Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie Życzliwych Ustce musi przeprosić burmistrza Jana Olecha

Robert Gębuś
Ponad dziewięć godzin trwał proces w trybie wyborczym, w którym burmistrz Ustki Jan Olech domagał się przeprosin na łamach lokalnej prasy, od Stowarzyszenia Życzliwych Ustce za kolportaż blisko 30 tysięcy atakujących go ulotek. Ostatecznie Stowarzyszenie musi przeprosić za dwa z kilku umieszczonych na nich haseł i wpłacić 5000 złotych na cele charytatywne.

Sędzia uznała, że Stowarzyszenie musi przeprosić za umieszczenie na ulotkach nieprawdziwych informacji w tym, że burmistrz " bierze 15 tys. złotych za nic" i "uszczuplił miasto na 10 mln". Pozostałe hasła na ulotkach zostały uznane jako opinie, które są elementem negatywnej kampanii wyborczej.
Wyjątkowo agresywna kampania wyborcza w Ustce, znalazła swój finał w sądzie.

Wcześniej na należącym do biznesmena Jerzego Malka, który stoi za Stowarzyszeniem Życzliwych Ustce, budynku, pojawił się wielkoformatowy baner, który informował min. że "k'Olech i Kura"- straszna chałtura, oraz "psuli, knuli, przeszkadzali, kasę miejską zrujnowali, a nas włościan "wydymali". Hasła w podobnej tonacji znalazły się na ulotkach, kolportowanych przez Stowarzyszenie.

Ataki były wymierzone w aktualnie urzędującego burmistrza Jana Olecha i jego zastepcę, Marka Kurowskiego. Można było na nich przeczytać, min. że burmistrz Olech, jest "niezdolny do żadnych decyzji", "za nic bierze 15 tys.", "pomaga tylko swoim kolesiom", "uszczuplił miejską kasę na 10 mln złotych", czy "oszukuje 4 lata". Jedną z ulotek zaprojektowano w formie listu gończego, na innej są nawiska trzech kandydatów, Andrzeja Burego, który podpisany jest jako Misiu Yogi, Marka Biernackiego, nazwanego Bob Budowniczy i skreślone nazwisko Jana Olecha z podpisem

- Jaś Fasola.
Przed sądem burmistrz Jan Olech utrzymywał, że materiały zawarte w ulotkach zawierają kłamstwa i są elementem kampanii wyborczej. Stowarzyszenie starało się dowieść, że termin kolportażu ulotek nie miał związku z wyborami i nie zawierał informacji, a jedynie opinie o kandydacie i ocenę kadencji burmistrza. 
- To przypadkowa zbieżność czasowa- tłumaczyła adwokat stowarzyszenia, Monika Grolewska- Stowarzyszenie od początku swojej działaności krytykowało burmistrz i artykułowało to znacznie wcześniej.
- "To już wiecie kto i co", "przy urnie zachowajcie się przyzwoicie". Te hasła jednoznacznie świadczą o tym, że są elementem negatywnej kampanii wyborczej- ripostował Jan Olech.


Stowarzyszenie domagało się rozpatrzenia sprawy w procesie cywilnym. Na to jednak nie zgodziła się przewodnicząca Tamara Kulczewska-Miszczak, która zdecydowała, że sprawa będzie rozpatrywana w trybie ordynacji wyborczej. Sędzia po kolei analizowała treści zawartych w ulotkach haseł. Przed sądem zeznawali członkowie Stowarzyszenia Życzliwych Ustce. Jerzy Malek, który sfinansował akcję wydruku ulotek, biznesmen Sławomir Stochniałek, architekt Wiktor....oraz Jolanta Biedrzycka, prezes stowarzyszenia. Proces momentami przybierał formę rozliczenia czteroletnich rządów burmistrza.
Stochniałek tłumaczył między innymi, dlaczego jego zdaniem, burmistrz oszukał wyborców.


- Nie rozwinął infrastruktury, nie wybudował basenu, aquaparku, mariny dla żeglarzy, ani rozbudował promenady w kierunku zachodnim- wyliczał Stochniałek. Według niego miasto straciło około 7 i pół mln złotych na tym, że burmistrz nie przejął aukcji rybnej. Podkreślał też, że spółki związane ze stowarzyszeniem spółki napotykały na trudności ze strony burmistrza. Zarzucił również burmistrzowi, że wydzierżawił za 8 tys. złotych cześć plaży w Ustce, podczas gdy cena rynkowa mieściła się w granicach 60 tys. zł., a przy transakcji posredniczył kolega burmistrza z byłej pracy.
Jan Olech tłumaczył, że nie przejął aukcji rybnej, gdyż spółka była zadłużona i niejasna była jej sytuacja prawna.
Tymczasem Jerzy Malek, zarzucił burmistrzowi między innymi, że celowo utrudnia jego spółkominwestowanie w Ustce i opóźnia rozwój miasta nie przedstawiając miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Malek przytoczył tu przykład planu o nazwie "Wczasowa", na której kupił grunty.

- Kolesie burmistrza dostali zgodę na zmianę planu i mogli tam budować. - argumentował. Zapowiedział również, że będzie domagał się rekompensaty od miasta za grunty na "Wczasowej", które kupił bez wiedzy, że są terenem publicznym.
Burmistrz argumentował, że zezwolenie na zmianę planu zagospodarowania dotyczyło innej część "Wczasowej" a inwestor wybudował tam piękny hotel "Royal Baltic".


Zdaniem Malka, burmistrz torpedował wiele innych proponowanych przez niego inwestycji, w tym przebudowę mostu nad torami, na która chciał przekazać mostu 5 mln zł. i 2 mln na przebudowę promenady. Nie zgodził się również, na ustalenie miliona złotych za najlepszy plan zagospodarowania terenu 50 ha w Ustce.
– Zaproponowałem konkurs na najlepszy plan z nagrodą milion złotych- mówił- Tylko 15 ha gruntów było moich, 35 należy do miasta. Burmistrz nie przyjął mojej oferty.
- Nie mogłem przyjąć tych propozycji, bo decydowała o tym rada- tłumaczył Olech.
Podkreślił również, że forsował droższe i gorsze projekty. Zarzucił też, że burmistrz nie jest w stanie podejmować strategicznych dla miasta decyzji.
Jan Olech odniósł się do tych zarzutów.


- Nikogo nie oszukałem- mówił- nie wszystkie moje obietnice udało się spełnić podczas jednej kadencji. Podczas mijającej kadencji ogłosiłem, że kto chce zmienić miejscowy plan zagospodarowania, może złożyć wniosek. Wpłynęło 20 takich wniosków. Ponad połowa wniosków została uwzględniona i jest w trakcie realizacji. Decyzję podejmuję szybko, tak jak było to w przypadku zawalenia się wiaduktu, gdzie bardzo szybko zorganizowałem objazd. Nie udało mi się spełnić wszystkich obietnic z przyczyn ode mnie niezależnych. Przyszedł kryzys światowy, skończył się boom na nieruchomości. 
Ostatecznie sąd zakazał Stowarzyszeniu Życzliwych Ustce, rozpowszechniania ulotek i plakatów na których widnieje, że Jan Olech bierze "za nic 15 tys. złotych" oraz, że miasto uszczuplił o 10 mln. złotych.

- Sąd uznał, że wynagrodzenie burmistrza nie jest wypłacane "za nic", ale, za to, że pełni on tę funkcję- uzasadniała sędzia Tamara Kulczewska-Miszczak- Natomiast nie można uszczuplić, czyli umniejszyć dochodów miasta o coś, co mogło wpłynąć, a nie wpłynęło, bo tego nie ma.
Pozostałe hasła na ulotkach zostały uznane przez sąd, jako ocena i jako taka nie podlega postępowaniu w trybie wyborczym.


Sąd orzekł również przepadek plakatów z tymi hasłami i nakazał sprostowanie tych informacji w lokalnej prasie.

- To korzystny dla nas wynik- mówił po procesie Jerzy Malek- To, że "bierze pieniądze za nic", było powiedziane w przenośni. Może trochę przesadziliśmy z tymi 15 tysiącami.
Malek zapowiedział również, że jedyne co się zmieni, to treść na ulotkach.
- Ulotki będą, chociaż trochę innej treści- zapowiedział- może bez tych sum i uszczupleń. Najdziwniejsze jest to, że nikt nie kwestionuje tego co jest na banerze, gdzie napisaliśmy, że "knuli, psuli przeszkadzali i mieszkańców "wydymali", czyli oszukali"- dziwi się Malek, który nie ukrywał, że Marek Biernacki, to według niego najlepszy kandydat na burmistrza Ustki.

- To burmistrz na wiele kadencji- mówił.


- Szkoda, że do tego musiało dojść- przyznał Jan Olech- To mój pierwszy w życiu sąd i myślałem, że już do niego nie pójdę, jednak była to konieczność. Nie wiem czy założę sprawę o naruszenie dóbr osobistych.


Jan Olech zapowiedział, że nie będzie podejmował żadnych kroków, po publikacji kolejnych ulotek.

-Dam sobie spokój- stwierdził. 






emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto