana Józefa Toporka prac, do których był kierowany - wyjaśnia Janusz Chałubiński, dyrektor Urzędu Pracy w Słupsku. - Natomiast jeśli chodzi o kursy, to Powiatowy Urząd Pracy realizuje swoje zadania wobec wszystkich bezrobotnych, w tym również wobec pana Józefa Toporka, zgodnie z przepisami ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.

Toporek zasypał urząd pismami. Na tym tle doszło do spięcia pomiędzy urzędnikami a bezrobotnym. Sprawa trafiła do prokuratury. - Pan Toporek obraził naszych pracowników - tłumaczy Janusz Chałubiński. - Wszystkie pisma pana Toporka zawierają słownictwo powszechnie uznawane za wulgarne oraz zniewagi kierowane pod adresem Urzędu Pracy i pracujących tam osób.

Urząd Pracy w Słupsku wykreślił Józefa Toporka z ewidencji osób bezrobotnych w maju br. Mężczyzna wcześniej stracił też grupę inwalidzką. Żeby ją przywrócić, musi pójść do lekarza. Do tego z kolei potrzebuje ubezpieczenia, którego nie ma, bo nie figuruje w ewidencji bezrobotnych.

Urzędnicy twierdzą, że Toporek został skreślony, bo zignorował wezwanie do urzędu. Sam zainteresowany uważa, że nie mógł zignorować czegoś, czego w ogóle nie dostał, a cała sprawa to pokłosie jego walki z Urzędem Pracy.

- Nie trafiło do mnie żadne awizo z poczty z informacją, że mam do odbioru korespondencję z Urzędu Pracy - mówi. - Odbieram wszystkie listy, bo przecież leży to w moim interesie. Teraz straciłem ubezpieczenie. Czy zdaniem urzędników zrobiłem celowo sobie na złość? Co do kierowanych przeze mnie pism, to po prostu wyszło z bezsilności.

Toporek odwołał się od decyzji Urzędu Pracy do wojewody. Jak twierdzi, urząd, wysyłając jego odwołanie, pominął uzasadnienie.
- Wskazałem w nim, że korespondencja z Urzędu Pracy krąży za moimi plecami - mówi Toporek. - To już kolejny przypadek, kiedy są kłopoty z jej dostarczeniem. Wcześniej zgłosiłem się na pocztę we wskazanym na awizo terminie i okazało się, że korespondencja wróciła do Urzędu Pracy wcześniej. Uważam, że to jest obliczone na podniesienie statystyk.

Zdaniem Toporka już wówczas grożono mu skreśleniem z ewidencji bezrobotnych. Tymczasem w opinii urzędu wszystko jest w porządku.
- Wojewoda pomorski przyznał rację Urzędowi Pracy - mówi Chałubiński. - Pan Toporek odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a więc decyzja w tej sprawie nie jest ostateczna.

Codziennie rano najświeższe informacje ze Słupska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto