Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Niepewny los szpitala wojewódzkiego

ADAM SITO
W czasie kilku godzin dyskusji, pojawiły się szanse na uratowanie słupskiego szpitala.
W czasie kilku godzin dyskusji, pojawiły się szanse na uratowanie słupskiego szpitala.
W Słupsku obradowano wczoraj nad losami Szpitala Wojewódzkiego w tym mieście. 80 procent lekarzy z placówki złożyło wypowiedzenia i zapowiada, że 1 października nie przyjdzie do pracy.

W Słupsku obradowano wczoraj nad losami Szpitala Wojewódzkiego w tym mieście. 80 procent lekarzy z placówki złożyło wypowiedzenia i zapowiada, że 1 października nie przyjdzie do pracy. Medycy żądają podwyżek, a wicemarszałek Leszek Czarnobaj zarzeka się że prędzej złoży dymisję niż pozwoli na podwyżki płac.

164 lekarzy ze Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku złożyło kilka tygodni temu wypowiedzenia a pracy.
- Nie mieliśmy innego wyjścia - twierdzi Wojciech Galla, szef słupskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Domagamy się podwyżek, co najmniej o 50 procent. Żądamy też uzależnienia zarobków od średniej krajowej, tak jak mają wojskowi, sędziowie i wiele innych grup zawodowych.
- Nie mogę spełnić tych żądań - twierdzi Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala. - Nie mam w budżecie pieniędzy jakich żądają lekarze. Co z tego że zgodzę się na podniesienie plac, jeśli to będzie wirtualna podwyżka? Zresztą problem dotyczy nie tylko lekarzy, bo o podwyżki dopominają się też pielęgniarki i pozostali pracownicy szpitala.
- Prędzej złożę dymisję z funkcji wicemarszałka, niż zgodzę się na podwyżkę płac w słupskim szpitalu - mówi Leszek Czarnobaj, wicemarszałek województwa. - Podwyżki mogą być tylko wtedy, kiedy szpital wypracuje na nie pieniądze. Jeśli oznaczają one zadłużanie placówki, nie zgodzimy się na to.
Na spotkaniu padło kilka obietnic, które mogą unormować sytuację w placówce i uratować region przed paraliżem służby zdrowia.
- Są możliwości wyrobienia nadlimitów na niektóre usługi - twierdzi Stus. - To pozwoli do końca roku wygospodarować około 200 tysięcy złotych. Drugie tyle możemy mieć z renegocjacji kontraktu z NFZ. To 400 tysięcy, które możemy przeznaczyć na podwyżki. Nie będą to pieniądze jakich żądają lekarze, ale na okres przejściowy powinno wystarczyć.
- Jesteśmy w stanie warunkowo wycofać złożone wypowiedzenia - mówi Galla. - Chcemy aby były to wszystkie wnioski, a nie tylko część, jak chce dyrektor Stus. Żądamy także zmiany siatki wynagrodzeń szpitala, która jest nieefektywna. Jeśli te warunki zostaną spełnione, możemy wycofać wypowiedzenia.
- Jeśli lekarze tego nie zrobią, rozpatrzymy warianty awaryjne - mówi Leszek Czarnobaj. - Do akcji wkroczą służby zarządzania kryzysowego. Opiekę medyczną zapewnią wtedy wojskowe służby medyczne, ale zrobimy wszystko żeby do tego nie doszło.

Szpital będzie działał
- zapewnia Zbigniew Grzybowski, członek zarządu Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku i reprezentant Słupska w tym gremium.

- O co tak naprawdę chodzi w całym zamieszaniu wokół słupskiego szpitala?

- O przeczekanie. Politycy nie chcą z nami rozmawiać bo liczą że dla dobra pacjentów zrezygnujemy z protestu i nie odejdziemy od łóżek chorych. To jednak nie nasz problem bo być może od 1 października nie będziemy już pracownikami szpitala.

- A czyimi pracownikami będziecie?

- Jesteśmy wykształceni, znajdziemy sobie pracę, jak nie w kraju to za granicą. Zresztą szpital wojewódzki to najgorsze możliwe miejsce pracy. Nawet miejskie przychodnie więcej płacą lekarzom, nie mówiąc już o prywatnych ZOZ-ach. Lekarze okazali się głupcami życiowymi, bo nie potrafili dotąd zadbać o swoje interesy tak jak górnicy czy kolejarze. To się powoli kończy i jeśli będzie potrzeba, zaczniemy walczyć metodami górniczymi. Na ulice z kamieniami nie wyjdziemy, ale możemy po prostu zmienić pracę.

-Co będzie ze słupskim szpitalem od października?

- Nic nadzwyczajnego. Jestem pewien że znajdą się pieniądze na podwyżki. Nikt nie pozwoli sobie, szczególnie w okresie wyborczym, żeby stutysięczne miasto zostało bez opieki medycznej. To byłby gwóźdź do trumny dla każdej władzy. Dlatego będziemy nieugięci i nie zrezygnujemy ze swoich żądań, nawet jeśli mielibyśmy zostawić szpital bez opieki lekarskiej.

- Jaka jest ogólna sytuacja słupskiego szpitala i skąd się biorą problemy?

- Słupski szpital praktycznie nie jest zadłużony. 18 milionów długu przy np. 300 milionach identycznej wielkości szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, to żaden dług. Dlatego chcemy podwyżek nawet kosztem zadłużenia, które i tak kolejna władza spłaci. Nie ukrywam też, że mamy w Polsce za dużo niepotrzebnych szpitali, które generują koszty zapewniając niski standard usług medycznych. Takie placówki moim zdaniem trzeba zlikwidować. Wtedy będzie więcej środków w systemie opieki zdrowotnej i skończą się wieczne problemy z podwyżkami płac.
rozmawiał ADAM SITO

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto