Terror w pracy

Mobbing, łamanie praw pracowniczych, wyzwiska oraz wyrzucenie z pracy za wstąpienie do związków zawodowych - to zarzuty pracownic słupskich sklepów Biedronka wobec kierownictwa sklepów. Agnieszka Zakrzewska, przewodnicząca komisji oddziałowej Związków Zawodowych Biedronki obawia się, że to dopiero początek represji za założenie związku zawodowego.
Pierwsza pracę straciła kasjerka Małgorzata (nazwisko do wiadomości redakcji). Jak mówi przepracowała półtora roku. Gdy wstąpiła do związków zawodowych, dostała wypowiedzenie z pracy (związki zawodowe powstały w Słupsku i Lęborku w lutym br.). Sprawę skierowała do sądu. Chce przywrócenia na stanowisko. W walce z ?wyzyskiem? ma za sobą poparcie kolegów z pracy.

- Chcemy skończyć z takim traktowaniem pracowników - postuluje Agnieszka Zakrzewska, przewodnicząca ZZ Biedronek w Słupski i Lęborku. - Zagrożeni wyrzuceniem są wszyscy pracownicy.
Pracownicy oraz szefowa związków przytaczają przykłady złego traktowania pracowników. Według nich, były kierownik rejonu Marek Rutkowski (przeniesiony do innego miasta) wielokrotnie lżył, wyzywał i używał słów niecenzuralnych wobec nich.
- Słowa ?wyp...?, ?k..?, ?ty głupku?, ?debilu? były na porządku dziennym - dodaje Beta, kierownik jednego ze sklepów (nazwisko do wiadomości redakcji). - Wielokrotnie stosował mobbing (psychiczną presję na pracowniku) zlecając jednemu pracownikowi wykonanie w jednym czasie około 10 różnych czynności. Ścierał palcem kurz na taśmie kasowej i wycierał go palcem w mój policzek lub innych pracowników.
Marek Rutkowski nie chciał z nami rozmawiać o tych zarzutach.
- Tylko rzecznik prasowy może odpowiadać na wszelkie pytania - usłyszeliśmy.
Wiceprzewodniczący zarządu regionu słupskiej ?Solidarności? Tadeusz Pietkun krótko ocenia takie zachowanie.
- Ten człowiek w chamski sposób poniżał, kiedy mógł i w ten sposób wymuszał posłuszeństwo - dodaje.
Rzecznik prasowy Jeronimo Martins Dystrybucja, właściciel sieci Biedronka, nie chciał nam udzielić odpowiedzi ustnie. Poprosił o pytania na piśmie.

Paweł Tymiński, rzecznik prasowy Jeronimo Martins Dystrybucja
- Powodem zwolnienia pracownic w Słupsku były powtarzające się błędy w wykonywanej przez nie pracy, które narażały pracodawcę na poważne konsekwencje. Dotyczyło to m.in. nieprawidłowej ewidencji czasu pracy, czyli obszaru, o który staramy się dbać szczególnie. Informacje o przynależności związkowej tych osób otrzymaliśmy już po wypowiedzeniu im umowy o pracę, zatem fakt ten nie mógł mieć wpływu na wypowiedzenie. Nasza firma współpracuje ze związkami zawodowymi od blisko 2 lat i współpraca ta układa się poprawnie, co znalazło także potwierdzenie w opinii kierownictwa związków, po jednym z ostatnich spotkań. Zarzuty wobec kierownika rejonu zostaną szczegółowo zbadane i jeśli się potwierdzą - to zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Sprawą zajmuje się również PIP w Słupsku i jej ustalenia będą brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie.