Nie udało się uratować mężczyzny, który został ranny podczas pracy w Zakładzie Przetwórstwa Drewna Lasów Państwowych w Lęborku. 42-letni Andrzej K. zmarł na stole operacyjnym.
Maszyna, obrabiarka drewna, chociaż uważana za najbezpieczniejsze urządzenie w zakładzie, tym razem zawiodła. Mimo zabezpieczeń, wydostał się z niej kawał zrębu, który z ogromną siłą uderzył w stojącego pracownika. Wbił mu się w prawy bok brzucha. Koledzy poszkodowanego natychmiast wezwali pogotowie. Stało już przed zakładem, zanim wyniesiono rannego.
- Powołaliśmy specjalną komisję zakładową, która zbada przyczyny tego tragicznego wypadku - mówi Elżbieta Popiel, dyrektor tartaku. - Oprócz tego są na miejscu inspektorzy z Państwowej Inspekcji Pracy. Dlaczego to się stało, trudno mi powiedzieć. Ta maszyna nigdy nie sprawiała problemów. Była dobrze zabezpieczona.
Jak dodaje dyrektor Popiel, drewno jest nieprzewidywalnym materiałem. Jego elastyczna forma, czy sęki, a nawet pęcherzyki żywicy powodują, że pęka.
- Taki wypadek nie miał prawa się zdarzyć - dodaje ze smutkiem Popiel. - Stało się jednak inaczej. Andrzej K. osierocił dwójkę dzieci. Składam kondolencję rodzinie. Zbadamy tę sprawę, jednak wątpię, by była w tym wina ludzka.
- Natychmiast podjęliśmy próby ratowania życia ofiary, jednak obrażenia wewnętrzne były zbyt rozległe - mówi Janusz Ożga, ordynator Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej w lęborskim szpitalu. - Zmarł po trzech godzinach.
Od inspektorów PIP dowiedzieliśmy się, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o przyczynach wypadku. Pierwsze ekspertyzy będą znane w przyszłym tygodniu.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?