Prokuratura jako dowód dostarczyła nagrania monitoringu kamery stacji paliw, która zarejestrowała zdarzenie, oraz bilingi rozmów. To jednak, jak się okazało, nie przekonało sądu, który uznał, że mężczyzna mógł się pomylić i nie ma podstaw ku temu, by nie mógł odpowiadać z wolnej stopy.
- Zażalenie nie zostało uwzględnione z racji braku uprawdopodobnienia czynów -poinformawał Jacek Korycki z Prokuratury Okręgowej.
To już drugie "podejście" prokuratury do próby tymczasowego aresztowania Pawła G. Za pierwszym razem sąd również uznał, że nie ma ku temu podstaw. Prokuratura zażaliła się na tę decyzję. Sąd Okręgowy nakazał ponowne rozpatrzenie jej przez Sąd Rejonowy, a ten podtrzymał swoje stanowisko. Prokuratura zapowiada, że na tym nie poprzestanie.
- Nie zgadzamy się z interpretacją, przygotowujemy kolejne zażalenie, które rozstrzygnie Sąd Okręgowy - mówi Korycki.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło nocą z 31 sierpnia na 1 września w Lęborku. Policjanci działali pod przykrywką . W akcji została zatrzymana para, przy której znaleziono 5 kg marihuany. Nieopodal przejeżdżał Paweł G. Zdaniem policjantów, mężczyzna zachowywał się podejrzanie. Podczas próby zatrzymania gwałtownie ruszył, potrącił policjantów i zaczął uciekać. Ci otworzyli w jego kierunku ogień. Kula trafiła go w szyję na stacji paliw.
Zabrakło kilku milimetrów, żeby zginął. Jak zapewnia Paweł G., tuż przed tym jak został postrzelony, kontaktował się z numerem 112, gdzie alarmował, że został napadnięty.
Paweł G. tłumaczył, że znalazł się w miejscu akcji przypadkowo, podczas powrotu z Niemiec. Według jego zeznań, był tam razem z rodziną kupić auto.
Wersję Pawła G. potwierdza jego ojciec, który zapewnia, że będą dochodzić sprawiedliwości przed sądem.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?