Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupskie miejsca wstydu. W naszym mieście ich nie brakuje (zdjęcia)

Kinga Siwiec
W centrum miasta, zaledwie kilkadziesiąt metrów od ul. Wojska Polskiego straszy zarośnięty, niezagospodarowany plac, który już lata temu miał być miejscem dużej inwestycji dewelopera

W całym naszym mieście można spotkać miejsca, które powinny się władzom odbijać czkawką. Ich estetyka pozostawia bowiem wiele do życzenia. Przedstawiamy słupskie miejsca wstydu - miejsca, które pomimo rozwoju miasta z roku na rok popadają w coraz większą ruinę.

- Kiedy przyjechałam do Słupska w 1957 roku byłam zauroczona. To miasto było po prostu piękne - mówi pani Ewa, mieszkanka centrum Słupska. - Ale teraz, z roku na rok, widzę, jak przybywa miejsc, które szpecą. Ulice są zaniedbane, śmieci walają się wszędzie. I nie dziwota, bo przecież śmietników ulicznych prawie nie ma, chyba że weźmiemy pod uwagę ulicę Wojska Polskiego, gdzie ilość koszy ma chyba za zadanie wyrównanie ich niedoborów w całym mieście. Do tego ten nieszczęsny plac po fabrykach mebli pomiędzy ulicami Mickiewicza a Wileńską. Co to ma być? Rozumiem, że teren należy do prywatnych osób, ale miasto mogłoby podjąć jakieś działania, żeby wyegzekwować od dewelopera budowę chociażby płotu, który zasłoniłby to prawdziwe miejsce wstydu.

Miejsce wspomniane przez panią Ewę to zarośnięty krzewami i młodymi drzewkami plac, który już wiele lat temu miał być zagospodarowany. W pierwszych latach po rozbiórce mieszkańcy wierzyli, że powstanie tam nowoczesna i zielona galeria handlowa Ogrody. Później, po wielu latach oczekiwania na uprzątnięcie placu, pojawił się nowy inwestor, który obiecał, że w tym miejscu staną piękne kamienice, które architektonicznie będą nawiązywać do historycznej zabudowy centrum Słupska.

Budowa miała się rozpocząć w 2017 roku, ale do tej pory nic się nie zmieniło na pofabrycznym placu.

Takich miejsc zaniedbanych w naszym mieście, niestety, przybywa. Niby Słupsk się rozwija, niby pięknieje, ale wciąż na mapie miasta znajdziemy mnóstwo punktów do poprawki. I nie zawsze chodzi o wielkie inwestycje, milionowe nakłady i miesiące pracy. I choć pierwszy przykład placu przy ul. Mickiewicza wymaga sporych nakładów finansowych, to pozostałe problemy mogłyby zostać naprawione praktycznie od ręki. W Słupsku jest wiele miejsc, które wymagają jedynie odrobiny uwagi i chęci. Jednym z nich jest podwórko pomiędzy ulicami Bałtycką i Poniatowskiego. Jego mieszkańcy skarżą się, że ich otoczenie wygląda tak ponuro i obskurnie od lat a władze miasta najwidoczniej o nich zapomniały.

- Słupsk to nie tylko aleja Sienkiewicza czy ulica Wojska Polskiego. My, mieszkańcy ulic Bałtyckiej i Poniatowskiego, mamy serdecznie dość naszych podwórek - pisze w mailu internauta. - Władze miasta chyba myślą, że to już nie jest ich teren i wydaje mi się, że nigdy w tych okolicach nie byli. Bo gdyby byli, to spaliliby się ze wstydu.

Kolejnym miejscem wskazanym przez naszych czytelników jest podwórko przy Szkole Podstawowej nr 2, gdzie od lat w ruinę popadają komórki lokatorskie.

- Nikt nie wymaga od miasta milionowych inwestycji, ale czy naprawdę nie można tych komórek po prostu wyburzyć? - pyta pan Kamil. - Przecież to nie kosztowałoby fortuny. Można by pójść dalej i w miejsce komórek i dziurawego podwórka zrobić niewielki parking, który przydałby się chociażby rodzicom dzieci uczących się w SP2 czy klientom pobliskiej poczty - proponuje mężczyzna. - Rozwiązania są, ale władze musiałyby chcieć.

W związku z wieloma skargami na „miejsca wstydu” chcielibyśmy zainicjować akcję społeczną, która pomoże poprawić wygląd Słupska. Czekamy na Wasze maile i telefony z miejscami do poprawki.

W Słupsku potrzeba gospodarskiego Oka

Rewitalizacja okolic Długiej, wkrótce nowe bulwary. W końcu w mieście robi się na dużą skalę stare chodniki i remontuje ulice. Miasto nam pięknieje - to wszystko prawda, ale jest też ta druga. Wystarczy, idąc przez Słupsk, rozejrzeć się. Wszędzie zobaczymy podobne miejsca. Zaniedbane, których właściciele nic z nimi nie robią. Ale też nikt ich do tego nie zmusza. Nie chodzi o milionowe wydatki, a o zwykłe dbanie. O to, by z kupionej od miasta kamienicy nie sypał się na przechodniów tynk, by była zabezpieczona. O to, by nie straszyły nas dziury w chodniku, by nie stała rozwalona ławka, by śmietnik, który się przepełnia regularnie, nie stał na widoku, itd. Dlatego chcielibyśmy zainicjować akcję społeczną, która pomoże poprawić wygląd Słupska. A i trochę zdopinguje najwyższych urzędników, by innymi oczami spojrzeli na nasze miasto. By zadbali, by było czysto i estetycznie.

ZOBACZ TAKŻE: Regipsy, płytki i cement. Ktoś wyrzucił śmieci do lasu (wideo, zdjęcia)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto