Słupsk. Sprawa skatowanego ginekologa: Bił tak, żeby zabić?

W sprawie pobicia słupskiego ginekologa 36-letniemu Tomaszowi P. prokurator przedstawił jak na razie zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała i zniszczenia mienia.
- Zadecyduje o tym prokurator rejonowy - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury. - Czyn może zostać przekwalifikowany na usiłowanie zabójstwa. W tej chwili oczekujemy na pełną ekspertyzę materiału dowodowego. Jak na razie ciężko powiedzieć, co wpłynie na jego przemianowanie.

Czytaj także: Znany ginekolog pobity przed własnym domem

Prokurator Korycki zaznacza, że zebrany materiał dowodowy był w pełni wystarczający do postawienia zarzutów i tymczasowego aresztowania.

- Dysponujemy jednak tylko jednostkowymi wynikami - zaznacza rzecznik prokuratury. - Do sprawy bardzo wiele wniosłoby przesłuchanie pokrzywdzonego lekarza, Rafała I. W dalszym ciągu jest to jednak niemożliwe.

40-letni Rafał I., zastępca ordynatora oddziału ginekologicznego słupskiego szpitala, w dalszym ciągu jest hospitalizowany. Przeszedł dwie poważne operacje czaszki. Mężczyzna pozostaje w śpiączce.

Potrzebny jest czas na wygojenie miejsc po trepanacji, a obrzęk pourazowy i pooperacyjny mózgu nie pozwala na jego wybudzenie. Poszkodowanym zajmują się lekarze oddziału intensywnej opieki medycznej. Jego stan jest stabilny, ale ciężki. O jego ewentualnym wybudzeniu zadecydują wspólnie neurochirurg i anestezjolog.

Ustalono, że Rafał I. został zaatakowany w chwili, gdy wysiadał z samochodu pod blokiem, w którym mieszkał na ul. Szczecińskiej. Zamaskowany sprawca zadał lekarzowi w głowę kilka ciosów, prawdopodobnie deską i pozostawiając nieprzytomnego mężczyznę zbiegł z miejsca zdarzenia. Sprawca napadu wielokrotnie bił mężczyznę w głowę. Ciosy spowodowały bardzo ciężkie obrażenia. Napastnik zniszczył także samochód lekarz. Tomasz P. nie przyznał się do winy.