Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To była potężna masowa awaria. Na Pomorzu jeszcze część domów jest bez prądu

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
zdjęcie poglądowe
zdjęcie poglądowe unsplash.com
Cyklon Nadia pozbawił prądu 150 tysięcy odbiorów Energi Operator. Wciąż trwa usuwanie awarii. Niektóre miejscowości gminy Główczyce dopiero dzisiaj odzyskały prąd i wodę.

Z naszą redakcją skontaktowała się mieszkanka gminy Główczyce, która poinformowała nas o braku wody i prądu w kilku miejscowościach - Drzeżewie i Lipnie, Będziechowie, Choćmirowie, Choćmirówku.

- Po ostatnich silnych wiatrach w tych miejscowościach z uwagi na powstałe uszkodzenia występuje stały brak prądu i wody. Od momentu wystąpienia tych uszkodzeń nikt nie usuwa powstałych skutków tych wiatrów. Energa codziennie na swojej stronie zmienia co kilka godzin informację na temat czasu przywrócenia dostaw, a tak naprawdę poza tym nic nie robi. Natomiast gmina Główczyce 31 stycznia umieściła na swojej stronie informację: "Hydrofornie zasilające miejscowości: Drzeżewo i Lipno, Będziechowo, Choćmirowo, Choćmirówko pracują z agregatu. Prosimy o zaopatrzenie się w zapas wody!" Dostawy wody są dwa, może trzy razy dziennie realizowane i nikt nie wie, w jakich godzinach będą te dostawy realizowane. Wygląda to tak, że jak komuś się przypomni, to podjedzie z agregatem i podpompuje wodę. Z uwagi na takie przerwy w dostawach woda nie jest zdatna spożycia, ma barwę jasnobrązową. Poza tym nie można nawet zrobić prania w prace automatycznej, bo nie wiadomo, kiedy woda będzie nawet przez krótki czas.

Czytelniczka, opisując kolejne uciążliwości jak brak możliwości kąpieli, zarzuca gminnym urzędnikom i Enerdze brak komunikacji.

Innego zdania jest wójt gminy Główczyce Danuta May:
- Nie ma takiej możliwości, by nie było reakcji ze strony urzędu – mówi. - Na bieżąco komunikujemy się z sołtysami. Jest przepływ informacji mailowych, SMS-ów. Mój zastępca, który jest odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe, natychmiast wysłał komunikaty do sołtysów. Były informacje na Facebooku. Od razu po wichurze zorganizowaliśmy pomoc dla rolnika z Lipna, którego zwierzęta w gospodarstwie nie miały wody. Rozwiązaliśmy też problem chorej dziewczynki, która używa sprzętu medycznego. Mieszkańcy mieli możliwość zaopatrzenia się w wodę na hydroforniach, gdzie zainstalowaliśmy agregaty na paliwo płynne, nie patrząc na koszty. Mieszkańcy mogli się zaopatrywać w wodę rano i po południu. Rozwiązaliśmy też problemy z działaniem przepompowni i oczyszczalni. To była potężna awaria, a my nie jesteśmy cudotwórcami. Nie było takiego komfortu, żeby woda była non stop dostępna, ale zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Na szczęście mamy już prąd. Być może pozostały bez niego pojedyncze domostwa na uboczu.

To tylko jeden z przykładów z ostatnich dni, gdzie kilkudniowy brak prądu uniemożliwiał funkcjonowanie gospodarstw domowych. Jednak żywiołu nie da się pokonać, a usuwanie awarii w niektórych rejonach wciąż jeszcze trwa.

- Skala zniszczeń jest porównywalna z orkanem Ksawery, który spustoszył województwa zachodniopomorskie i pomorskie – powiedział nam w piątek po południu Paweł Janiak, specjalista do spraw komunikacji w Energa Operator. - Do tej pory udało nam się przywrócić zasilanie 90 procentom odbiorców na terenie naszego działania, czyli około jednej trzeciej kraju. To była masowa awaria, która dotyczyła ponad 150 tysięcy odbiorców. Najtrudniejsza sytuacja jest jeszcze w zachodniopomorskim, gdzie bez prądu jest 2800 odbiorców. W pomorskim w regionie bytowskim i człuchowskim prądu nie ma 250 odbiorców.

Paweł Janiak wyjaśnia, że usuwanie awarii trwa kilka dni, ponieważ prace trzeba zacząć od linii wysokiego napięcia, czyli tam, gdzie płynie prąd od producenta z elektrowni. Później ekipy przechodzą na średnie napięcia, a dopiero na końcu na niskie – linie prowadzące do domów.
- Skutkiem wichury są połamane słupy, drzewa powalone na linie energetyczne. Usuwanie awarii zaczęło się od razu, ale panowały trudne warunki, ponieważ wichura wciąż trwała – wyjaśnia Paweł Janiak. - Często też miejsca awarii są trudno dostępne. To zalesione, czy podmokłe tereny, a pracownicy docierają tam na piechotę z ciężkim sprzętem.

Paweł Janiak dodaje, że w sytuacjach awarii masowych, gdy 150 tysięcy odbiorców nie ma prądu, trudno jest też dodzwonić się na infolinię.
- Kolejka jest długa. Dlatego udostępniamy dodatkowe kanały kontaktowe przez SMS czy wypełnienie formularza na stronie internetowej, choć nie każdy ma do niej dostęp lub możliwości skontaktowania się w ten sposób – przyznaje. - My natomiast kontaktujemy się ze sztabami zarządzania kryzysowego. Współpracujemy z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku, wysyłając cztery razy na dobę raporty o stanie sieci. Jednocześnie WCZK ma kontakt z naszymi służbami dyspozytorskimi. Stamtąd informacje powinny trafiać do samorządów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: To była potężna masowa awaria. Na Pomorzu jeszcze część domów jest bez prądu - Głos Pomorza

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto